| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Legia Warszawa podpisała kontrakt z Eduardo da Silvą. Były piłkarz m.in. Arsenalu i Szachtara ma bardzo bogate CV, ale nie on pierwszy przychodzi z takim do Ekstraklasy. Oto dziesięciu piłkarzy z najbardziej imponującymi życiorysami, którzy trafiali przed nim do Polski. Większość nad Wisłą rozczarowała...
Ulrich Borowka (Widzew Łódź, 1997)
Przed przyjściem do Polski: niemal czterysta meczów w Bundeslidze dla Borussii Moenchengladbach i Werderu Brema. Z tym drugim po dwa mistrzostwa i puchary Niemiec oraz Puchar Zdobywców Pucharów. Do tego sześć spotkań w kadrze RFN – piłkarza z takim CV w 1997 roku w Polsce nie spodziewał się nikt.
W Polsce: problem w tym, że do Łodzi Borowka trafił jako 35-latek po nieudanych epizodach w Tasmanii Berlin i Hannoverze 96 i, przede wszystkim, z poważnym problemem alkoholowym. Nic więc dziwnego, że zagrał tylko w ośmiu meczach i pożegnał się z Widzewem. Na plus może sobie jednak zapisać tytuł mistrza kraju oraz fakt bycia pierwszym Niemcem w polskiej najwyższej klasie rozgrywkowej.
Anatolij Demjanenko (Widzew Łódź, 1991-92)
Przed przyjściem do Polski: w dzisiejszych czasach jego pięć mistrzostw i cztery Puchary ZSRR nie robią już pewnie takiego wrażenia, ale o sile tamtej ligi niech świadczy choćby wygranie przed Demjanenkę z Dynamem Kijów Pucharu Zdobywców Pucharów. Szczególnie gdy dodamy do tego wicemistrzostwo Europy 1988 i w sumie 80 meczów dla kadry Związku Radzieckiego – obrońca zdecydowanie nie był graczem przypadkowym.
W Polsce: zdecydowanie rozczarował. Przychodził w wieku 32-lat, a więc w wieku spokojnie pozwalającym na poważne granie. W poprzednim sezonie nie zachwycał co prawda w Magdeburgu, ale spodziewano się po nim zdecydowanie więcej niż raptem trzynastu meczów, po których opuścił Widzew.
Inaki Descarga (Legia Warszawa 2008-09)
Przed przyjściem do Polski: nigdy nie grał w Hiszpanii w wielkim klubie, ale dla Osasuny, Eibar i Levante rozegrał ponad dwieście meczów. W tym ostatnim spędził osiem lat i był kapitanem.
W Polsce: legitymował się najlepszym CV z hiszpańskiego zaciągu, skończył na ledwie dziesięciu meczach w pierwszym zespole, w tym tylko dwóch w ekstraklasie. W trakcie pobytu w Legii wyszedł na jaw udział Descargi w aferze korupcyjnej – hiszpańska telewizja ujawniła, że pośreniczył w sprzedaniu meczu Atletikowi Bilbao.
Olivier Kapo (Korona Kielce, 2014-15)
Przed przyjściem do Polski: wychowanek słynnej szkółki Auxerre po 120 meczach w Ligue 1 trafił do Juventusu. W Serie A zagrał tylko czternaście razy, ale później zaliczał pełne sezony w Monaco, Levante, Birmingham i Wigan. Największym jego sukcesem był Puchar Konfederacji wygrany z Francją – w kadrze Trójkolorowych wystąpił dziewięć razy.
W Polsce: początkowo śmiano się z niego, że jest nieprzygotowany fizycznie i sylwetką nie przypomina profesjonalnego piłkarza. Z czasem prezentował się jednak bardzo dobrze i w 27 meczach ligowych strzelił dla Korony siedem goli. Od odejścia z Kielc nie ma klubu.
Milos Krasić (Lechia Gdańsk, 2015-)
Przed przyjściem do Polski: ponad 200 meczów dla CSKA Moskwa, z którym zdobył dwa mistrzostwa, cztery Puchary Rosji i Puchar UEFA. Później dwa sezony w Juventusie – w pierwszym regularna gra, w drugim głównie ławka, ale za to mistrzostwo Włoch. Później jeszcze Puchar Turcji z CSKA i rok na wypożyczeniu w Bastii.
W Polsce: jedyny na liście, który wciąż gra w Ekstraklasie. Raz lepiej, raz gorzej – po zawodniku, który w Turynie miał zastąpić Pavla Nedveda, na pewno spodziewano się więcej, ale nie można też powiedzieć, że nie radzi sobie na naszych boiskach.
Danijel Ljuboja (Legia Warszawa, 2011-13)
Przed przyjściem do Polski: Serb dwa razy wygrał Puchar Francji (ze Strasbourgiem i PSG), występował także w VfB Stuttgart, Hamburgerze SV, VfL Wolfsburg, Grenoble i Nicei. Nigdy nie walczył o korony króla strzelców, ale zdecydowanie był rozpoznawalnym piłkarzem, przede wszystkim ze względu na efektowny styl gry.
W Polsce: zapamiętany został właśnie głównie dzięki efektownemu stylowi, który prezentował, ale i liczby miał niezłe. W dwa sezony strzelił trzydzieści goli (23 w lidze) i równie często asystował. Z Miroslavem Radoviciem stworzył niezwykle skuteczny duet, który w 2013 roku przywrócił Legii po siedmiu latach mistrzostwo Polski.
Nacho Novo (Legia Warszawa, 2012)
Przed przyjściem do Polski: Hiszpan największą karierę zrobił w Szkocji – przez sześć lat rozegrał dla Glasgow Rangers ponad 250 meczów i zdobył z nim trzy tytuły krajowe oraz doszedł do finału Pucharu UEFA. Później 1,5 sezonu regularnie występował w Sportingu Gijon, z którego trafił do Legii.
W Polsce: przez 1,5 sezonu w Primera Division strzelił siedem goli, w jedenastu występach w Ekstraklasie... ani jednego. Trafił tylko raz – w Pucharze Polski. W Warszawie grał tylko wiosną 2012 roku, po której rozstano się z nim bez żalu.
Marco Reich (Jagiellonia Białystok, 2009)
Przed przyjściem do Polski: regularnie grał w Kaiserslautern, z którym w 1998 roku zdobył sensacyjne mistrzostwo Niemiec. W Bundeslidze wystąpił niemal 200 razy, również w barwach Koeln i Werderu Brema. Z tym ostatnim drugi raz wygrał ligę, tym razem już jako rezerwowy. Wcześniej udało mi się nawet raz wystąpić w kadrze.
W Polsce: dziwny przypadek, ponieważ zawodnik prezentował się bardzo dobrze jesienią 2009 roku (15 meczów ligowych i dwa gole), a po niej opuścił klub. Nie potrafił porozumieć się z władzami Jagiellonii w sprawie nowego kontraktu i zimą przeniósł się do Austrii.
Oleg Salenko (Pogoń Szczecin, 2000)
Przed przyjściem do Polski: mistrz i zdobywca Pucharu ZSRR z Dynamem Kijów, król strzelców MŚ 1994, który po mundialu trafił do Valencii. Tam także grał dość regularnie i przeniósł się do Glasgow Rangers (znów mistrzostwo kraju i puchar). Później była już jednak równia pochyła.
W Polsce: chyba największy niewypał spośród wszystkich tu wymienionych. Nie przyjechał do Polski na emeryturę, bo miał dopiero 31 lat. Wyróżniał się jednak tylko nadwagą i jesienią sezonu 2000-01 rozegrał w Pogoni tylko jeden mecz. Zimą się z nim rozstano i zawodnik zakończył karierę.