Reprezentacja Niemiec przegrywała już 0:2, ale odrobiła straty i sensacyjnie pokonała Serbię w półfinale mistrzostw Europy 3:2 (24:26, 15:25, 25:18, 27:25, 15:13). Tym samym Niemcy zapewnili sobie udział w niedzielnym finale i pierwszy w historii medal europejskiego czempionatu.
Ten wynik potwierdza odrodzenie niemieckiej reprezentacji pod wodzą Andrei Gianiego. Pierwszym sukcesem Włocha było namówienie do powrotu do kadry Georga Grozera. Atakujący, znany z występów m.in. w Asseco Resovii Rzeszów, jest liderem zespołu, nie tylko na boisku.
Zresztą Giani to specjalista od mistrzostw Europy. Dwa lata temu sprawił niespodziankę, zdobywając srebrny medal ze Słowenią. Tym razem w starciu z Serbią też Niemcy nie byli faworytem, ale Włoch zaimponował świetnymi zmianami w odpowiednich momentach i drugi raz z rzędu wprowadził prowadzoną przez siebie reprezentację do finału tej imprezy.
Nic jednak tego nie zapowiadało. Tym bardziej, że pierwsze dwa sety padły łupem Serbów. Wprawdzie w pierwszej partii zakończyła się na przewagi, ale prym wiodła cały czas bałkańska drużyna. Ostatnie punkty to był popis Urosa Kovacevicia i dobry blok Srecko Lisinaca na Michaelu Andrei i skończyło się 26:24.
Stosunkowo słabo prezentował się Grozer. To głównie dlatego w drugiej partii Serbowie bez problemu wygrali 25:15. W tym momencie Serbowie uwierzyli, że nikt nie jest w stanie wyrwać im już finału, ale Niemcy się podnieśli i wygrali gładko 25:18.
Czwarty set bardzo długo przebiegał pod dyktando Serbii i gdy wydawało się, że ich awans do finału jest sprawą rozstrzygniętą, bo drużyna Nikoli Grbicia prowadziła już 17:13, w polu zagrywki pojawił się Lukas Kampa. To całkowicie odmieniło obraz gry. Zespół Gianiego zdobył sześć punktów. Zaczęła się walka punkt za punkt. Niemcy wybronili dwa meczbole i wygrali 27:25.
O tym, kto zagra o złoto musiał zadecydować tie-break. Bardzo wyrównany do stanu 10:10 i znowu zmiennik – Simon Hirsch – odmienił obraz spotkania. Nie przestraszył się, świetnie zaserwował i Niemcy wyszli na prowadzenie 13:11. Tego już nie oddali, a w kluczowych momentach zaimponował Grozer. Piąty set zakończył się wynikiem 15:13.
Serbowie w meczu otwarcia pokonali na PGE Narodowym Polskę 3:0. W starciu z Niemcami byli wskazywani jako faworyt. Tym bardziej, że w walce o medale mają znacznie większe doświadczenie. Złotymi medalistami tej imprezy byli w 2011 roku. Niemcy jeszcze nigdy nie stali na podium mistrzostw Europy.
Wszystkie pomeczowe statystyki znajdziecie TUTAJ.
Serbia: Nikola Jovović, Uros Kovacević, Srecko Lisinac, Drazen Luburić, Nemanja Petrić, Marko Podrascanin i Neven Majstorović (libero) oraz Goran Skundrić, Nikola Rosić, Maksim Bucujlević, Aleksandar Atanasijević, Nemanja Petrić
Niemcy: Lukas Kampa, Denys Kaliberda, Tobias Krick, Georg Grozer, Christian Fromm, Michael Andrei i Julian Zenger (libero) oraz Marcus Boehme, Ruben Schott, Simon Hirsch
WHAT A MATCH! Congratulations @TeamGER_Volley #EuroVolleyM pic.twitter.com/bFh3AtE5ap
— EuroVolley (@CEVEuroVolley) 2 września 2017
The moment Germany made history by reaching their first ever #EuroVolleyM final...! pic.twitter.com/ahlB6qjx14
— EuroVolley (@CEVEuroVolley) 2 września 2017