Przejdź do pełnej wersji artykułu

Łukasz Rutkowski: mógłbym być tam, gdzie dziś jest Stefan Hula

Od lewej: Kamil Stoch, Łukasz Rutkowski, Stefan Hula i Adam Małysz po drugim miejscu w Planicy w 2009 roku Od lewej: Kamil Stoch, Łukasz Rutkowski, Stefan Hula i Adam Małysz po drugim miejscu w Planicy w 2009 roku

Stawał na podium Pucharu Świata wspólnie z Adamem Małyszem i Kamilem Stochem. Dziś skacze już tylko amatorsko i trenuje dzieci w swoim klubie. Łukasz Rutkowski opowiedział w rozmowie ze SPORT.TVP.PL o latach na skoczni, przykrym rozstaniu z narodową kadrą i poczuciu niespełnienia.

ZOBACZ ROZMOWĘ ZE SVENEM HANNAWALDEM

Mateusz Leleń, SPORT.TVP.PL: – Spotykamy się w Zakopanem. To tu stałeś na podium mistrzostw świata juniorów i Letniego Grand Prix. Był 2008 rok. Pomyślałeś: "przede mną świetna przyszłość"?
Łukasz Rutkowski: – Sądziłem, że stoję u progu dużej kariery. Byłem przekonany, że wszystko wypali, a jednak tak się nie stało… Przed igrzyskami w Vancouver ważyłem 62 kilogramy przy wzroście 176 centymetrów. Wtedy kazano mi schudnąć do 58-59 i wszystko się posypało. Straciłem moc. Pojawiły się zaburzenia gospodarki hormonalnej, problemy ze zdrowiem...

– Próbowałeś wrócić do poprzedniej wagi?
– Po sezonie olimpijskim czułem niesamowity, wilczy głód. Ciągle chciało mi się jeść. Przytyłem do 67 kilogramów…

– Czyli dużo za dużo. Nie potrafiłeś tego zastopować?
– Chciałem, ale zaszwankowała głowa… Gdy zbijałem wagę, organizm się buntował. Nie miałem na nic siły, traciłem refleks, nie radziłem sobie nawet grając w siatkówkę z kolegami. W ogóle nie czułem werwy. Próbowałem wszystkiego. Konsultowałem się z wykwalifikowanymi dietetykami, lekarzami sportowymi, biegałem, ale nie pomagało. Zrobiłem badanie. Wyszło, że jestem osobą szczupłą, ale umięśnioną. Walka o chudnięcie była też walką z mięśniami. Wszyscy w kadrze widzieli jak bardzo się wtedy starałem.

– Nazwisko Rutkowski stało się popularne za sprawą twojego brata – Mateusza – mistrza świata juniorów, który później okrył się sławą balangowicza. Jego wizerunek miał wpływ na odbiór twojej osoby?
– Od samego początku postrzegano mnie inaczej. Oczywiście docierały do mnie głosy, że Mateusz zrobił to, czy tamto. Zawsze odpowiadałem: nie tylko on jest tu winny…

– Kto poza nim?
– Ludzie ze związku. Mateusz powtarzał, że inne osoby cieszyły się względami, choć też miały wybryki. Nie poniosły jednak takich konsekwencji jak on.

– Który z braci Rutkowskich był bardziej utalentowany?
– Nie potrafię wskazać. Obydwaj mieliśmy talent do skoków. Mateusz był lepszy technicznie, ładniej układał się w locie. Ja tego nie miałem.

– W Pucharze Świata osiągnąłeś jednak więcej. Niespodziewane podium konkursu drużynowego w Planicy w 2009 roku jest twoim największym osiągnięciem?
– Tak, choć wysoko cenię też trzecie miejsce w konkursie Letniego Grand Prix w Zakopanem i oczywiście medal mistrzostw świata juniorów. Wierzę, że ten ostatni jest motywacją dla młodych skoczków, których dziś trenuję.

– W 2010 roku byłeś najbliżej seniorskiego medalu wielkiej imprezy. I wtedy przyszła druga seria mistrzostw świata w lotach. Twój nieudany skok zamknął szanse Polaków. Miałeś do siebie pretensje?
– Nie wiedziałem do końca, co myśleć. Miałem naprawdę mocny wiatr w plecy. Czułem żal do siebie, ale z drugiej strony, gdy dziś obejrzę Puchar Świata, to zawodnicy w podobnych warunkach nie odlatują na mamucie. Nawet ci najwyższej klasy. Zresztą doskonale widzieliśmy ile od zależy od warunków, choćby podczas ostatnich zawodów w Zakopanem.

– Kilka tygodni wcześniej pojechałeś na jedyne igrzyska olimpijskie. Sportowa przygoda życia?
– Kiedyś usiedliśmy w gronie skoczków i wspominaliśmy, że igrzyska w Vancouver był najwspanialsze. Podobała mi się Kanada, wioska olimpijska była piękna. Do tego miałem przyjemność skakać razem z Adamem Małyszem, Kamilem Stochem, Stefanem Hulą.

Docierały do mnie głosy, że Mateusz zrobił to, czy tamto. Zawsze odpowiadałem: nie tylko on jest tu winny…

Łukasz Rutkowski przed wylotem na IO 2010

– Kolejne lata nie były już tak udane. Co było głównym powodem zakończenia kariery?
– Najważniejsza była śmierć mojej mamy. To stało się podczas sezonu zimowego. W głowie nie miałem skoków. Wciąż myślałem o rodzinnej tragedii. Przełożyło się to na słabe wyniki, które spowodowały z kolei, że nie znalazłem się już w kadrze… Dowiedziałem się o tym z Internetu! Nikt się ze mną nie skontaktował. Nie było rozmowy w cztery oczy, nie było nawet telefonu…

– Pozostał żal.
– Wobec osób, które nie chciały ze mną rozmawiać.

– Gdy dziś oglądasz skoki i patrzysz na przykład na Stefana Hulę, to myślisz "mógłbym tam być, gdyby dano mi szansę"?
– Dokładnie tak myślę. Były przecież momenty, że byłem lepszy nawet od Kamila. Dziś, gdy patrzę na niego, czy Stefana, to czuję niesmak, żal. Mógłbym być tam, gdzie oni.

– W weekend to oni byli bohaterami, a ty przedskoczkiem.
– Wciąż skaczę, bo to moje życie i wielka pasja. Robię to też dla chłopaków z mojego klubu i najbliższych, którzy nie mogą się pogodzić z tym, że nie wykorzystałem talentu. Dziś ważę 72 kilogramy i oczywiście nie trzymam już diety.

– Realizujesz się też będąc prezesem i trenerem klubu Rutkow-Ski.
– Pracuję z czwórką chłopaków w wieku od siedmiu do jedenastu lat. Chciałbym, aby grupa nie była większa niż osiem osób. Wtedy można skoncentrować się na każdym. Niestety, aby trenować musimy jeździć do Szczyrku. W Zakopanem nie ma zmodernizowanej skoczni. Ale większy problem to wyciąg. Ostatnio chciałem wczuć się w rolę młodego skoczka. Ubrałem kombinezon i kilka razy skoczyłem na obiekcie K35. Za każdym razem musiałem iść pod górę. To naprawdę bardzo męczące. A co dopiero na skoczni K65 czy K85!? Nie rozumiem tej sytuacji. Dwukrotny złoty medalista olimpijski jest z Podhala, stąd są medaliści wielu ważnych imprez, mamy dużo trenujących zawodników i... tego typu kłopoty. Skoro Szczyrk i Wisła mają dobre kompleksy, to czemu my też nie możemy takiego mieć?

Nie znalazłem się już w kadrze… Dowiedziałem się o tym z Internetu! Nikt się ze mną nie skontaktował.

Łukasz Rutkowski podczas MP 2016

– Śledzisz "serial" z udziałem Jana Ziobro?
– Tak, ale nie wypowiem się w tym temacie.

– Ta sprawa dzieli kibiców. Spory, choć przyjemniejsze, wywołuje też pytanie o to, kto jest najlepszym polskim skoczkiem w historii?
– To bardzo trudne pytanie. Mam wielki szacunek do Adama za jego osiągnięcia. Z drugiej strony Kamil ma dwa najcenniejsze medale w sporcie. Naprawdę nie sposób wybrać tego lepszego.

Łukasz Rutkowski (ur. 1988) – w Pucharze Świata debiutował w 2007 roku w Zakopanem. Rok później zdobył na Średniej Krokwi drużynowy brąz mistrzostw świata juniorów wraz z Krzysztofem Miętusem, Dawidem Kowalem i Maciejem Kotem. Uczestnik mistrzostw świata w Libercu oraz igrzysk olimpijskich w Vancouver. Karierę zakończył w 2014 roku. Dziś trenuje młodych skoczków w klubie Rutkow-Ski.

Fantastyczny skok Adama Małysza w Willingen (151,5 m)
Tomasz Pilch: skakać w Zakopanem? To niesamowite
PŚ w Zakopanem: konkurs indywidualny
PŚ w Zakopanem: seria próbna przed konkursem indywidualnym
Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także