Przejdź do pełnej wersji artykułu

Jozak stracił szatnię? "Tacy jak on zawsze kończą tak samo"

Romeo Jozak (fot. PAP/Bartłomiej Zborowski) Romeo Jozak (fot. PAP/Bartłomiej Zborowski)

– To gra dla mężczyzn, nie dla dziewczynek – powiedział Romeo Jozak po przegranym 0:3 meczu 12. kolejki Lotto Ekstraklasy z Lechem Poznań. Publiczna krytyka zespołu ze strony trenera nie jest popularną praktyką. Co chce osiągnąć szkoleniowiec Legii Warszawa?

17 września, Romeo Jozak po meczu z Cracovią: – Na boisku była energia, pasja, emocje i walka. Widziałem intencje, otwarte oczy i uszy – jestem zadowolony z reakcji, z tego jak momentami graliśmy. Poczułem pozytywną energię, co jest dobrym prognostykiem.

1 października, Romeo Jozak po meczu z Lechem: – Z pierwszym gwizdkiem sędziego widać było brak zaangażowania, nie było tego, co obiecywali mi zawodnicy. Dlatego powiedziałem, że to gra dla mężczyzn. Czy kobiety mogłyby zagrać lepiej od moich piłkarzy? Wiele drużyn kobiecych z pewnością grałoby z większą siłą i zaangażowaniem.

Obie wypowiedzi dzielą zaledwie dwa tygodnie. Wystarczyła skromna wygrana z będącą w kryzysie drużyną z Krakowa, by chorwacki szkoleniowiec odtrąbił sukces. Prawdziwy obraz atmosfery w Legii pokazało spotkanie w Poznaniu. Mistrzowie Polski tylko snuli się po boisku. Liczbę ich składnych akcji można policzyć na palcach jednej ręki. Po końcowym gwizdku trener nie zostawił suchej nitki na zawodnikach. Słusznie?

– Nikomu to na dobre nie wyjdzie. Być może Jozak ma świetne wykształcenie, wiedzę oraz zmysł do szkolenia młodzieży, ale dość szybko wyszedł jego brak doświadczenia w pracy z dorosłymi piłkarzami. Konfrontacja z zawodnikami na tak wczesnym etapie to strzał w kolano. Ktoś przecież odpowiada za ten zespół. To on przygotowywał drużynę do meczu i wystawił tych konkretnych graczy – powiedział SPORT.TVP.PL Bogusław Kaczmarek, były asystent Leo Beenhakkera i trener klubów Ekstraklasy.

Z podobnymi praktykami w naszej lidze mieliśmy do czynienia całkiem niedawno, także w Legii. Besnik Hasi również nie miał najlepszych notowań u piłkarzy. Krytykował ich po przegranym 0:6 meczu z Borussią Dortmund na inaugurację fazy grupowej Ligi Mistrzów, choć w mniej bezpośredni sposób. Od Albańczyka szatnia odwróciła się bardzo szybko. Gdy stery objął Jacek Magiera, natychmiast okazało się, że zmiana klimatu dała naprawdę dużo.

Robert Gumny i Guilherme Robert Gumny i Guilherme

Podobnie było w Lechii za czasów Thomasa von Heesena. Jeśli ktokolwiek w Gdańsku będzie po latach pamiętał o Niemcu, to głównie ze względu na jego konferencje prasowe i podejście do piłkarzy. Potrafił całą odpowiedzialnością za porażkę obarczyć jednego gracza, jak kiedyś Michała Maka, czy też mocno zrugać Sławomira Peszkę. Ten ostatni powiedział wprost: – Nigdy nie nazwałbym go trenerem.

– Tacy ludzie jak von Heesen i Hasi mają problem z tym, że byli niezłymi piłkarzami i nie potrafili oddzielić tego grubą kreską od pracy w roli trenera. A to zupełnie coś innego. Jozak co prawda kariery na boisku nie zrobił, ale jak widać ma podobny problem z rozróżnieniem poszczególnych ról – przyznał Kaczmarek.

Gorącą atmosferę podsycają dodatkowo szczegółowe informacje o nocnym incydencie pod stadionem Legii, gdzie grupa kibiców zaatakowała wracających z Poznania legionistów. Jozak miał tylko przyglądać się sytuacji. Dla kontrastu można przypomnieć zachowanie Michała Probierza, jeszcze za czasów jego rządów w Jagiellonii Białystok. Tam nie raz udowodnił, że pojęcie "team spirit" nie jest mu obce.

Dariusz Mioduski i Romeo Jozak

Jozak publicznie krytykuje piłkarzy, bo czuje bardzo mocne poparcie ze strony prezesa Dariusza Mioduskiego. Być może Chorwat doskonale zdaje sobie sprawę, że wielu zawodników już wkrótce pożegna się z Legią, a trener będzie mógł przebudować drużynę na swoich zasadach.

– W najtrudniejszej sytuacji jest teraz Mioduski. Większość tych graczy ma przecież jeszcze ważne kontrakty, a niełatwo będzie im znaleźć nowe kluby, które zapłacą podobne pieniądze. Z drugiej strony postawił na Jozaka na ławce i szybko z niego nie zrezygnuje. Oczywiście, wyniki mogą sprawić, że za chwilę klimat się ociepli – dodał Kaczmarek. – Tylko na razie na to się nie zanosi...

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także