{{title}}
{{#signature}} {{/signature}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#image}}Kronika"Biało-czerwoni" przed zawodami PŚ w Wiśle

Trwa końcowe odliczanie do inauguracyjnych zawodów Pucharu Świata. Po raz pierwszy w historii sezon rozpocznie się w Polsce, a konkretnie na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle. Przed organizatorami wielkie wyzwanie – pokrycie skoczni śniegiem.
Puchar Świata w Wiśle: sprawdź plan transmisji
– Na początku byłem sceptyczny wobec faktu, że sezon rozpocznie się właśnie tutaj – przyznał Adam Małysz, pełniący obecnie funkcję dyrektora koordynatora w skokach narciarskich i kombinacji norweskiej PZN.
– Mieliśmy gwarancję, że będą gotowe tory lodowe, że będzie śnieg, ale to wszystko była teoria. Jestem niezmiernie dumny, że udało się zrealizować obie rzeczy. Jedynym problemem może być wiatr – powiedział. – Jeśli uda nam się dobrze zorganizować to otwarcie to uważam, że są duże szanse, że dostaniemy je także w przyszłym roku – ocenił.
– Tory lodowe są ogromnym odciążeniem dla nas, bo przygotowanie ich w odpowiedniej konfiguracji było bardzo pracochłonne – powiedział Andrzej Wąsowicz z komitetu organizacyjnego zawodów.
– Od czterech tygodni pracuje jedna maszyna, która produkuje 50 metrów sześciennych śniegu. Wobec wymagających warunków pogodowych udało się ściągnąć drugą maszynę – powiedział.
– Bardzo się cieszę, że sezon zacznie się u nas. To nobilitacja i wyzwanie dla nas, zawodników. Bardzo lubię konkursy w Wiśle – przyznał Kamil Stoch.
– Zawsze jest tu świetna atmosfera, wspaniała oprawa. Uwielbiam skakać przed własną publicznością – dodał.