Łukasz Teodorczyk zaliczył asystę, a Robert Lewandowski strzelił gola w meczu Anderlechtu Bruksela z Bayernem Monachium (1:2) w 5. kolejce Ligi Mistrzów. Teoretycznie obaj polscy napastnicy mają powody do zadowolenia. Zagraniczne media nie są jednak zachwycone ich występem. Ich zdaniem, "Teo" zagrał słabo (był bardzo nieskuteczny), a "Lewy" – co najwyżej przeciętnie.
– Teodorczyk nie powinien wyjść na drugą połowę – uważa holenderski piłkarz i trener, a obecnie ekspert piłkarski, Aad de Mos. – Przed przerwą nie wykorzystał trzech doskonałych okazji. To nie jest tylko kwestia braku pewności siebie, ale przede wszystkim jakości. Miał mnóstwo miejsca w każdej z tych sytuacji. Wystarczy spojrzeć, jakie oddał strzały, by zrozumieć, że brakuje mu techniki.
Polak został jednak na boisku i w drugiej połowie zaliczył asystę przy bramce Sofiane Hanniego. W 82. minucie zmienił go Hamdi Harbaoui. – Wpuściłbym Harbaouiego już w przerwie. Teodorczyk miał dość szans – dodał de Mos.
Dziennikarze też nie mieli litości dla polskiego napastnika...
Belgijska prasa rozkłada pomyłki Teodorczyka na czynniki pierwsze. W 7. minucie wyszedł sam na sam ze Svenem Ulreichem, ale strzelił wprost w bramkarza Bayernu. Po pół godzinie w dogodnej sytuacji nie trafił w bramkę. Siedem minut przed przerwą znów górą był Ulreich.
Robert pocieszał Łukasza
– W szatni był smutny. Każdy napastnik chce trafiać. Ale pocieszaliśmy go, mówiliśmy, że następnym razem się uda. Ostatecznie zaliczył też ważną asystę. Moim zdaniem spisał się dobrze – powiedział pomocnik Sven Kums, a strzelec gola Sofiane Hanni dodał: – Powiedziałem mu, że bramki wrócą, musi w to wierzyć.
Również Robert Lewandowski podtrzymywał na duchu kolegę z kadry. – Łukasz miał parę bramkowych okazji, na szczęście dla nas ich nie wykorzystał. Dzisiaj mu się nie udało, ale namawiam go, żeby nie przestawał pracować. Być może już w następnym meczu trafi i będzie bohaterem Anderlechtu – powiedział "Lewy", który w środę strzelił swojego 50. gola w tym roku kalendarzowym.
Ale i on nie uniknął krytyki. Serwis Sport.de ocenił jego występ na 4 w odwróconej skali (5-1, gdzie 5 to najgorsza ocena). "W pierwszej połowie był zupełnie niewidoczny. Dał Bayernowi prowadzenie, ale potem znów wyglądał blado" – uzasadniają dziennikarze. Ale oberwało się wszystkim piłkarzom Bayernu z wyjątkiem Corentina Tolisso i Ulreicha. "Tylko jemu zawdzięczają, że nie przegrywali po pierwszej połowie" – uważa Sport.de.
Co ciekawe, "Bild" ocenił Lewandowskiego tak samo jak Teodorczyka. Najsłabszymi piłkarzami Bayernu, według niemal wszystkich oceniających, byli tego dnia Arturo Vidal i Arjen Robben. "Każde jego podanie było zagrożeniem dla jego zespołu" – to Sport1.de o Vidalu. "Niezauważalny występ. W ofensywie był wylogowany" – a to o Robbenie.
O Lewandowskim (nota 3,5) Sport1.de napisał tak: – Bardzo słaba pierwsza połowa, w której rozpłynął się w powietrzu. W drugiej szybko strzelił gola, ale później zmarnował trzy świetne okazje na drugiego (w 58., 68. i 85. minucie).
– To nie był idealny mecz w naszym wykonaniu – przyznał "Lewy". – Przed przerwą byliśmy zbyt pasywni z przodu, a po niej też nie byliśmy wyraźnie lepsi. Musieliśmy drżeć o wynik do końca. Jak na Bayern to było za mało – podsumował zdobywca 18 goli w tym sezonie.
19:00
Paris Saint-Germain/Aston Villa
19:00
Bayern Monachium/Inter Mediolan
19:00
Arsenal/Real Madrid
19:00
Barcelona/Borussia Dortmund
19:00
Zwycięzca SF 2