{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
ME: wygrana Norwegów. Na kłopoty Sagosen

Tylko do 32. minuty dotrzymywali kroku reprezentacji Norwegii serbscy szczypiorniści. Pierwszy czwartkowy mecz mistrzostw Europy zakończył się pewnym zwycięstwem wicemistrzów świata, którzy przy niemal pustych trybunach w Zagrzebiu wygrali 32:27 (17:17). Osiem bramek rzucił Sander Sagosen.
Przespane 10 lat. Marcin Lijewski: nie mamy następców
22-latek zanotował tyle trafień, mimo że w drugiej połowie rywale próbowali go kryć indywidualnie. Serbowie byli jednak wówczas pod ścianą − Norwegowie od 37. minuty mieli cztery bramki przewagi i zespół Jovicy Cvetkovicia musiał gonić wynik. Na odwrócenie losów meczu nie miał jednak żadnych szans.
Norwegów do wygranej poprowadził wspomniany Sagosen, ale w drugiej połowie błyszczeli też Kristjan Bjoernsen i Torbjoern Bergerud. Pierwszy zanotował osiem trafień, a drugi odbił w sumie 13 rzutów. To właśnie jego interwencje pozwoliły drużynie odjechać rywalom w ostatnim kwadransie.
Serbowie dzielnie walczyli do 32. minuty. Wtedy bramka Bojana Beljanskiego dała im prowadzenie 18:17. Później było jednak tylko gorzej − okres gry między 32. a 52. minutą Norwegowie wygrali aż 14:6, z zimną krwią wykorzystując praktycznie wszystkie błędy rywali. Tych było w sumie aż 13 (przy sześciu Skandynawów).
Dzięki czwartkowej wygranej Norwegowie pozostali w grze o medale. Najważniejsze mecze jednak dopiero przed nimi − w sobotę zmierzą się z Chorwatami, a w środę zagrają ze Szwedami. Ci pierwsi o godz. 20:30 staną do rywalizacji z Białorusinami. Miejmy nadzieję, że przy większym udziale kibiców, bo tych na meczu Norwegów z Serbami było wyjątkowo mało.

