Upadek kontuzjowanego Usaina Bolta w pożegnalnym występie zostanie zapamiętany jako jeden z najważniejszych momentów w historii lekkoatletycznych mistrzostw świata. Dlaczego do tego doszło? Koledzy jamajskiego sprintera nie mają wątpliwości. – Zbyt długo czekaliśmy na start, to wszystko wina wychłodzenia mięśni – ocenił Yohan Blake.
Start sztafet miał zakończyć sobotnią rywalizację. Bolt błysnął tego dnia już wcześniej, zapewniając na ostatniej zmianie zwycięstwo Jamajczykom w biegu półfinałowym. W finale miało być podobnie, jednak legendarnego sprintera po kilku szybszych krokach dopadł skurcz.
Bolt osunął się na bieżnię, a u jego boku szybko pojawili się koledzy. Ostatecznie z nieoczekiwanego triumfu mogli cieszyć się Brytyjczycy. Po zakończeniu rywalizacji jamajscy sprinterzy nie mieli wątpliwości i za dramat doświadczonego kolegi obwinili organizatorów mistrzostw świata.
– Wszystko trwało za długo. Za długo czekaliśmy w poczekalni, za długo trwał proces wyjścia na bieżnię... Usain w pewnym momencie powiedział: "Yohan, to jakieś szaleństwo". Cały czas rozgrzewaliśmy się i czekaliśmy... Szkoda, że prawdziwa legenda musiała skończyć w ten sposób – ocenił Blake.
Wtórował mu Omar McLeod. – To bulwersujące. Daliśmy z siebie wszystko, bo bardzo chcieliśmy, aby Usain zakończył karierę złotym medalem – albo jakimkolwiek innym. Jestem w szoku i cały czas nie wierzę w to, co zobaczyłem. Dlaczego to tyle trwało? – pytał retorycznie sprinter.
"To było okrutne i niewyobrażalne pożegnanie. Najszybszy człowiek w historii ludzkości przekraczający metę ze spuszczoną głową, obok smutnych towarzyszy, jak pokonana armia. To zmierzch jamajskiego imperium. Reprezentanci tego kraju nie wywalczyli tytułu w żadnej konkurencji, w której dominowali w XXI wieku: 100 m, 200 m i 4x100 m" – podsumowała hiszpańska "Marca".
Słowa Jamajczyków skomentował w mediach społecznościowych Marek Plawgo. Rekordzista Polski na 400 metrów przez płotki i ekspert TVP podczas lekkoatletycznych MŚ również nie ma wątpliwości – winni są organizatorzy, którzy poświęcili dobro zawodników na rzecz widowiska.
"Ciepło to energia – jak mantrę powtarzał mi mój trener, nigdy nie pozwalając rozbierać się wcześniej niż chwilę przed biegiem. To sportowe abecadło. To podstawa wyczynu sportowego, by dbać o mięśnie, tak wrażliwe na zmianę temperatury. Elastyczność włókien jest najlepsza w wyższych temperaturach" – ocenił Plawgo.
"Dotychczas zawodnicy – ubrani w swoje dresy – byli odprowadzani do miejsca startu. Na dwie minuty przed biegiem – na gwizdek rozpoczynający procedurę startową – zawodnicy odkładali dresy do koszyków. (...) Jakiemuś hipsterowi telewizyjnemu – który jak wnioskuję miał ostateczne zdanie – taki scenariusz nie pasował. (...) Zawodnicy kilkanaście minut byli trzymani rozebrani aż do startu. Tak rozpoczynał się ryzykowny proces wychładzania mięśni" – dodał.
Wcześniej podobny obrazek kibice zobaczyli w finale biegu na 400 metrów kobiet. Shaunae Miller-Uibo – mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro – prowadziła jeszcze na ostatniej prostej, ale kilkanaście metrów przed metą spotkało ją to samo co Bolta. Padła nie bieżnię i nie ukończyła biegu. Kolejnego dnia wzięła udział w finałowym starcie na 200 metrów, gdzie wywalczyła brązowy medal.
"To było za mało. Cały świat musiał zobaczyć upadek ikony. Ale większość tego świata powodu nie zrozumie, bo dla nich emocje dostarczane są w sposób bezrefleksyjny. Jeżeli zapytacie mnie, czy Jamajczycy mają rację, że organizatorzy ponoszą winę za całą sytuację, to odpowiem jednoznacznie. Jestem pewien, że wychłodzenie mięśni było przyczyną tak bolesnego upadku ikony" – gorzko spuentował Plawgo.
– To był skurcz lewego uda, jednak większy ból Usainowi sprawiło zakończenie biegu w ten sposób. Nic poważnego się nie stało – ocenił na gorąco Kevin Jones, lekarz reprezentacji Jamajki. Wcześniej Bolt wziął udział "tylko" w biegu na 100 metrów – z udziału w dystansie dwukrotnie dłuższym zrezygnował.
Justin Gatlin – sensacyjny triumfator "setki" – współczuł wieloletniemu rywalowi. Amerykanin spodziewa się... powrotu Bolta i nawet założył się w tej kwestii z samym zainteresowanym.
– Sobotni wieczór w żaden sposób nie definiuje jego kariery. Od 2008 roku robił niesamowite rzeczy. Jeśli to pożegnanie, to czapki z głów. Wygram 100 dolarów, jeśli Usain wróci w trakcie dwóch lat – przyznał.
Bolt wróci. Wciąż ma pasję dla sportu i jego fanów. Czegoś takiego nie da się tak łatwo zostawić...
Bolt wywalczył dziewięć złotych medali igrzysk olimpijskich. Był najlepszy w Pekinie, Londynie i Rio na 100 m, 200 m i 4x100 m. Z powodu dopingowej wpadki jednego z kolegów stracił jednak krążek wywalczony w sztafecie w Chinach. Ponadto ma w dorobku 14 medali mistrzostw świata – w tym aż jedenaście złotych.