Piłkarze Sampdorii Genua nadal nie potrafią wygrać dwóch meczów z rzędu. Po pokonaniu Fiorentiny, w 21. kolejce Serie A zremisowali z Romą 1:1 (1:0) po stracie gola w doliczonym czasie gry. Bartosz Bereszyński i Karol Linetty grali od początku do końca.
Pierwsza połowa zaczęła się intensywnie, ale z czasem tempo spadało. W 38. minucie po faulu na Gregoire Defrelu żółtą kartkę zobaczył Karol Linetty. Ale dużo poważniejsze konsekwencje miało przewinienie Aleksandara Kolarova. Tuż przed przerwą obrońca Romy zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, a rzut karny na gola zamienił niezawodny Fabio Quagliarella.
W 51. minucie Quagliarella musiał opuścić boisko z powodu kontuzji, ale zastąpił go Gianluca Caprari, a nie Dawid Kownacki. Goście krótko cieszyli się z wyrównania w 67. minucie – sędzia słusznie nie uznał bramki Edina Dzeko – Bośniak był na spalonym. Z każdą kolejną minutą rósł napór Romy, ale piłkarze Eusebio Di Francesco byli niezwykle nieskuteczni.
W końcu jednak dopięli swego. W 91. minucie Gianmarco Ferrari zaliczył "pusty przelot" – minął się z piłką – a za jego plecami na taką szansę czyhał Edin Dzeko. Napastnik łączony z transferem do Chelsea nie zwykł marnować takich okazji. Tym samym Roma wywiozła z Genui ciężko wywalczony, ale zasłużony punkt. Rewanż już w niedzielę, na Stadio Olimpico.
Sampdoria ostatni raz wygrała dwa kolejne mecze w listopadzie, a to nie koniec złych wieści dla jej kibiców. Poza Quagliarellą kontuzji doznał inny ważny zawodnik, Dennis Praet. Dawid Kownacki cały mecz obejrzał z ławki.
W pierwszym środowym meczu Lazio pokonało Udinese 3:0 (1:0). Bohaterem rzymian był Felipe Anderson. Świetnie dysponowany Brazylijczyk wypracował dwa gole, a na koniec sam strzelił trzeciego. Dla piłkarzy Simone Inzaghiego był to ósmy z rzędu mecz bez porażki (licząc wszystkie rozgrywki).