Miał być pierwszy ćwierćfinał od 1997 roku, a nie było nawet wyjścia z grupy. Reprezentacja Polski w koszykówce przegrała cztery mecze, wygrała tylko jeden i zajęła piąte miejsce w grupie A. Oceniamy biało-czerwonych po EuroBaskecie 2017.
A.J. Slaughter – 5 (skala 1-10)
Zagrał w trzech meczach – ze Słowenią, Islandią i Finlandią. Brał na siebie odpowiedzialność, zdobywał ważne punkty, ale popełniał też błędy. Średnio trzy straty w meczu to zdecydowanie za dużo jak na klasowego rozgrywającego. W ofensywie był jednak bardzo przydatny. Średnio 14 punktów, cztery asysty i 50 procent skuteczności z gry. Wynik więcej niż przyzwoity. Problemem było tylko to, że grał "na jedynce".
Łukasz Koszarek – 3
Nasz jedyny nominalny rozgrywający, bo Slaughter gra w klubie na pozycji rzucającego obrońcy. Zaczął turniej źle – nie mógł poradzić sobie z Goranem Dragiciem i grał tylko przez dziewięć minut. Później było niewiele lepiej. Ze słabiutką Islandią zdobył dziewięć punktów i miał pięć asyst, ale z Francją znów się nie popisał. Pozbierał się w ostatnim spotkaniu – z Grecją miał dziewięć asyst i 12 punktów. To jednak za mało, żeby pozytywnie ocenić występ.
Mateusz Ponitka – 3
Średnio 12,8 pkt, 46,7 procent skuteczności z gry, 6,8 zbiórek i 2,4 asysty. Gdyby to był zawodnik z polskiej ligi, po którym nie oczekiwalibyśmy zbyt wiele, to należałoby ocenić go przyzwoicie. Miał być jednak liderem. Nie można mu odmówić chęci i waleczności, ale w najważniejszych momentach zabrakło mu błysku. Ma 24 lata, co roku robi postęp, trenuje po osiem godzin dziennie i ma pokorę. Wierzymy, że poprowadzi reprezentację do sukcesów, ale to nie był jeszcze jego czas.
Adam Waczyński – 6
Najlepszy strzelec reprezentacji w turnieju. Ze Słowenią wypadł blado (siedem punktów), ale w każdym kolejnym meczu zdobywał co najmniej 15 pkt. 39 procent skuteczności rzutów z gry (23/59) nie robi wrażania, ale nie bał się odpowiedzialności. Poza tym świetny na linii rzutów wolnych (16/18). Najjaśniejszy punkt drużyny.
Przemysław Zamojski – 2
Oczekiwaliśmy od niego znacznie więcej. Miał być wartościowym zmiennikiem, ale był zagubiony, zwłaszcza w ataku. Jego atutem są rzuty za trzy, lecz pudłował nawet z czystych pozycji. 4/11 "zza łuku" i 1/7 za "dwa". Te statystyki są wystarczającym komentarzem.
Michał Sokołowski – 5
Bardzo trudno ocenić obwodowego Rosy Radom, bo nie dostał wielu szans. Ze Słowenią grał przez sześć minut, miał tylko jeden rzut za trzy i trafił. Z Francją miał bardzo dobry fragment i zdobył osiem punktów. Z Grecją było już dużo słabiej, ale ogólnie spisał się przyzwoicie w roli "zadaniowca".
Aaron Cel – 3
Nierówny. Bardzo dobry z Francją (14 pkt i 56 procent z gry), ale nieprzydatny z Grecją (0 pkt przez 27 minut) i Finlandią (0 pkt przez 17 minut). Przyzwoity ze Słowenią i Islandią. Mógł dać więcej w walce przy tablicach – średnio 2,8 zbiórki.
Damian Kulig – 5
Gdyby oceniać go za spotkanie z Grecją, dostałby "8" albo nawet "9". 10/13 z gry, 26 punktów i siedem zbiórek. Szkoda, że koledzy nie dostosowali się do jego poziomu w ofensywie. Niestety, notę obniżają mecze z Francją, gdzie nie trafił ani razu po sześciu rzutach z gry, a także... z Islandią. Mimo że biało-czerwoni zwyciężyli 30 punktami, to Kulig grał z zaledwie 20-procentową skutecznością.
Przemysław Karnowski – 2
Miał "rządzić" pod koszem, zastąpić Marcina Gortata, ale nie poradził sobie z tymi zadaniami. Zaledwie 3,4 zbiórki i 8,2 punktu w meczu. Poza tym często spóźniał się w obronie. Trener Taylor zdawał sobie z tego sprawę i poza meczem ze Słowenią, przez ponad połowę czasu gry trzymał go na ławce. Karnowski grał średnio przez 17,3 minuty.
Tomasz Gielo – 4
Nie wiadomo dlaczego trener nie do końca mu ufał. Tylko 12 minut ze Słowenią i zaledwie sześć z Grecją. Jego statystyki, oględnie rzecz ujmując, nie budzą podziwu (33 procent z gry), ale mógł się podobać w ofensywie. Nie bał się rzucać i trafiał w trudnych momentach. Obniżamy notę za ostatnie minuty czwartej kwarty z Finlandią, gdy zabrakło mu zimnej krwi (błąd pięciu sekund i faul na Laurim Markkanenie przy rzucie za trzy). Pokazał, że ma ogromne możliwości i będzie ważnym ogniwem drużyny narodowej.
Adam Hrycaniuk – 2
Grał bardzo mało (średnio 4,7 min), ale nie można się temu dziwić. Miał dobry okres ze Słowenią, ale później nie pozwolił wybić piłki Luce Doniciciowi, za co został ukarany za niesportowe zachowanie. Wydawało się, że tak doświadczony gracz nie popełnia takiego błędu. Zapewne był to jego ostatni wielki turniej w karierze. Do zapomnienia.
Karol Gruszecki – bez oceny
Nowy zawodnik Polskiego Cukru Toruń wystąpił tylko w dwóch meczach – z Islandią i Francją. Spędził na parkiecie 11 minut. To za mało, żeby wyciągnąć jakiekolwiek wnioski.
Mike Taylor – 1
– Wiem, że ryzykuję zabierając na EuroBasket tylko dwóch rozgrywających – powiedział przed wylotem do Helsinek. Jak się okazało była to brzemienna w skutkach decyzja. Z powodu urazu kolana w dwóch ostatnich meczach nie zagrał Slaughter i zostaliśmy tylko z Łukaszem Koszarkiem. Poza tym nie umiał uspokoić drużyny, która półtorej minuty przed końcem czwartej kwarty prowadziła z Finlandią dziewięcioma punktami, a i tak dała się dogonić. Amerykanin ponosi pełną odpowiedzialność za porażkę w Helsinkach i nic go nie usprawiedliwia.
Następne
88 - 76
Francja
82 - 69
Polska
91 - 96
Hiszpania
54 - 95
Francja
87 - 90
Polska
93 - 85
Włochy
107 - 96
Grecja
100 - 90
Finlandia
94 - 88
Czechy
86 - 94
Włochy
94 - 86
Chorwacja
86 - 94
Polska
102 - 94
Litwa
85 - 79
Czarnogóra
88 - 72
Belgia
86 - 87
Francja
96 - 69
Polska
88 - 77
Izrael
88 - 67
Holandia
56 - 90
Włochy
69 - 90
Grecja
90 - 85
Ukraina
71 - 106
Niemcy
82 - 88
Słowenia
87 - 70
Bośnia i Hercegowina
73 - 81
Czarnogóra
odwołany
Rosja
80 - 89
Belgia
69 - 72
Hiszpania
78 - 89
Serbia