Klopp w ogniu krytyki. Wyniki go nie bronią...

Liczby pokazują jednoznacznie obraz nędzy i rozpaczy na Anfield. Klub stracił już 16 goli – najwięcej od sezonu... 1964/65! Na wyjeździe Liverpool stracił więcej bramek niż ostatnie w tabeli Crystal Palace. W sześciu ostatnich meczach ligowych piłkarze Kloppa wygrali tylko raz.

– Bronienie jest nieprawdopodobnie łatwe! Trzeba ograniczać rywalom przestrzeń i po prostu wybić piłkę! Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego nie potrafiliśmy tego zrobić z Tottenhamem... – tłumaczył Klopp.

Kompromitujących wyników w tym sezonie było więcej. Kryzys rozpoczął się 9 września – wtedy na Etihad piłkarze Manchesteru City rozbili Liverpool 5:0. Od 37. minuty goście musieli grać w osłabieniu po czerwonej kartce Sadio Mane. Potem The Reds nie potrafili wygrać nawet z Burnley czy Newcastle.

W Lidze Mistrzów wcale nie jest lepiej. W 3. kolejce piłkarze Kloppa rozbili wprawdzie 7:0 Maribor, ale w dwóch poprzednich meczach zaledwie remisowali z Sevillą i Spartakiem Moskwa. Awans do fazy pucharowej – który wydawał się oczywistością po losowaniu grup – teraz stoi pod znakiem zapytania i może się ważyć do ostatniej kolejki.

Po ostatniej porażce z Tottenhamem uwaga mediów skupiła się na Dejanie Lovrenie. Klopp zdjął stopera jeszcze w pierwszej połowie. Pół roku wcześniej zawodnik podpisał nowy kontrakt, który gwarantuje mu tygodniowe zarobki na poziomie 100 tysięcy funtów tygodniowo. W niedzielę "zawalił" dwie bramki, ale zdaniem niektórych menedżer zrobił z niego kozła ofiarnego aby... samemu uniknąć odpowiedzialności.

Cierpliwość do Kloppa tracą również kibice. Gdy Tottenham trafił na 2:0, telewizyjne kamery pokazały Niemca, który... śmiał się z tego co widział. Fani w mediach społecznościowych dziwili się postawie szkoleniowca. Przypominali, że to on latem uznał, że klub nie potrzebuje innego stopera i zaufał Lovrenowi.

Bezradność byłego trenera BVB widać w zestawieniu z Brendanem Rodgersem. W 77 meczach pierwszych meczach w roli menedżera to poprzednik ma lepszy bilans! Zdobył 148 punktów, zaliczając 43 zwycięstwa. Bilans Kloppa to 137 punktów i 38 wygranych. Za kadencji Niemca klub o wiele mniej strzela (147 goli przy 174 za poprzednika) i więcej traci (98 straconych bramek przy 94 za Rodgersa).

Okres ochronny Kloppa dawno się skończył. Latem z jego polecenia klub wydał krocie na Alexa Oxlade'a-Chamberlaina i Mohameda Salaha. Ten pierwszy gra jeszcze mniej niż w Arsenalu, z kolei ten drugi pokazuje tylko przebłyski.

Największym wzmocnieniem miało okazać się pozostanie Philippe Coutinho, jednak Brazylijczyk chyba wciąż myśli o Barcelonie. W wielkich meczach znika, błyszczy za to w starciach z rywalami pokroju Mariboru. W ostatnich meczach zawodzi też świetny na początku sezonu Roberto Firmino. Bolesny jest także brak kontuzjowanego Sadio Mane.

Problemem jest też podejście zawodników, którzy wcale nie chcą wiązać przyszłości z Liverpoolem. Coutinho podczas kolejnego okna transferowego znów ma naciskać na transfer do stolicy Katalonii. Wygasającego latem 2018 roku kontraktu nie chce też przedłużyć Emre Can – jedno z kluczowych ogniw formacji defensywnej.

Problemów jest bez liku, a być może największym jest brak prawdziwego lidera. Kimś takim był przed laty Steven Gerrard. Gdy drużynie nie szło, potrafił dać sygnał do ataku. Dzisiejsze gwiazdy The Reds w trudnych momentach chowają głowy w piasek. Tylko kogo winić za taki stan rzeczy jeśli nie pracującego w klubie od 2015 roku menedżera?