{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Kubiak mocno o kadrze i PlusLidze: jesteśmy bardzo daleko

Michał Kubiak zastanawia się nad reprezentacyjną przyszłością. Boli go ciągła rozłąka z rodziną i porażki mimo ciężkich treningów. Przyznał, że coś w siatkarskiej reprezentacji pęka. Mocno skrytykował także poziom PlusLigi i w tym też widzi powód słabszych wyników kadry.
Klęska w ME. Przyszłość De Giorgiego zależy od raportu
Polscy siatkarze mają za sobą fatalny sezon. Słaba postawa w Lidze Światowej, brak awansu do Final Six i dopiero 10. miejsce w mistrzostwach Europy. Pojawiają się zatem otwarcie głosy, że czas na zmianę trenera. Jednak Ferdinando De Giorgi pracuje z kadrą zaledwie pięć miesięcy. Kubiak o decyzjach personalnych nie chce mówić.
– Każdy trener ma swój styl i do każdego szkoleniowca trzeba podejść inaczej. Przecież on też nie chce przegrać. Wręcz przeciwnie – chce nas przygotować najlepiej jak potrafi. Ani formuła, gdzie trenowaliśmy mniej, ani ta, na razie się nie sprawdzają. Trzeba coś zmienić. Pytanie czy metody treningowe, a może zawodników, którzy są na boisku? – powiedział kapitan biało-czerwonych.
De Giorgi znany jest z bardzo twardej ręki. Zresztą polscy siatkarze się o tym ostatnio przekonali. Ich treningi w Spale owiane są już legendą, a różnego rodzaju zakazy powodowały już frustrację. Mimo wszystko Kubiak uważa, że te ostatnie tygodnie na pewno nie były stracone.
– Wykonaliśmy kawał ciężkiej roboty, ale na pewno jest stracony pod względem wyników. Nie osiągnęliśmy żadnego sukcesu. Były same porażki i to dosyć dotkliwe. Każdy z nas indywidualnie jakiś kroczek do przodu zrobił. W niektórych elementach po tym sezonie czuję się pewniej. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Oczywiście wyniki są inne, ale ja przed lustrem mogę stanąć i powiedzieć, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, by wygrywać – podkreślił.
Teraz jednak ma różne myśli. Kubiak przyznaje, że po takim sezonie reprezentacyjnym odechciewa mu się siatkówki.
– Każdy z nas ma rodziny, poświęca naprawdę dużo zdrowia i czasu. Oczywiście gra w reprezentacji to dla nas wszystkich honor, ale przegraliśmy po raz kolejny, a po porażkach zawsze człowiek się dołuje – powiedział i dodał:
– Mi na razie wszystko chodzi po głowie. Jest kilka rzeczy, które muszę przemyśleć. Moja druga córka ma miesiąc, a widziałem ją cztery dni. Zaraz polecę do Japonii, tam też ze mną rodzina nie leci, a ja też chciałbym kiedyś w końcu spędzić z rodziną trochę czasu, bo to dla mnie ważne. Zaraz się obudzę, a moje dziewczyny będą miały po 20 lat, pójdą z domu i tyle będę je widział. Jestem rozdarty. Jak będzie zobaczymy, na razie nie chcę składać żadnych deklaracji – zaznaczył.
Zdaniem Kubiaka problem leży także w... PlusLidze. Ocenił ją jako słabą i nie dającą żadnych perspektyw.
– Trzeba o tym mówić wprost. Ostatnie europejskie rozgrywki pokazały siłę naszej ligi, a teraz jeszcze ją powiększyliśmy do 16 drużyn. To nie jest dobra opcja. Wszyscy, którzy kiedyś grali w pierwszych ligach czy młodzież, która ma po 20 lat nagle będzie występować w szóstkach ekstraklasowych drużyn. To też nie podnosi poziomu rozgrywek, a wręcz przeciwnie. Nasza liga jest teraz naprawdę słaba – podkreślił.
Czym różni się zatem od innych europejskich lig? Zdaniem Kubiaka organizacją, liczbą drużyn, pensjami.
– Siatkarsko jesteśmy bardzo daleko. Lepiej nie będzie, bo wszystkie gwiazdy, które były w naszej lidze, praktycznie odeszły – podsumował i dodał, że siłą reprezentacji jest właśnie liga.
Ostatnie europejskie rozgrywki pokazały siłę naszej ligi, a teraz jeszcze ją powiększyliśmy. To nie jest dobra opcja. Ci, którzy kiedyś grali w pierwszych ligach czy młodzież, która ma po 20 lat nagle będzie występować w szóstkach ekstraklasowych drużyn. Nasza liga jest teraz naprawdę słaba.
– Nie dziwię się chłopakom, którzy opuścili nasz kraj. Przede wszystkim nie zarabiają takich pieniędzy, jakie by chcieli, a po drugie poziom PlusLigi nie gwarantuje im podniesienia swojego poziomu. Pozostanie w Polsce to jest na chwilę obecną krok w tył – uważa.
Kapitan kadry nie ma nic przeciwko, by odmłodzenie drużyny trwało dalej. Zaprasza nawet wszystkich zawodników z rocznika 1997 do kadry.
– Coś pęka w obecnej reprezentacji. Czy potrzebne są roszady w składzie? Na pewno, ale pytanie, czy mamy kim zastąpić obecnych graczy. Można oczywiście na nowo zbudować drużynę, chociażby z rocznika 1997, ale czy jesteśmy my jako społeczeństwo gotowi na to, że będą kolejne lata posuchy? Jeśli odmłodzimy już i tak bardzo młodą reprezentację, to nie spodziewajmy się od razu sukcesów. Trzeba dać tej kadrze czas – zaznaczył.
On sam ma teraz parę tygodni wolnego, a 21 września leci do Japonii.