Bayern Monachium ma niemały kłopot – niespodziewanie klub opuścił Michael Reschke, który odpowiadał w klubie za transfery oraz dział skautingu. Dla Bawarczyków był postacią nieocenioną, a niemieckie media wskazują, że ta decyzja może być pokłosiem trudnej współpracy z Uli Hoenessem.
Kim był na Allianz-Arena Reschke? To postać działająca nieco w cieniu, ale mająca ogromny wpływ na kształt kadry zespołu. Planował wzmocnienia, decydował o tym, kogo powinni obserwować skauci, osobiście dopinał transfery. Obok Karla-Heinza Rummenigge, Ulego Hoenessa oraz Carlo Ancelottiego był najważniejszym człowiekiem w klubie. Bez jego aprobaty żaden piłkarz do Bayernu nie przychodził oraz żaden go nie opuszczał. Dyrektor techniczny – bo taką funkcję spełniał oficjalnie – z ogromną władzą.
Niemiec trafił do Monachium przed trzema laty. Bawarczycy wyciągnęli go z Bayeru Leverkusen, gdzie pracował blisko 40 lat. W trakcie swojej kariery ściągał wielu młodych, utalentowanych zawodników, którzy potem stawali się gwiazdami. To między innymi on wypatrzył w chilijskim Colo Colo Arturo Vidala i ściągnął go do Europy. Również on, już jako pracownik Bayernu, przeprowadzał szereg transferów. Od młodziutkiego Joshuy Kimmicha, przez Kingsleya Comana i Renato Sanchesa, na Matsie Hummelsie skończywszy.
Gdy przed kilkoma dniami ogłoszono, że dyrektorem sportowym klubu zostanie Hasan Salihamidzić, doskonale znany był zakres jego obowiązków i wachlarz możliwości. Bośniak objął poważne stanowisko, ale w praktyce niepozwalające na wiele. O transferach w większości zespołów decyduje zazwyczaj właśnie taka osoba, ale nie w Bayernie. Nie przy Michaelu Reschke.
Niespodziewanie jednak ten zdecydował się rozwiązać umowę z Bayernem i przeniósł się do beniaminka Bundesligi – VfB Stuttgart. Klasa obu klubów jest nieporównywalna, a sam Niemiec był przecież niezwykle ceniony w monachijskim środowisku. Z jego zdaniem bardzo mocno liczył się Uli Hoeness, a Pep Guardiola – gdy odchodził do Manchesteru City – namawiał 59-latka, by ten przeprowadził się razem z nim.
Niemieckie media dopatrują się w tej sprawie drugiego dna, co wydaje się być oczywistym tropem. Decyzję Reschke łączą bowiem z odrzuceniem oferty bycia dyrektorem sportowym w klubie przez wiele uznanych osobistości. Philipp Lahm, Max Eberl, Oliver Kahn, Miroslav Klose, Mark van Bommel... Między innymi oni podziękowali, gdy na stole pojawiła się propozycja zajęcia jednego z gabinetów przy Allianz-Arena.
Zachodnia prasa nie ma wątpliwości, że wcześniejsza rezygnacja z pracy Matthiasa Sammera i aktualna Michaela Reschke mają związek z osobą Hoenessa, który w swoich działaniach jest autokratyczny. Żadna decyzja w klubie nie może zostać podjęta bez zgody prezydenta, a jego zbyt wielki wpływ na podwładnych ma – jak można zauważyć – nie najlepsze efekty. To ponoć generuje sporo wewnętrznych konfliktów, a wchodzenie w czyjeś kompetencje jest na porządku dziennym. Na to nie mógł sobie pozwolić dyrektor techniczny, który – w specjalnie wystosowanym oświadczeniu – kurtuazyjnie stwierdził, że zmienia barwy, bo potrzebuje wyzwań.
Przed monachijczykami trudne zadanie. Michael Reschke miał na swoich barkach multum zadań – rokrocznie planował kadrę zespołu na kolejny sezon, zarządzał skautingiem i pilnował osobiście wszystkich ruchów transferowych. Zastąpić go nie będzie łatwo, a Hasan Salihamidzić – ściągnięty w nieco innej roli – raczej nie przejmie jego obowiązków. Start sezonu zbliża się wielkimi krokami, a po kilku wzmocnieniach drużyny czas na wzmocnienie na nieco innym polu.
Następne