Hiszpania pokonała Włochy (3:0) w sobotnim meczu eliminacji mistrzostw świata. Niemoc piłkarzy Giampiero Ventury najlepiej podsumował po końcowym gwizdku Andrea Belotti. Napastnik zszedł z boiska w 70. minucie. Nie mógł dać z siebie wszystkiego, bo... boleśnie pokąsał go insekt.
Bohaterem spotkania został strzelec dwóch goli Isco. Po przerwie ostateczny cios zadał wprowadzony z ławki Alvaro Morata. Włosi rzadko byli w stanie zagrozić bramce Davida De Gei. W pierwszej połowie bramkarz raz popisał się kapitalnym refleksem po główce Belottiego, jednak po przerwie napastnik był już mniej widoczny.
– Zagraliśmy ofensywnie, bo chcieliśmy wygrać ten mecz. Nie przyjechaliśmy tu po remis – tak Belotti tłumaczył taktykę 4-2-4, którą zagrali Włosi. – Tak naprawdę w nowoczesnym futbolu wszyscy muszą bronić. Nam niestety nic nie wychodziło, rywalom wszystko. Musimy potraktować to jako lekcję – dodał.
Dlaczego Belotti nie pokazał pełni możliwości i musiał opuścić boisko? – Zostałem ugryziony przez jakiegoś insekta. Oko tak mi zapuchło, że w drugiej połowie praktycznie już nic nie widziałem – zdradził.