{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Lechia – Korona 0:5. Beznadziejna obrona gdańszczan

Korona Kielce rozbiła w Gdańsku Lechię 5:0 (4:0) w meczu 14. kolejki Lotto Ekstraklasy. Na listę strzelców wpisali się Bartosz Rymaniak, Maciej Górski, Elia Soriano oraz dwukrotnie Nika Kaczarawa. Dla gości to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie.
WARTO WIEDZIEĆ
Dla Korony to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo od 161 dni. Z ostatnich 18 spotkań na terenie rywala kielczanie wygrali tylko dwa. Przy okazji to najwyższa wyjazdowa wygrana w historii Korony i najwyższa porażka u siebie w historii Lechii.
BOHATER MECZU
Na wyróżnienie zasługuje Nika Kaczarawa, który strzelił dwa gole oraz Bartosz Rymaniak, który wpisał się na listę strzelców oraz zanotował jedną asystę. Mecz mógł zakończyć jednak z dwoma decydującymi podaniami, ale jednego znakomitego dogrania nie wykorzystał wspomniany Gruzin.
ANTYBOHATER MECZU
W tym meczu skompromitowała się cała defensywa Lechii. A najlepszym podsumowaniem był gol na 2:0, gdy nieporozumienia Lewandowskiego i Kuciaka wykorzystał Górski. Z taką linią obrony gdańszczanie mogą mieć olbrzymi problem z awansem do czołowej "8" i grze w grupie mistrzowskiej na koniec sezonu.
JAK PADŁY GOLE?
0:1 (26') – kapitalne podanie Żubrowskiego do Kaczarawy, a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans
Kuciakowi.
0:2 (31') – zagranie Możdżenia do Kosakiewicza, nieporozumienia Lewandowskiego oraz Kuciaka
i Górski bez kłopotu skorzystał z prezentu.
0:3 (39') – dośrodkowanie z rzutu rożnego, głową przedłużył je Kovacević i Rymaniak z bliska
podwyższył na 3:0.
0:4 (44') – dogranie Rymaniaka w pole karne, obrona Lechii ponownie zawiodła i Kaczarawa po raz drugi wpisał się na listę strzelców.
0:5 (74') – niepilnowany na prawej stronie Kosakiewicz zagrał do niepilnowanego w polu karnym Soriano i Kuciak ponownie bez szans.
JAK MOGŁY PAŚĆ GOLE?
6' – dobra piłka Marco Paixao do Wolskiego, a ten długo się nie namyślając strzelił i trafił w
słupek.
12' – ależ okazja dla Korony. Rymaniak do Kaczarawy, jednak ten w sytuacji sam na sam przegrał
pojedynek z Kuciakiem. Po drodze beznadziejne zachowanie Nunesa.
47' – Rymaniak blisko pokonania Gostomskiego, ale bramkarz Korony nie dał się zaskoczyć koledze z drużyny. Bardzo dobra interwencja.
70' – Kuciak obronił rzut karny Żubrowskiego.