Wszystko wskazuje na to, że Ousmane Dembele nie zagra już w Borussii Dortmund. W ostatnich tygodniach Francuz mocno naciska na transfer do FC Barcelona, ale dziennik "Bild" informuje, że problemy ze skrzydłowym zaczęły się dużo wcześniej...
Katalończycy sprzedali Neymara do Paris Saint-Germain za rekordowe 222 milony euro, czym wywołali efekt domina. Teraz desperacko szukają następcy Brazylijczyka, a Dembele znajduje się na szczycie ich listy życzeń. Tyle że Borussia wcale nie zamierza oddawać swojego gracza za niesatysfakcjonującą kwotę.
Władze BVB oczekują 130 milionów euro, natomiast Barcelona proponuje "jedynie" 90. Różnica jest zatem znacząca i światełka w tunelu na razie nie widać. Oliwy do ognia dolał natomiast sam zawodnik, który... zwyczajnie przestał przychodzić na treningi swojej obecnej drużyny.
Konflikt zaczął się jednak znacznie wcześniej. Według "Bilda", działacze Barcelony, spodziewając się odejścia Neymara, już 15 lipca spotkali się z przedstawicielami Borussii. Z tego powodu Dembele nie wystąpił w towarzyskim meczu z japońską Urawą (3:2) w trakcie azjatyckiego tournee.
Od tego momentu myśli 20-latka krążą wyłącznie wokół transferu na Camp Nou. Niemiecka gazeta dotarła do zdjęć, na których widać jak Francuz pakuje już walizki do samochodu, co miałoby świadczyć o tym, że nie zamierza wracać do Dortmundu.
Inna sprawa, że byłby on niezwykle problematyczny. Wściekły na piłkarza jest trener Peter Bosz, jak również koledzy z szatni. Na Dembele oficjalnie nałożono zakaz treningów. Sytuację kadrową BVB skomplikowała dodatkowo kontuzja Andre Schuerrle, która mocno ograniczyła szkoleniowcowi pole manewru na skrzydłach.
Borussia zainauguruje wstępy w nowym sezonie Bundesligi w sobotę, przeciwko VfL Wolfsburg. Do końca sierpnia, gdy zamknie się okno transferowe, będzie musiała wyjaśnić się przyszłość Dembele. Na razie w tym zamieszaniu nie ma wygranych...