07 lis 2017 | Piłka nożna / Reprezentacja

"Nie wiem, czy zagram. Zależy, jak będę się czuł"

następne

Lewandowski o Borucu: łezka w oku się zakręci

00:01:09

Boruc o Irlandii: cieszę się, że potrafiłem się po tym podnieść

AP

Pożegnanie Artura Boruca, zdrowie Roberta Lewandowskiego i gra trójką w defensywie – to główne tematy kolejnej konferencji prasowej reprezentacji Polski. Już w piątek biało-czerwonych czeka towarzyskie starcie z Urugwajem. Transmisja w TVP1, TVP Sport, SPORT.TVP.PL i aplikacji mobilnej o godz. 20:45.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

MECZE POLAKÓW Z URUGWAJEM I MEKSYKIEM W TVP!

Na wtorkowej konferencji pojawili się Artur Boruc, Robert Lewandowski i Kamil Glik, którym towarzyszył asystent selekcjonera – Bogdan Zając.

Po krótkim wstępie i przedstawieniu planu zgrupowania, rzecznik kadry oddał głos dziennikarzom. – Nic nie mogę powiedzieć, bo nie wiem, jak będę się czuł – odpowiadał na pytania o stan zdrowia Robert Lewandowski. – Od tego, jak przebiegną najbliższe dwa-trzy dni zależy, jaka decyzja zostanie podjęta. Najważniejsze jest zdrowie. Jeśli pojawi się jakieś ryzyko, to wiadomo, że nie zagram. Trzeba poczekać – tłumaczył kapitan reprezentacji.

"Lewy" zapewnił, że ani on, ani żaden z kolegów nie bagatelizuje wartości meczów towarzyskich. – Patrząc na te spotkania, które są przed nami, to z jednej strony są to mecze towarzyskie, a z drugiej strony, grając w reprezentacji Polski – szczególnie na tym poziomie – trzeba pokazywać jakość. Pomimo więc tego, że o niczym nie decydują, to jest to okazja do pokazania, że osiągnięte do tej pory wyniki nie były dziełem przypadku. Umiejętności piłkarskie trzeba prezentować na każdym kroku.

Wtórował mu Glik. – Może się przecież zdarzyć, że na mistrzostwach świata trafimy na drużynę grającą podobnie, też z Ameryki Południowej. To cenne przetarcie – tłumaczył.

"Legia? Nikt nie dzwonił..."

Trwające zgrupowanie jest ostatnim w reprezentacyjnej karierze Artura Boruca. Bramkarz Bournemouth nie ukrywa, że podchodzi do niego bardzo emocjonalnie. – Czekałem na to. Koledzy przyjęli mnie jak zawsze, czyli z otwartymi ramionami. To zawsze coś niesamowitego, coś, co przeżywam po dziś dzień. Czuję się bardzo dobrze.

Pytania do Boruca miały charakter bardzo sentymentalny. – Co wspominam z czasów gry w kadrze? Awanse na mistrzostwa świata i Europy, no i tę Irlandię... To był moment, w którym zdałem sobie sprawę, co jest ważne i co ważniejsze. Wyparłem to z pamięci, ale cieszę się, że potrafiłem się po tym wydarzeniu podnieść – wyznał, odnosząc się do niefortunnie wpuszczonej bramki w starciu z Irlandią Północną przed kilkoma laty.

Nie zabrakło również pytania o ukochaną dla Boruca Legię Warszawa i ewentualny powrót do gry w jej barwach. – Jeśli ktoś się ze mną skontaktuję, to pewnie podejmę temat. Na razie niczego takiego nie było, a ja wciąż jestem zawodnikiem Bournemouth – uciął wątek.

Artur Boruc (fot. PAP)

"Wszystko zależy od trenera"

Poza kilkoma świeżymi twarzami, nowością na listopadowym zgrupowaniu będzie... taktyka. Adam Nawałka chce, by Polacy byli jeszcze bardziej elastyczni, więc przez kilka dni testował będzie ustawienie z trójką obrońców. "Weteranem" tej formacji jest Kamil Glik, lider defensywy, który przez trzy lata grał w ten sposób w Torino. – Nie wiem, czy to dobre rozwiązanie. Po to jest to zgrupowanie, żebyśmy się przekonali – mówił.

Wyjaśnił jednak, że taktyce taktyce nierówna i nie ma gwarancji, że jego doświadczenie na cokolwiek się przyda. – Trener Nawałka na pewno nakreśli nam, jaki ma plan, jeśli chodzi o grę defensywną i ofensywną. Założenia przy grze "trójką" mogą być kompletnie różne, tak jak w przypadku gry czterema obrońcami. Konkretnych różnic nie ma. Plus jest taki, że jesteśmy lepiej zorganizowani, bo grając przeciwko dwóm napastnikom jesteśmy w sytuacji "trzech na dwóch", czyli pozycja wyjściowa jest lepsza. Wszystko zależy jednak od koncepcji – tłumaczył.

Na koniec, pytany o wspomnienia z poprzedniego meczu przeciwko Urugwajowi, tylko się uśmiechnął. – Pamiętam go doskonale, ale na szczęście dziś jestem innym Kamilem, innym piłkarzem. Szkoda, że nie dojdzie do rewanżu z Suarezem – podsumował, nawiązując do przegranego 1:3 starcia. Glik zdobył w tym meczu samobójczą bramkę...

Kamil Glik (fot. PAP)

Następne