Koszykarzom Legii Warszawa w debiucie na własnym parkiecie, po 14 latach przerwy w występach w ekstraklasie, nie udało się odnieść zwycięstwa w meczu z Asseco Gdynia. – Nie trafiamy do kosza i gramy nierówno – powiedział po porażce 76:87 trener stołecznej ekipy Piotr Bakun.
Legia przegrała z zespołem, który nie ma żadnego zagranicznego zawodnika, i doznała drugiej porażki w sezonie. Spotkanie w hali Torwaru obejrzało około 3000 kibiców, wielu związanych z piłkarską Legią, którzy głośno wspierali drużynę.
– Rzadko gra się mecze koszykówki przed taką publicznością, dlatego miałem obawy, czy moi zawodnicy wytrzymają to psychicznie. Drugi mecz zagraliśmy bardzo dobrze w obronie, a doświadczeni liderzy pociągnęli wtedy, kiedy było potrzeba. W ataku brakuje nam jeszcze cierpliwości, ale i tak jestem zadowolony – ocenił szkoleniowiec Asseco Przemysław Frasunkiewicz, były reprezentant Polski.
Gdynianie mieli przewagę w całym spotkaniu, ale gdy legioniści niwelowali ją do kilku punktów, jak np. w 32. minucie do trzech (66:69), goście błyskawicznie odpowiadali rzutami z dystansu. Profesorem na parkiecie był 33-letni Krzysztof Szubarga. Sam zdobywał punkty (13) i kierował poczynaniami młodszych kolegów (osiem asyst).
– Największym problemem jest to, że nie trafiamy. I nie można tego tłumaczyć twardymi obręczami w hali Torwaru, choć rzeczywiście kosze są specyficzne, inne niż na Bemowie, gdzie trenujemy. Gramy nierówno i dlatego nie byliśmy w stanie do końca wytrzymać tego spotkania. Mamy cztery-pięć dobrych minut, po czym przychodzi "zaćma w głowie". Nie wykonywaliśmy też tego, co sobie zakładaliśmy. Poza tym nie mamy kogoś takiego jak Krzysztof Szubarga. Będziemy dalej poszukiwali lidera – wyliczał przyczyny porażki trener Zielonych Kanonierów.