| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Jackowi Magierze na stanowisku trenera Legii Warszawa nie udało się przetrwać nawet roku. Po odpadnięciu z europejskich pucharów i przeciętnych rezultatach w Lotto Ekstraklasie, klub poinformował, że zakończył współpracę z dotychczasowym szkoleniowcem oraz dyrektorem sportowym Michałem Żewłakowem. – Za to, co się dzieje w ostatnich tygodniach wokół klubu, bardziej należy winić zarząd, a nie trenera – uważa Marcin Mięciel, były piłkarz Legii.
– Jestem zaskoczony tą decyzją. To błędne koło. Trener nie dostał zawodników za wiele milionów euro, którzy natychmiast będą gotowi do gry – zaznaczył były zawodnik Legii.
Trener mistrzów Polski pożegnał się z posadą chociaż jeszcze niedawno prezes Dariusz Mioduski zapewniał, że pozycja szkoleniowca jest niezagrożona.
– Szykuję dla niego nowy kontrakt. Jesteśmy po wstępnych rozmowach, ale nie ma czasu, by dopiąć szczegóły. Ma wielki komfort i spokój pracy – przekonywał jeszcze niedawno Mioduski. Również sam Magiera zapewniał, że nie boi się o utratę pracy.
– Jeżeli trener słyszy takie słowa, to tym bardziej czas, żeby uciekał z klubu, bo to oznacza, że zaraz go zwolnią – podkreśla Mięciel.
Zwraca też uwagę, że problemem jest przede wszystkim polityka personalna klubu. – Trenerowi zabrali najlepszych piłkarzy, a kupili niegotowych. Ta drużyna potrzebowała przede wszystkim czasu. Trudno oczekiwać świetnych wyników, jeżeli kupuje się zawodników, których trzeba odbudowywać – dodał Mięciel.