Porażka z Danią ukazała wszystkie problemy reprezentacji Polski. Jednym z nich jest brak wartościowego defensywnego pomocnika. Krzysztof Mączyński, Karol Linetty i Piotr Zieliński przegrali z kretesem walkę o środek pola. Tym bardziej trzeba wierzyć, że Grzegorz Krychowiak szybko odbuduje się w West Bromwich Albion.
"Znajdź w życiu osobę, która będzie na ciebie patrzeć tak, jak Tony Pulis patrzy
na swojego nowego defensywnego pomocnika" – pisali pół żartem, pół serio kibice WBA po
prezentacji Krychowiaka w nowym klubie. Pulis – największy zwolennik tradycyjnego, brytyjskiego stylu gry w Premier
League – nie ukrywa, że Polak to jego wymarzone wzmocnienie.
– Po raz pierwszy starałem się go ściągnąć dwa lata temu i wtedy się nie
udało. Od tego czasu próbowałem go sprowadzić w każdym oknie
transferowym. Mówiono mi, że to się nie uda i jestem naprawdę bardzo, bardzo
zadowolony, że udało nam się go przekonać do transferu – cieszył się menedżer The Baggies.
Find someone that looks at you the way Pulis looks at Krychowiak pic.twitter.com/E4wzia9UBL
&mdash ; livid (@shutupdec) 30 sierpnia 2017
– Krychowiak to wspaniały piłkarz, który wzmocni rywalizację w środku
pola. To typ zwycięzcy, jak na gracza z najwyższej półki przystało. Jest silny i
dobry technicznie. Myślę, że nasi kibice będą zadowoleni oglądając jego grę
– dodał Walijczyk.
Brytyjscy dziennikarze też są zachwyceni i zaskoczeni, że 10. drużynie
poprzedniego sezonu udało się zatrudnić zawodnika o takim CV i to z tak
wielkiego klubu. "WBA zyskało silnego, pracowitego piłkarza, który będzie
'silnikiem' środka pola. Krychowiak umie szybko przenosić akcje z obrony do
ataku, posyłać długie i krótkie podania oraz czytać grę. Jego styl idealnie pasuje
do Premier League" – analizuje serwis Get French Football News.
Właśnie kogoś takiego zabrakło w piątek w Kopenhadze. Od początku
kadencji Adam Nawałka – w eliminacjach Euro 2016 i na samym turnieju – nie
wyobrażaliśmy sobie reprezentacji bez Krychowiaka. Był jednym z
dwóch środkowych pomocników, a kadra grała w systemie zbliżonym do 4-4-2.
Później rzeczywistość zmusiła selekcjonera do zmiany koncepcji – Arkadiusz
Milik wypadł na długo przez kontuzję więzadeł, a na wyższy poziom wszedł
Piotr Zieliński. Nawałka przywrócił więc w kadrze ustawienie z trójką środkowych
pomocników. W wyjazdowym meczu z Rumunią (11 listopada 2016),
najlepszym w wykonaniu biało-czerwonych w tych eliminacjach, trójka ta
wyglądała następująco:
Wiosną Nawałka nie mógł już jednak dłużej ignorować problemów Krychowiaka w PSG. Co prawda powołał go na marcowy mecz z Czarnogórą (1:2), ale przez kontuzję żeber pomocnik szybko opuścił zgrupowanie. W Podgoricy i czerwcowym spotkaniu z Rumunią (3:1) trójka w środku pola wyglądała więc tak samo jak w piątek w Kopenhadze:
W meczu z Danią zawiodła cała trójka, najmniej Linetty. Mączyński grał "na alibi", unikał piłki, widać było, że jest bez formy. Zieliński był aktywny, próbował rozgrywać, ale naciskany przez fizycznie grających Duńczyków gubił się i tracił mnóstwo piłek. Po raz kolejny widać było, że nie odpowiada mu rol "dziesiątki", głównego rozgrywającego w drużynie. W Napoli nigdy tak nie gra, zawsze ma u boku typową "ósemkę", ale za plecami również "szóstkę", klasycznego defensywnego pomocnika. W Danii miał za sobą dwie "ósemki" – Linettego i Mączyńskiego. "Szóstki" zabrakło.
Już w pierwszej minucie mógł to wykorzystać Thomas Delaney, który miał
mnóstwo miejsca na oddanie strzału z dystansu. W 79. bezlitośnie wykorzystał
Christian Eriksen. Zresztą, playmaker Danii robił co chciał przez cały
mecz. Nie miał "plastra", który uprzykrzałby mu życie tak, jak z Robertem Lewandowskim robił to William Kvist – "szóstka" w zespole Aage Hareide.
Kompletnie brakowało też asekuracji dla stoperów (ich fatalna postawa to inna sprawa) – kolejny efekt gry bez defensywnego pomocnika.
– Duńczycy zdobywali teren prostymi środkami. Nie mieliśmy w drugiej linii piłkarza, który wygrałby "główkę" czy przepchnął rywala w odpowiednim momencie. Brakowało mi kogoś takiego jak Tomasz Jodłowiec – mówił Bogusław Kaczmarek analizujący piątkową porażkę. Jak Jodłowiec albo jak Krychowiak.
Czujny kibic przypomni, że przecież Polska wygrała mecze z Czarnogórą i Rumunią – te, które Polska zaczynała bez klasycznego defensywnego pomocnika. Owszem, ale:
Po pierwsze, graliśmy z rywalami nastawionymi inaczej niż grająca na "chaos" i bezpośrednie piłki Dania. Czarnogórcy, jak typowy zespół z Bałkanów, poszli na wymianę ciosów i grę po ziemi. Zieliński mógł wtedy błyszczeć i rzeczywiście tak było. Rumuni natomiast przyjechali do Warszawy rozbici mentalnie i chcieli tylko się bronić. Polska mogła atakować pozycyjnie.
Po drugie, mało kto pamięta, że oba zwycięstwa wcale nie przyszły łatwo i przyjemnie. W Podgoricy zadecydowała ambicja Łukasza Piszczka w końcówce i błysk geniuszu Zielińskiego. Pomocnik Napoli grał w tym meczu świetnie nie dzięki taktyce, a raczej wbrew niej. Poza tym, w dużo lepszej formie był Mączyński. Wszystkie pozostałe gole dla Polski strzelał Robert Lewandowski – z Czarnogórą z wolnego, a z Rumunią z karnych (dwa) i głową z rożnego.
Powyższą tezę psuje nieco fakt, że Rumuni jedynego gola w Warszawie strzelili wtedy, gdy na boisku był już Krychowiak. Bogdan Stancu miał dużo miejsca i czasu, by przymierzyć z dystansu, a pomocnik PSG stał kilka metrów od niego i tylko się przyglądał. Ale to był "Krycha" niegrający w klubie, wpuszczony z ławki w trybie alarmowym, przez kontuzję Mączyńskiego. To nie był "czołg" który znaliśmy z Sevilli i z Euro 2016.
Tym bardziej należy wierzyć, że pod wodzą Pulisa – trenera, który umie wycisnąć z defensywnych piłkarzy maksimum możliwości – Polak wróci na właściwe tory. Trzymać kciuki za to powinien zwłaszcza Zieliński – z silnym Krychowiakiem za plecami i wybieganym Linettym u boku będzie mógł wyjść z niewygodnych butów "dziesiątki" i błyszczeć na swojej naturalnej pozycji. Tak jak to robił w Bukareszcie i tak jak to robi w Napoli.
PS. 25 listopada, w 13. kolejce Premier League Tottenham podejmie u siebie WBA. Krychowiak będzie miał okazję, by zmierzyć się z Eriksenem i pomścić kolegów. Miejmy nadzieję, że Adam Nawałka będzie oglądał ten pojedynek ze spokojem, bo Polska będzie już pewna gry na mundialu w Rosji.
Wraz z @GrzegKrychowiak kibicujemy dziś reprezentacji Polski! ��������
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) 1 września 2017
Cały film: https://t.co/n3jJtwp0KO pic.twitter.com/RbVzvDNdwm
Następne