Tylu Polaków nie ma w żadnym zagranicznym klubie. W kilkanaście dni biało-czerwona kolonia w Palermo powiększyła się z jednego do czterech. Paweł Dawidowicz, Rafał Murawski i Przemysław Szymiński w różowych barwach, ale ich przyszłość na Sycylii wcale nie musi być różowa...
Półwysep Apeniński stał się w ostatnich miesiącach prawdziwą ziemią obiecaną dla polskich piłkarzy. W Napoli jest ich dwóch (Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński), w Sampdorii trzech (Bartosz Bereszyński, Dawid Kownacki i Karol Linetty), ale nagle na czoło wysunęło się Palermo, które oprócz Thiago Cionka w ciągu dwóch tygodni zatrudniło Radosława Murawskiego, Przemysława Szymińskiego i Pawła Dawidowicza.
Dyrektor sportowy spadkowicza z Serie A nie widzi w tak licznym, polskim zaciągu nic dziwnego. – Jakim cudem sprowadziliśmy trzech Polaków? Gdy Milan ściągał trzech Holendrów to nikt nie zadawał takich pytań – wypalił na konferencji prasowej Fabio Lupo. Z tym że Dawidowicz, Murawski i Szymiński to trochę inna półka niż van Basten, Gullit i Rijkaard... – Znam dobrze polski rynek, a każdy transfer konsultowałem z trenerem. Wszyscy trzej mają umiejętności, których potrzebujemy – dodał już na poważnie.
Kibice, pamiętający bardzo słabą grę Dawidowicza podczas Euro U21, mogą się zastanawiać, czy Lupo na pewno wie, co mówi. Polak miał też problemy w Bochum w ostatnim sezonie. Benfica ciągle go wypożycza, co może oznaczać, że w Lizbonie nadal w niego wierzą, ale w Palermo też nie będzie miał łatwego życia. Konkurencja do gry na środku obrony i w pomocy jest bardzo mocna. Teraz Palermo ma dziesięciu nominalnych stoperów! W zeszłym sezonie i w sparingach przed nachodzącym grało trójką z tyłu. Niepodważalne miejsce powinien mieć w niej Thiago Cionek i nowy, Giuseppe Bellusci.
Szymiński – stoper lub prawy obrońca – też przyszedł raczej jako uzupełnienie składu i będzie po cichu liczył, że trener Bruno Tedino wróci do ulubionego systemu z czterema obrońcami. – Zwykle grałem na boku obrony, ale jestem do dyspozycji trenera. Przede wszystkim chcę się rozwijać i pomóc Palermo – powiedział zawodnik ściągnięty z Wisły Płock za ok. ćwierć miliona euro.
Dawidowicz w młodzieżowym Euro grał słabo, a Szymiński nie grał wcale. Jedną z niewielu jaśniejszych postaci w polskiej drużynie był Radosław Murawski. Pojawił się w ostatnim meczu w grupie z Anglią i rozegrał niezłe zawody. Kapitan Piasta od dawna nie ukrywał, że chce odejść na Zachód, więc dwa razy się nie zastanawiał, gdy przyszła oferta z Sycylii. Trafił do Palermo jako pierwszy i podpisał kontrakt na trzy lata, podobnie jak Szymiński.
Włoscy dziennikarze typują, że to właśnie on ma największe szanse na regularną grę z trójki polskich nabytków. Choć konkurencja też jest mocna. "Nie do ruszenia" będzie raczej Bułgar Iwajło Czoczew, a latem Palermo wydało też prawie trzy miliony euro na pomocników: Eddy'ego Gnahore z Napoli i bardziej ofensywnego Igora Coronado. Murawski będzie prawdopodobnie rywalizował o miejsce za jego plecami z Gnahore, Mato Jajalo i, być może, Dawidowiczem.
Kupiony za ok. 650 tys. euro Polak dobrze wprowadził się do zespołu – w meczu Pucharu Włoch z Virtusem Francavilla wszedł z ławki i już po 10 minutach strzelił na 5:0. – Cieszę się z gola, ale bardziej z tego, że zagrałem. Wynik dobry, ale każdy kolejny mecz będzie już tylko trudniejszy – powiedział Murawski. Następnym rywalem Palermo w sobotę będzie Cagliari.
Potem przyjdzie czas na walkę w Serie B. Sezon zasadniczy obejmuje aż 42 kolejki, więc można się spodziewać, że każdy z licznej, ale niezbyt mocnej kadry, dostanie szansę. Tym bardziej, że kibice na Sycylii wiedzą, iż nie powinni zbytnio przyzwyczajać się do trenera Tedino. Wystarczą dwa słabsze mecze i na Stadio Renzo Barbera już go nie będzie. Właściciel klubu Maurizio Zamparini to chyba najbardziej ekscentryczny działacz w tej części globu. Tylko w zeszłym sezonie zespół Palermo prowadziło dziewięciu szkoleniowców (niektórzy już drugi raz). Efekt: tylko sześć zwycięstw, 19. miejsce i spadek do Serie B.
Polacy z Palermo w sezonie 2016/17:
Thiago Cionek (31 lat, obrońca, US Citta di Palermo):
30 meczów, 0 goli, 0 asyst, 8 żółtych kartek
Paweł Dawidowicz (22 lata, obrońca/pomocnik, VfL Bochum):
17 meczów, 0 goli, 0 asyst, 4 żółte kartki
Radosław Murawski (23 lata, pomocnik, Piast Gliwice):
36 meczów, 2 gole, 1 asysta, 7 żółtych kartek
Przemysław Szymiński (23 lata, obrońca, Wisła Płock):
34 mecze, 3 gole, 1 asysta, 3 żółte kartki
Ambicją zasłużonego klubu jest jak najszybszy powrót do elity, ale pozasportowe problemy tego nie ułatwią. Skonfliktowani z Zamparinim kibice chcieliby jak najszybszej sprzedaży klubu, ale albo prezes odsyła zainteresowanych z kwitkiem, albo rzekomi inwestorzy okazują się nie lada krętaczami.
Obrazu trudnej sytuacji dopełnia coraz mniejsze zainteresowanie klubem sycylijskich fanów. Efektowny niegdyś Enzo Barbera może pomieścić ponad 36 tysięcy, ale na większości spotkań Serie A świecił pustkami. Poziom niżej będzie więc pewnie jeszcze gorzej. Jak na razie klub sprzedał zaledwie ok. 400 karnetów. To dramatyczny wynik.
Młodzi Polacy wyjechali do Włoch z dużymi nadziejami, ale wybrali niełatwy teren. Co prawda Dawidowicz na prezentacji zapewniał, że w Lizbonie przyzwyczaił się do gorących dni, jednak w klubie Zampariniego jest zwykle gorąco nie przez temperatury. Na razie trzej zgodnie twierdzą, że chcą "rozwijać się jako piłkarze i awansować do Serie A". Ale na wiosnę będą mogli mówić o sukcesie, jeśli uda im się osiągnąć chociaż jeden z tych celów.