| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe
Czy Trefl Gdańsk zniknie z siatkarskiej mapy Polski? Kibice na to nie pozwolą! Wystarczyło kilka dni, by fani zebrali już niemal całą kwotę potrzebną do podtrzymania gdańskiego klubu przy życiu. W zbiórkę zaangażowało się zresztą całe siatkarskie środowisko w Polsce.
Przed sezonem gdańskie Lwy dokonały wielu wzmocnień. Do Ergo Areny trafili m.in. Piotr Nowakowski, Artur Szalpuk, Maciej Olenderek, TJ Sanders, Brad Gunte i Daniel McDonnell. Trener Andrea Anastasi nie ukrywał, że klub chce wrócić do krajowej czołówki. Ambitne plany trzeba było jednak zweryfikować, gdy na kilka tygodni przed rozpoczęciem sezonu z klubu wycofał się sponsor strategiczny, Grupa Lotos.
Trzeba było zmienić herb i nazwę, ale to były najmniejsze problemy Trefla. Przede wszystkim z kasy zniknęło nagle ok. czterech milionów zł, które od ośmiu lat "pompował" w klub koncern paliwowy. Agenci zaczęli szukać zawodnikom nowych pracodawców, a większość mediów zdążyła już obwieścić, że Lwy będą musiały wycofać się z rozgrywek.
Klub postanowił jednak zwrócić się o pomoc do kibiców. – Od dawna dostawaliśmy mnóstwo słów wsparcia od kibiców, partnerów i sponsorów. Maile, telefony, listy. Pytano jak można pomóc, nie tylko dobrym słowem, ale i finansowo. To nas utwierdziło w przekonaniu, że warto odpalić zbiórkę crowdfundingową – powiedziała rzeczniczka prasowa Trefla Gdańsk, Justyna Gdowska.
Akcja ruszyła na stronie fans4club.com pod hasłem "doLEWamy do pełna". W chwili pisania tych słów, na 12 dni przed końcem zebrano już 91 procent założonej kwoty – 150 tys. zł. Nie rozwiąże ona problemów Trefla, ale da czas na znalezienie nowych inwestorów. Pierwsi chętni do sponsorowania już są.
W zbiórce wzięło udział ponad 1100 osób, w tym przedstawiciele innych klubów PlusLigi, jak choćby siatkarz PGE Skry Bełchatów, Karol Kłos. – Karol to dobry człowiek, a jego zachowanie jest cudowne. To świadczy jak wielu osobom zależy, by klub pozostał na siatkarskiej mapie Polski. Zasługuje na to – powiedział w rozmowie z "Super Expressem" Anastasi.
Włoch, mimo ofert m.in. z Iranu i Chin, postanowił latem zostać w Gdańsku. Tym mocniej przeżył cios, jakim było odejście sponsora "za pięć dwunasta". – Przez chwilę zupełnie poważnie myślałem, że będę musiał wrócić do Włoch i wszystko przepadnie. Nie mógłbym tego przeboleć. (...) Na szczęście teraz mogę powiedzieć, że tak, zostajemy w lidze – dodał na łamach "SE".
W zamian za kwoty przelane na rzecz klubu dobroczyńcy mogą wybrać jedną z nagród, jak choćby swoje imię i nazwisko na koszulce meczowej, jeden z wielu gadżetów, udział w treningu albo kolację z drużyną. – Trener Anastasi powiedział, że pójdzie na tyle wylicytowanych kolacji z kibicami, ile tylko będzie trzeba. W ofercie są też spotkania z zawodnikami, zajęcia z trenerem przygotowania fizycznego czy zobaczenie spotkania ligowego oczami klubowego statystyka. W akcję zaangażowali się wszyscy – podkreśliła Gdowska.
Choć cel nie został osiągnięty w stu procentach, to już dziś wiadomo, że dzięki wsparciu kibiców i innych klubów (również sąsiadów zza miedzy – piłkarskiej Lechii Gdańsk) Trefl nie będzie musiał zaczynać od zera.
Do zbiórki dołączyć można TUTAJ.