Z powodu kontuzji zabrakło go w ubiegłorocznym meczu Polski z Armenią w Warszawie. W czwartek w Erywaniu zagra i, miejmy nadzieję, nie popsuje nam humorów. Wyrósł na gwiazdę ormiańskiego zespołu, ale jego droga do sławy nie była usłana różami. Przeżył wojnę, śmierć ojca, a niedawno zawód miłosny. Poznajcie Henrika Mchitarjana.
Teraz jest jednym z liderów Manchesteru United, ale długo musiał pracować na to, by zdobyć zaufanie Jose Mourinho . Reprezentant Armenii trafił do Czerwonych Diabłów latem 2016 roku. Klub z Old Trafford zapłacił za niego Borussii Dortmund 42 miliony euro. Na początku grał jednak niewiele.
– Myślę przede wszystkim o drużynie. Mchitarjan jest świetnym piłkarzem i na pewno odniesie sukces. Nie ma jednak pośpiechu. Dam mu czas na pokazanie, jaki jest dobry – mówił Portugalczyk. I słowa dotrzymał. Po odejściu Wayne’a Rooneya, pomocnik z Armenii zajął jego miejsce i w pierwszych kolejkach nowego sezonu Premier League zaliczył pięć asyst.
Wreszcie zaczął grać tak jak w Borussii. Choć początki występów 28-latka w Niemczech też nie były łatwe. Pomocną dłoń podał mu Juergen Klopp, który w pierwszych miesiącach pobytu w Dortmundzie otoczył Ormianina szczególną troską. – Jestem mu bardzo wdzięczny, podbudował mnie przede wszystkim psychicznie, kiedy z formą nie było najlepiej. Wskazywał mi drogę, wspierał i zawsze dodawał otuchy, mówiąc, że przyjdą i dobre czasy – komplementuje Niemca Mchitarjan.
Prawdziwą szkołę życia Mchitarjan przeszedł jednak w swojej ojczyźnie. W niedawnym wywiadzie dla BBC reprezentant Armenii w emocjonalnych słowach mówił, przez co musiał przejść, zanim został zawodowym piłkarzem.
Już jako siedmiolatek stracił ojca, który w wieku zaledwie 33 lat zmarł na raka mózgu. – Był moim motorem napędowym, wzorem do naśladowania – wspominał Mchitarjan ojca, który też był piłkarzem i reprezentantem Armenii. – Na początku nie dotarło do mnie, co się stało, ale dziś wiem, że tata obserwuje mnie z góry i jest ze mnie dumny – mówił wzruszony 28-latek.
Zanim Mchitarjan rozpoczął międzynarodową karierę, musiał jeszcze wstąpić do wojska. – Wchodzenie w dorosłe życie w Armenii nie było łatwe. Kraj miał problemy z sąsiadami i był w stanie wojny. To była straszna sytuacja. Zanim opuściłem kraj, musiałem jako 20-latek odsłużyć swoje w wojsku – opowiadał piłkarz.
Przed przenosinami do Borussii, Mchitarjan występował na boiskach ukraińskiej ekstraklasy. W sezonie 2012/13 w barwach Szachtara Donieck z 25 golami został nawet królem strzelców. Bundesliga jednak okazała się bardziej wymagająca. Podczas trzech sezonów występów w BVB pomocnik zdobył 23 bramki.
W reprezentacji Armenii wystąpił 66 razy i zanotował 29 trafień.
"Zidane" z Armenii, bo tak nazywany jest z uwagi na swojego idola, zna sześć języków obcych: rosyjski, francuski, portugalski, ukraiński, niemiecki i angielski.
Ostatnio media pisały sporo o życiu prywatnym Mchitarjana, a to za sprawą prezenterki rosyjskiej telewizji i byłej miss Rosji. Zawodnik był widywany z Wiktorią Łopyriewą. Podobno piłkarz zaprosił nawet 33-latkę do Armenii. Brytyjskie media pisały, że to nie tylko zwykła przyjaźń.
Najwyraźniej jednak piłkarz dostał od pięknej Wiktorii kosza. Jak się okazuje, jeszcze w tym roku Rosjanka ma wyjść za śpiewaka operowego Nikołaja Baskowa
Mchitarjanowi nie udało się zdobyć serca Łopyriewej i był wyraźnie załamany, gdy powiedziała mu o zaręczynach z gwiazdą opery – pisał brytyjski "Mirror". Czy zawód miłosny przełoży się na formę napastnika, dowiemy się w czwartek wieczorem...