{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Bajkowy sezon Kubota. Sześć tytułów i milion dolarów

10 finałów, sześć turniejowych zwycięstw i ponad 1,3 mln dolarów zarobionych na korcie – to bilans Łukasza Kubota w 2017 roku. Z Marcelo Melo zostali najlepszym deblem na świecie. Do pełni szczęścia zabrakło zwycięstwa w ATP Finals. W finale lepsi okazali się John Peers i Henri Kontinen. – Tym bardziej trzeba docenić zwycięstwo z nimi w Wimbledonie – stwierdził Wojciech Fibak, który wygrał Australian Open w grze podwójnej.
Współpraca Kubota z Melo nie zaczęła się najlepiej. Doświadczeni tenisiści przegrali w trzeciej rundzie Australian Open, nie szło im też w mniejszych turniejach. Przed imprezami w Ameryce Północnej nie byli zadowoleni z wyników. Pojawiały się nawet informacje, że w drugiej części sezonu mogą się rozdzielić.
Wszystko zmieniło się po Indian Wells i Miami Open. W tych imprezach Polak i Brazylijczyk wygrali kilka trudnych trzysetowych spotkań. To zbudowało ich pewność siebie na pozostałą część sezonu.
– Było dwóch kandydatów, żeby na stałe partnerować Kubotowi – Nenad Zimonjić i Melo. Uważałem, że Serb jest jednym z najlepszych deblistów świata, ale chciał skupić się na rodzinie. Inne obowiązki sprawiały, że nie miał już takiej motywacji, żeby osiągać sukcesy – stwierdził Fibak.
– To byłaby dziennikarska sensacja, gdyby decydował tylko jeden element. Melo to wspaniały deblista, który gra po prawej stronie. Już przed współpracą z Łukaszem był jednym z najlepszych zawodników. Z Marcinem Matkowskim nie udało się osiągać sukcesów, ponieważ obaj grają świetnie po lewej stronie – dodał po chwili Fibak
Niepokonani na trawie
Przełomem były występy na kortach trawiastych. Polsko-brazylijski duet nie przegrał w trzech turniejach ani jednego meczu. Czternaście zwycięstw to wyczyn, którego prawdopodobnie długo nie uda się pobić. Zwycięstwo w Wimbledonie nie przyszło jednak łatwo.

W drodze po tytuł Kubot z Melo stoczyli aż cztery pięciosetowe mecze. Pokazem kunsztu był finał przeciwko Oliverowi Marachowi i Mate Paviciowi. Mecz o tytuł trwał blisko pięć godzin. Tylko w piątym secie Polak obronił cztery break pointy.
– To najlepszy deblista w historii polskiego tenisa. Ciągle się rozwija, z roku na roku jest coraz lepszy. To nie jest jego ostatni tytuł wielkoszlemowy – stwierdził finalista ATP Finals, Mariusz Fyrstenberg.
– Łukasz ma silną wolę. Uwielbia grać na wielkich kortach. Czuje się na centralnych, jak ryba w wodzie. Rozkręca się w trakcie turnieju. To jego siła. W najważniejszych momentach potrafi zagrać najlepszy tenis – dodał po chwili.
Kubot wśród najlepszych
Kubot i Melo osiągali też sukcesy w drugiej części sezonu. Na kortach twardych awansowali do finałów w Waszyngtonie, Szanghaju i Londynie. Ich triumfem zakończył się też prestiżowy turniej w paryskiej hali Bercy.
– Finał ATP Finals to wielki sukces, ale jeszcze bardziej trzeba docenić zwycięstwo w półfinale Wimbledonu nad Peersem i Kontinenem. Inne mecze z tą parą były przegrane, ale najważniejszy został rozstrzygnięty na korzyść polsko-brazylijskiego duetu – stwierdził Fibak.
Polak zakończył sezon jako drugi tenisista deblowego rankingu. O tym, że pierwszy jest Melo zadecydowała jedna impreza więcej rozegrana przez lubinianina. Sukcesy mają też odzwierciedlenie w finansach.
Kubot jest najlepiej zarabiającym deblistą w tym roku. Znalazł się też na 31. miejscu wśród wszystkich tenisistów. Z kortu podniósł ponad 1,3 mln dolarów. – Było wiele stresu przez niepotrzebne eliminacje singla. Radziłem, żeby Łukasz skupił się na deblu, co ma teraz przełożenie na godziwe zarobki – zakończył Fibak.