Artur Mikołajczewski był jedną z największych polskich medalowych szans mistrzostw świata w Sarasocie. Od początku pobytu na Florydzie narzekał, że ma problemy z aklimatyzacją. Upały i wysoka wilgotność powietrza nie pozwalały mu na normalne funkcjonowanie. W półfinale prawdziwy dramat. Na kilka metrów przed metą zemdlał w łodzi.