Sevilla FC przegrała z Realem Betis 3:5 (2:2) w 18. kolejce Primera Division. Derby stolicy Andaluzji przyniosły wiele emocji, zwrotów akcji i aż osiem goli.
Już w 23. sekundzie padł gol dla gości – lewą nogą świetnie przymierzył młody Fabian Ruiz. W 13. minucie wyrównał Wissam Ben Yedder, który uprzedził obrońców i wysunięta nogą wepchnął piłkę pod poprzeczkę. Betis się nie zrażał – w 21. minucie z rzutu wolnego świetnie dośrodkował "nieśmiertelny" Joaquin (to była jego druga asysta), a bramkę zdobył Zouhair Feddal. To nie był jednak koniec emocji w pierwszej połowie – w 40. minucie Simon Kjaer "główką" przelobował bramkarza i było 2:2.
Po zmianie stron emocji było nie mniej. W 63. i 65. minucie piłkarze Betisu przeprowadzili dwie przepiękne akcje, po których gole strzelali Riza Durmisi i Sergio Leon. Po meczu? Nic bardziej mylnego. Minęły kolejne dwie minuty i było 3:4, a bramkę zdobył Clement Lenglet, który najwyraźniej pozazdrościł gola koledze ze środka obrony, Kjaerowi. W końcówce zwycięstwo gości przypieczętował jednak Cristian Tello. Gospodarze ponieśli porażkę w prestiżowym meczu. Przez nią oddala im się pierwsza czwórka. Betis awansował natomiast na ósme miejsce.
W pozostałych sobotnich meczach Atletico Madryt wygrało z Getafe 2:0 (1:0), Valencia pokonała Gironę 2:1 (1:1), a Las Palmas przegrało z Eibarem 1:2 (1:0).