Trzecia drużyna ostatniego mundialu, Holandia, ma już tylko matematyczne szanse na awans do przyszłorocznych mistrzostw świata w Rosji. By zagrać w barażu, będzie musiała pokonać Szwecję różnicą co najmniej siedmiu goli. W taki scenariusz nie wierzy nawet Arjen Robben.
Po dziewięciu kolejkach w grupie A prowadzą z dorobkiem 20 punktów Francuzi. Za nimi są Szwedzi (19) i Holendrzy (16). W ostatnim meczu Trójkolorowi podejmą Białoruś, a druga i trzecia drużyna tabeli zagrają w Amsterdamie. W związku z sobotnim zwycięstwem Szwedów z Luksemburgiem 8:0, szanse brązowych medalistów z Brazylii drastycznie zmalały.
– Po tym wyniku nie pozostaje nic innego jak tylko stawić temu czoła. Nie było szans, byśmy pokonali Białoruś 8:0, tak jak nie ma szans, że wygramy ze Szwecją 7:0 – powiedział po wyjazdowym zwycięstwie 3:1 z Białorusią.
Skrzydłowy w 84. minucie strzelił gola z rzutu karnego. – Wiadomość, że Szwecja wygrała tak wysoko to dla nas cios – przyznał.
Nadziei nie traci za to selekcjoner Dick Advocaat. – Prawda jest taka, że będzie bardzo trudno, ale to jeszcze nie koniec. Musimy rozegrać ten mecz, wszystko jest możliwe – powiedział.
Holendrzy nie wystąpili również w zeszłorocznych mistrzostwach Europy we Francji. Brak awansu na MŚ w Rosji oznaczał będzie najgorszą passę od lat 80. Wtedy Pomarańczowych zabrakło na mundialach w 1982 i 1986 roku, a także na Euro 1984.