– Nie mam już w sobie tej radości i żaru, które były we mnie jeszcze kilka lat temu. Czuję bardzo mocno, że mój czas w NBA jest już na finiszu – powiedział Marcin Gortat w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Jaka zatem czeka przyszłość najlepszego polskiego koszykarza? – Jeśli będzie kontynuował karierę, to myślę, że jednak zostanie w NBA – powiedział w rozmowie ze SPORT.TVP.PL Cezary Trybański.
Gortat trafił do NBA w 2008 roku. Przez trzy lata był drugim środkowym Orlando Magic i u boku Dwighta Howarda zrobił wyraźny postęp. Następnie przez dwa sezony był ważną postacią Phoenix Suns, a od 2013 roku gra w Washington Wizards.
Od tego czasu zagrał trzy razy w play-off. Za każdym razem zespół ze stolicy USA odpadał w półfinale konferencji. – Miał większe nadzieje, gdy przechodził do Wizards i na pewno spodziewał się więcej po tym sezonie, a jego drużyna – jak sam zauważył – gra najbardziej w kratkę w całej lidze – ocenił Krzysztof Sendecki, dziennikarz Radia Zet i komentator koszykarski.
Polak notuje najgorsze statystyki od 2010 roku. Po raz pierwszy od tego czasu jego średnia punktów wynosi mniej niż dziesięć. Nigdy nie był pierwszym czy drugim wyborem w ataku swoich drużyn, ale teraz zatracił także pewność rzutów.
Podkreślił, że atmosfera w zespole nie jest dobra, zawodnicy są podzieleni, dlatego notują wyniki poniżej oczekiwań. – Mam wrażenie, że nie potrafią się skoncentrować na takim samym poziomie. Źle wpływa też wewnętrzna rywalizacja między Johnem Wallem i Bradleyem Bealem. Coraz większą rolę odgrywa też Otto Porter, który wcześniej był głównie podwykonawcą, zawodnikiem przeciętnym. Kelly Oubre też nie gra równo, ale to normalne u młodych graczy. I jeszcze ta dziwna postawa trenera Scotta Brooksa – analizował Mirosław Noculak, ekspert TVP Sport.
Ocena mojej postawy przez trenera jest mi tak samo znana, jak dziennikarzowi.
Polak zdecydował się na mocną krytykę trenera i zespołu, co pokazuje, że jest już zmęczony tą sytuacją. – Marcin realnie ocenia rzeczywistość. W przeszłości były momenty, że mówił za dużo o różnych rzeczach, ale tym razem mam wrażenie, że każde słowo, które wypowiedział, jest prawdziwe – dodaje Sendecki.
– Wiem jakie są trudy gry w NBA. Ciągłe podróże, zmiany czasu, miejsca. To też odbija się na zdrowiu, tym bardziej że Marcin spędzał sporo minut na boisku w ostatnich latach. Kiedyś musi nadejść moment, żeby powiedzieć "dość". Skoro już mówi o finiszu w NBA, coś musi być na rzeczy. Może organizm odmawia posłuszeństwa. Niełatwo jest utrzymać wysoką formę – powiedział Trybański, pierwszy Polak, który zagrał w najlepszej lidze świata.
Co dalej z karierą Gortata?
Dokładnej odpowiedzi na to pytanie nie zna pewnie nawet zainteresowany, ale z drugiej strony nie ma aż tak wielu opcji. Jego kontrakt z Wizards wygasa po sezonie 2018/19. – Jeśli wypełni tę umowę, to myślę, że podpisze jeszcze jeden kontrakt weterana w innym klubie, już na dużo gorszych warunkach – prognozuje Sendecki.
Podobnego zdania jest Trybański. – Nie mam tak bliskiego kontaktu z Marcinem i nie wiem, co mu po głowie chodzi, ale wielu weteranów podpisuje kontrakty na koniec kariery, żeby pobyć jeszcze w lidze i podzielić się doświadczeniem z młodszymi kolegami – stwierdził.
Łodzianin w tym roku skończy 34 lata i jest świadomy swoich ograniczeń. Nowocześni środkowi grają daleko od kosza, straszą rzutem za trzy, nie boją się grać z piłką. Miejsc dla koszykarzy jego pokroju jest coraz mniej w NBA.
–Zgadzam się, że to zawodnik starszego typu, ale w NBA nie przestaną grać akcji pick'n'roll, a Marcin stawia zasłony najlepiej w lidze. Nikt nie ma takich umiejętności pod tym względem. Ułatwia grę zawodnikom obwodowym, ale może to go już nie kręcić – zastanawiał się Noculak.
Zmiana klubu przywróci chęć grania?
Na początku grudnia media za oceanem poinformowały o możliwości kilkuosobowej wymiany między Wizards i Los Angeles Clippers. Gortat miałby przejść do Kalifornii, a w drugą stronę powędrowałby DeAndre Jordan.
W Clippers Polak mógłby zyskać na współpracy z Milosem Teodosiciem, który jest klasycznym rozgrywającym i – w przeciwieństwie do Walla – częściej szuka podań niż rzutów. – Zmiana klubu pewnie byłaby kopem, tylko ciekawe na jak długo? Teodosić jest gościem, który świetnie podaje, w przeciwieństwie do Walla. Może Marcin lepiej by na tym wyszedł – zastanawiał się Sendecki.
– Teraz przeżywa niechęć. Zmiana klubu mogłaby być odświeżeniem. Bo jeśli odszedłby DeAndre Jordan, to Gortat mógłby pełnić ważną rolę w Clippersach – wtórował Noculak.
Jeśli nie NBA, to...
Na zakończenie kariery mógłby pójść drogą Macieja Lampego i spróbować sił w Azji. Chętnych do jego zatrudnienia z pewnością by nie brakowało i pewnie zarobiłby więcej niż w Europie. Tylko, że jego drugim domem jest Orlando, więc nie jest to dla niego atrakcyjny kierunek.
Mógłby też sprawić niespodziankę polskim fanom i wybrać któryś z rodzimych klubów. Byłby to niezwykły zastrzyk marketingowy w coraz mniej popularnej PLK.
– Dla naszej ligi świetny był nawet powrót Cezarego Trybańskiego, bo nagle wszyscy zainteresowali się polską ligą. Nie wiem, co siedzi Marcinowi w głowie, ale myślę, że jednak zostanie statecznym biznesmenem, który będzie rozwijał swoje projekty, i te koszykarskie, i te niekoszykarskie – mówił Sendecki.
Podobnie myśli Trybański. – Jeśli będzie jeszcze w stanie grać, myślę, że będzie chciał zostać w NBA. To jest najlepsza liga świata, więc nie sądzę, że będzie miał ochotę na grę w PLK, czy w ogóle w Europie. Trudno powiedzieć jakie ma plany. Słyszałem, że chce mocno zaangażować się w swoją fundację, więc może po prostu tym się zajmie – ocenił.
– Wniosek jest jeden: niestety Marcin się starzeje. Coraz trudniej grać mu na takim poziomie, jak przyzwyczailiśmy się w ostatnich sezonach. A mimo to jest najlepszym polskim koszykarzem i jeszcze długo nie doczekamy się takiego gracza – zakończył Sendecki.
Następne