Wicemistrzowie Europy nie potrafili wygrać u siebie ze 136. drużyną rankingu FIFA. Nic dziwnego, że nastroje we francuskich mediach po niedzielnym remisie 0:0 z Luksemburgiem w eliminacjach mistrzostw świata są kiepskie. "Zostaliśmy sprowadzeni na ziemię" – zauważają dziennikarze prestiżowego "France Football".
W czwartek Francuzi rozgromili u siebie Holendrów 4:0 i wydawało się, że w niedzielę wykonają kolejny krok w stronę mundialu w Rosji. Remis z outsiderem sprawił jednak, że mają już tylko punkt przewagi nad Szwecją. "Jesień będzie gorąca" – przewidują w tej sytuacji dziennikarze "L'Equipe", którzy właśnie w ten sposób zatytułowali poniedziałkowy numer.
– Stworzyliśmy chyba z dwanaście groźnych sytuacji. Brakowało jednak wykończenia. Gratuluję Luksemburgowi heroicznej postawy – przyznał Didier Deschamps, który zaznaczył też, że jego drużyna nie rozluźniła się po wysokiej wygranej z Holandią. – Sam mam taką naturę, że nie popadam w euforię po wygranych. Z drugiej jednak strony nie smucę się zbytnio po takich meczach jak dziś – wyjaśnił.
Francuzi zakończyli spotkanie z 31 strzałami na bramkę, przy ledwie trzech próbach rywala. Nic więc dziwnego, że winą za remis obciążają napastników. Według "France Football", najsłabszy na boisku był Oliver Giroud, który otrzymał notę "2" w skali 1-10. Dostało się też choćby Layvinowi Kurzawie. "Wykonał 17 dośrodkowań (!). To niezwykła liczba. Co jednak z tego skoro żadne nie przyniosło zagrożenia" – analizują dziennikarze.
"Giroud goni Benzemę..."
W "L'Equipe" na pierwszy plan wybija się krytyka Giroud. "To jego trzeci kolejny mecz bez gola. Takiej serii nie miał od dwóch lat. Oczywiście daleko jeszcze do słynnych 1222 minut bez gola Benzemy, ale nie wiadomo, czy napastnik Arsenalu będzie mógł liczyć na taki kredyt zaufania" – zauważają Francuzi. Napastnik Arsenalu opuszcał boisku po godzinie gry. Żegnał go gwizdy.
– Nie graliśmy jakoś wyjątkowo źle. Po prostu byliśmy nieskuteczni. Gdy długo nie wpada gol, robi się ciężko. Szczególnie, kiedy rywal tak zaciekle broni... – analizował przed kamerami Giroud. – Po meczu czuję jednak wstyd. Teraz musimy wygrać dwa następne mecze – dodał. Trójkolorowych czeka wyjazdowe starcie z Bułgarią i domowa konfrontacja z Białorusią.