Koszykarze Washington Wizards w trzeciej kwarcie prowadzili 18 punktami, ale ostatecznie przegrali we własnej hali z mistrzami Golden State Warriors 117:120 (34:27, 33:26, 30:34, 20:33) w piątkowym meczu NBA. Marcin Gortat zdobył 18 punktów, miał po 4 zbiórki i asysty oraz 2 bloki.
Przed tym spotkaniem to Czarodzieje mieli lepszy bilans od obrońców tytułu. Zespół z Waszyngtonu wcześniej poniósł tylko jedną porażkę.
Pierwsza część spotkania należała do gospodarzy, którzy na półmetku prowadzili 14 punktami.
Pod koniec drugiej kwarty doszło do spięcia między Draymondem Greenem i Bradley'em Bealem. Obaj zwarli się w uścisku i padli po chwili na parkiet tuż przed kibicami. Rozdzielać musieli ich koledzy.
Cała sytuacja zaczęła się od tego, że podczas walki podkoszowej Beal uderzył zawodnika Warriors w twarz.
– Nie wiem, co mam zrobić, jeśli ktoś dwa razy uderzy cię w twarz. Jak jesteś dzieckiem, to uczą cię, że nie można na coś takiego pozwalać. Co miałem zrobić? – skomentował całą sytuację Green, który schodził z parkietu z porwaną koszulką.
– To po prostu była przepychanka, która nagle wymknęła nam się spod kontroli. Wiem, że nie mogę doprowadzać do sytuacji, w której zespół walcząc z silnym rywalem musi sobie radzić beze mnie – powiedział Beal, który podobnie jak Green z tego powodu został wyrzucony z parkietu.
Po przerwie goście kontynuowali świetną grę i ich przewaga urosła do 18 punktów. Warriors słyną ze skutecznych rzutów z dystansu, ale ten element całkowicie ich zawodził. W pewnym momencie mieli tylko cztery celne próby z 26 za trzy punkty.
Skład Wojowników pełny jest gwiazd i choć MVP ostatnich finałów Kevin Durant zdobywając 31 pkt okazał się najlepszym w tym spotkaniu, to stratę gospodarze zaczęli zmniejszać dzięki rezerwowym.
Ich zawodnicy z ławki łącznie uzbierali 44 pkt przy świetnej skuteczności z gry - 19/28. Pod koniec trzeciej części gry zza łuku zaczął też trafiać Stephen Curry, który ostatecznie spotkanie zakończył z 20 punktami.
Wizards natomiast dopadła niemoc. W ostatniej kwarcie trafili tylko siedem z 25 rzutów z gry i prowadzenie stracili, gdy do końca pozostawało 6.49 min. Niewiele później przegrywali siedmioma punktami.
Gortat grał 33 minuty i trafił osiem z 16 rzutów z gry oraz oba wolne. Jego dorobek uzupełniają: po cztery zbiórki i asysty oraz dwa bloki. Miał także jedną stratę.
Dla pokonanych najwięcej - 29 pkt - zdobył Otto Porter Jr. John Wall miał 20 pkt i 14 asyst, ale w kluczowych momentach znów pudłował. Z gry trafił siedem z 20 rzutów.
Kolejny mecz Czarodzieje rozegrają w niedzielę, na wyjeździe z Sacramento Kings.
Bilans 3-2 w Konferencji Wschodniej oprócz Wizards mają jeszcze cztery drużyny. Prowadzi natomiast Orlando Magic (4-1), które minionej nocy niespodziewanie wygrało u siebie z niepokonaną do tej pory ekipą San Antonio Spurs 114:87.