W nocy z soboty na niedzielę legenda MMA Conor McGregor zmierzy się z legendą boksu Floydem Mayweatherem. Do walki dojdzie w Las Vegas, gdzie w przeszłości w ringu wydarzyło się praktycznie wszystko.
SPADOCHRONIARZ
W listopadzie 1993 roku w Caesars Palace doszło do starcia Evandera Holyfielda z Riddickiem Bowe. Ten drugi po przespaniu początkowej fazy pojedynku złapał wiatr w żagle i gdy wydawało się, że wkrótce może zaskoczyć rywala, obok ringu wylądował... spadochroniarz! James Miller, znany bardziej jako "Fan Man", został zlinczowany przez kibiców i wieczór spędził w szpitalu. Dodatkowo musiał za swój wybryk zapłacić grzywnę.
Przerwa trwała 20 minut, ale po powrocie między liny Bowe nie prezentował się już tak jak wcześniej i ostatecznie przegrał na punkty. To jego jedyna porażka w karierze. – Takie rzeczy tylko w Ameryce. Szkoda, że akurat trafiło na walkę z moim udziałem – przyznał Bowe po wszystkim. Dwa lata później w tym samym miejscu Bowe pewnie pokonał Holyfielda, ale tym razem obyło się bez wizyty niezapowiadanego gościa.
PŁACZEK MCCALL
W lutym 1997 roku Lennox Lewis zmierzył się z Oliverem McCallem. Brytyjczyk trzy lata wcześniej sensacyjnie przegrał z Amerykaninem, jednak to rewanż na stałe zapisał się w historii boksu. McCall po 3. rundzie nie wrócił do narożnika, w 4. praktycznie nie zadawał ciosów, a po niej... się rozpłakał. Co prawda wyszedł do 5. starcia, ale sędzia wkrótce przerwał walkę.
– Kiedy zobaczyłem, że jego usta zaczynają drżeć, pomyślałem tylko: "mój Boże, czy on płacze?" – zdradził Mills Lane, sędzia ringowy.
Psychika McCalla była zrujnowana przez narkotyki, od których był w tamtym czasie uzależniony. Wszyscy wiedzieli o jego problemach, jednak nikt nie spodziewał się takiego zachowania między linami.
– Ludzie śmieją się z tego jak się zachowałem, a ja widzę w tym Boże błogosławieństwo. Bóg okazał mi litość. Jestem wdzięczny, że pozwolił mi przeżyć kolejnych piętnaście lat – przyznał po latach na łamach portalu boxingnews.pl.
ODGRYZIONE UCHO
28 czerwca 1997 roku Mike Tyson i Evander Holyfield spotkali się w ringu po raz drugi. Pojedynek potrwał zaledwie kilka minut i zakończył się jednym z największych skandali w historii sportu. Bezradny Tyson na moment naprawdę stał się "Bestią" i... odgryzł rywalowi kawałek ucha!
W ringu Tyson tłumaczył dziennikarzom, że to co zrobił było reakcją na ataki głową przeciwnika. Dwa dni później wystąpił w mediach. – Nie wiem co się stało... Straciłem nad sobą panowanie – przyznał. Przez komisję sportową stanu Nevada został ukarany najbardziej dotkliwą z możliwych kar finansowych – zapłacił 3 miliony dolarów grzywny.
– Wypluł ochraniacz na zęby i mnie ugryzł. Faulowanie i szukanie zakończenia walki w ten sposób nie pokazuje odwagi. Strach sprawia, że niektórzy ludzie szukają najprostszej drogi wyjścia – komentował na gorąco zwycięzca.
SĘDZIA ZNOKAUTOWAŁ "KATA"
Legendarny Bernard "Kat" Hopkins był zdecydowanym faworytem batalii z Robertem Allenem. W 4. rundzie sędzia Mills Lane próbując rozdzielić obu panów zrobił to tak niefortunnie, że wypchnął Hopkinsa za ring. Ten tak nieszczęśliwie upadł, że doznał kontuzji kostki i w efekcie nie był w stanie kontynuować pojedynku.
– On sam wyskoczył, zrzucanie winy na sędziego nie ma sensu. Hopkins mógł kontynuować walkę, ale wolał zrobić show – przyznał Allen. Do rewanżu doszło rok później, jednak tym razem sensacji nie było – Hopkins dwukrotnie posyłał rywala na deski, wygrywając przez TKO w 7. rundzie.
PRZEPRASZAM, CZY TU BIJĄ?
W MGM Grand Floyd Mayweather zmierzył się z Victorem Ortizem. Amerykanin był zdecydowanym faworytem, wygrał przez KO, ale walka zakończyła się jednym z większych skandali w XXI wieku. W 4. rundzie Ortiz przyparł rywala do lin, zadał kilka ciosów, w tym jeden nieprzepisowy głową.
Ortiz dostał ostrzeżenie, a potem zaczął przepraszać Mayweather. Ten to wykorzystał i dwoma potężnymi ciosami powalił przeciwnika na deski. Na tym się nie skończyło. Po walce Amerykanin wyrwał mikrofon znanemu dziennikarzowi Larry'emu Merchantowi, zwyzywał go, a publiczność pożegnała go potężną porcją gwizdów.
Floyd od tego czasu nie jest ulubieńcem kibiców i w sobotę to McGregor będzie mieć za sobą sympatię trybun...