Rewanż za finał mundialu... na otwarcie ME

Pierwsze takie Euro od 2000 roku

Dla polskich kibiców tegoroczne mistrzostwa Europy to wyjątkowy turniej, bo po raz pierwszy od 2000 roku zabraknie na nim naszej reprezentacji. Kadra przegrała eliminacje z Białorusią i Serbią. To właśnie z tego powodu miast rozpoczynać grę o medale w Chorwacji, biało-czerwoni skazali się na walkę w turnieju prekwalifikacyjnym do mistrzostw świata 2019. Jeśli go wygrają, ich kolejnym rywalem w fazie play-off będzie już jeden z uczestników Euro...

Długa kolejka do medali

Francja, Dania, Hiszpania, Chorwacja, Niemcy − i tak niezmiennie od lat. Tegoroczny turniej znów ma tych samych faworytów, co poprzednie edycje. Tytułu mistrzowskiego bronić będą Niemcy, którzy dwa lata temu w Polsce sięgnęli po złoto, mimo że na imprezę przyjechali w niemal rezerwowym składzie. Teraz gwiazd w ich kadrze nie zabraknie, ale nowy dowódca, Christian Prokop, zadania łatwego mieć nie będzie. I to nie tylko ze względu na aspiracje głównych rywali.

Prokop objął reprezentację niespełna rok temu w miejsce podkupionego przez Japończyków Dagura Sigurdssona. Islandczyk był w Niemczech uwielbiany − nie tylko wskrzesił reprezentację (złoto Euro 2016, brąz IO 2016), ale wprowadził też do niej kilku młodych graczy i stworzył jej nowy wizerunek, wzorowany na słynnej na przełomie lat 80. i 90. drużynie NBA, Detroit Pistons. "Bad Boys", jak mówiono o zespole z Michigan, nie bali się żadnego rywala, byli bezwzględni i w pełni skupieni na sukcesie. Podobny styl przyjęli w 2016 roku Niemcy.

Dwa lata od tego momentu Bundesteam wciąż celuje wysoko, ale na nowego trenera spadły gromy. Prokop sam jednak jest sobie winien, bo do składu na Euro nie wziął choćby lidera obrony, potężnego Finna Lemke (210 cm), ale znalazł miejsce dla trzech zawodników z Lipska, gdzie pracował przed objęciem kadry. Kibice zaczęli węszyć układy, trenerowi dostało się też od prasy. To może być jednak tylko uwertura tego, co będzie działo się po Euro, jeśli Niemcy nie wywalczą w Chorwacji medalu.

A to nie jest wcale takie pewne, bo wielkie aspiracje mają inne czołowe reprezentacje. Francuzi chcą pójść za ciosem i po wywalczonym rok temu mistrzostwie świata, planują powrócić na tron również w Europie. Chorwaci zdołali wyleczyć na czas swoją największą gwiazdę, Domagoja Duvnjaka, a do ponownej pracy z kadrą namówili legendarnego Lino Cervara. Wszystko dla złota zdobytego w domu.

Plamę po mistrzostwach świata zmazać chcą mistrzowie olimpijscy Duńczycy (polegli w 1/8 finału), Hiszpanie liczą na przebudowaną i głodną sukcesu kadrę, a po cichu w swoje drużyny wierzą kibice ze Słowenii (choć zespół ma problemy kadrowe), Szwecji i Węgier. Listę zamykają nieobliczalni Norwegowie. Dwa lata temu w Polsce byli o krok od wywalczenia medalu, a celu dopięli rok później na mundialu we Francji. Z tym, że zdobytym tam srebrem nikt nie był usatysfakcjonowany.

Gwiazdy

Norwegów do złota poprowadzić ma Sander Sagosen, bodaj największa gwiazda młodego pokolenia. Choć pochodzący z Trondheim rozgrywający ma raptem 22 lata, to turniej w Chorwacji będzie już jego trzecim Euro w karierze. Dwa lata temu wybrany został najlepszym playmakerem imprezy.

Inne gwiazdy? Sagosen może liczyć na pomoc niezniszczalnego obrotowego Bjarte Myrhola, Francuzi polegać będą po raz kolejny na Nikoli Karabaticiu, Duńczycy na Mikkelu Hansenie, Chorwaci na Domagoju Duvnjaku, a Hiszpanie na współpracy Raula Entrerriosa z Julenem Aguinagalde i bramkarzu Gonzalo Perezie de Vargasie. Do tego dodać należy Niemców Uwe Gensheimera i Andreasa Wolffa, Serba Petara Nenadicia oraz Słoweńca Blaża Janca.

Nieobecni

Gwiazd w Chorwacji będzie sporo, ale niektórzy wielcy zawodnicy turniej obejrzą co najwyżej z trybun. Kogo zabraknie? Choćby fantastycznego hiszpańskiego skrzydłowego Victora Tomasa, a takżę Karola Bieleckiego i Michała Jureckiego. Ten ostatnim był najlepszym lewym rozgrywającym Euro w Polsce. Tegoroczne mistrzostwa będą też pierwszą wielką międzynarodową imprezą bez legend francuskiego szczypiorniaka, Thierry’ego Omeyera i Daniela Narcisse’a, choć pierwszy z nich trenował z kadrą aż do startu Euro.

Kontuzje leczą inni wielcy Francuzi, Luka Karabatić oraz Ludovic Fabregas. Przez problemy ze zdrowiem do Chorwacji nie przyjadą też Słoweniec Jure Dolenec i świetni Czarnogórcy − Vuko Borozan i Nebojsa Simić. Pod nieobecność tej dwójki, bałkańska drużyna będzie obok Austriaków i Czechów bodaj najsłabszym zespołem w całej stawce.

Bałkański kocioł

Czarnogórców uratować mogą po części kibice, których Europejska Federacja Piłki Ręcznej spodziewa się w rekordowej liczbie. Hale w Porecu, Splicie, Varażdinie i Zagrzebiu mają zostać opanowane przez fanów z Bałkanów − głównie Macedończyków i Serbów, którzy znani są na całym świecie z wyjątkowo fanatycznego dopingu.

Ci ostatni mają być wielkim wsparciem dla swojej drużyny już w piątek, gdy „Orły” zmierzą się z Chorwatami w Splicie. To jeden z trzech kapitalnie zapowiadających się tego dnia meczów. W tej samej hali nordycką wojnę stoczą Szwedzi i Islandczycy. Z kolei w Porecu dojdzie do powtórki z zeszłorocznego finału mistrzostw świata − Francuzi zagrają tam z Norwegami tuż po tym, jak rozegrany zostanie mecz ich grupowych rywali − Białorusinów i Austriaków.

Euro w TVP
Transmisje ze wszystkich 47 spotkań mistrzostw Europy w Chorwacji w TVP 3, TVP Sport, na SPORT.TVP.PL i w aplikacji mobilnej. Już w piątek pokażemy cztery mecze. Początek transmisji o godz. 18:15.

PLAN TRANSMISJI FAZY ZASADNICZEJ

FAZA PUCHAROWA