{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Jurecki: tym razem końcówka należała do nas

Piłkarze ręczni PGE VIVE po dramatycznym spotkaniu pokonali w Lidze Mistrzów duński Aalborg Handbold 28:27. – Dwa razy pechowo remisowaliśmy wygrane wydawało się mecze. Tym razem końcówka należała do nas – powiedział rozgrywający kieleckiej drużyny Michał Jurecki.
Po wygranej w Danii w poprzedniej kolejce kieleccy szczypiorniści byli uznawani za zdecydowanych faworytów rewanżowego pojedynku. Za tą tezą przemawiał też fakt, że rywale przyjechali do Kielc zaledwie w 12-osobowym składzie. Ale zespół trenera Arona Kristjanssona pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie, tocząc wyrównany bój z mistrzem Polski przez pełne 60 minut.
– Dla mnie postawa duńskiej drużyny nie była żadną niespodzianką. To tylko dziennikarze przypominali przed meczem, że gramy z ostatnim zespołem w naszej grupie i łatwo wygramy. Aalborg to naprawdę bardzo silna ekipa i dzisiaj tylko to potwierdził – chwalił rywali Jurecki, który zdobył decydującą o zwycięstwie bramkę dla drużyny z Kielc.
– Ta ostatnia nasza akcja nie do końca wyglądała tak, jak ustaliliśmy to sobie podczas czasu wziętego przez trenera. Byliśmy przygotowani na ich obronę 6-0, a oni stanęli w defensywie 5-1. W pewnym momencie w ich szeregach zrobiła się spora luka, co udało mi się wykorzystać – dodał popularny "Dzidziuś".
Mistrzowie Danii niemal przez całe spotkanie grali siódemką zawodników w ataku, czym sprawili gospodarzom sporo problemów. – Trzeba przyznać, że świetnie to im wychodziło. Ciężko się gra przeciwko tak młodej drużynie, która nie ma nic do stracenia. Ale to tylko potwierdza fakt, że w Lidze Mistrzów nie ma łatwych meczów – podkreślił obrotowy VIVE Julen Aguinagalde.

Rozgrywający gospodarzy Krzysztof Lijewski przyznał, że jego zespół niepotrzebnie dopuścił do tak nerwowej końcówki. –
Zwycięstwo mogliśmy sobie zapewnić wcześniej, ale nie wykorzystaliśmy kilku świetnych sytuacji. Pozwoliliśmy przeciwnikowi wrócić do gry, ale na szczęście o tę jedną bramkę okazaliśmy się lepsi – zaznaczył "Lijek".
– W meczach z Veszprem i Flensburgiem pechowo remisowaliśmy wygrane wydawało się spotkania. Tym razem końcówka należała do nas i zdobyliśmy niezwykle ważne dwa punkty – dodał Jurecki.
– Chciałbym podziękować kieleckim kibicom. Ich doping przydał się szczególnie wtedy, gdy przegrywaliśmy dwoma bramkami. Wygraliśmy z młodym i ambitnym zespołem, który potrafił walczyć w wyjazdowych pojedynkach z THW Kiel i Flensburgiem. W meczach z Veszprem i właśnie z Flensburgiem zabrakło nam szczęścia, dzisiaj było ono przy nas – powiedział z kolei na pomeczowej konferencji prasowej Tałant Dujszebajew.
Po ośmiu kolejkach VIVE z ośmioma punktami zajmuje czwartą lokatę w tabeli grupy B, a mistrz Danii nadal okupuje ostatnie miejsce.
