Koniec pewnej hokejowej epoki. Jaromir Jagr wraca do ojczyzny

Fleury jak ściana, Gaudreau królem kontroli nad krążkiem...
Blisko 46-letni Jagr w tym sezonie grał w Calgary Flames. Ostatni raz w NHL wyjechał na lód 31 grudnia 2017 roku. Trapiły go kontuzje, miał problemy z pachwiną i kolanem. Wypadł ze składu, a żaden inny klub NHL nie był zainteresowany jego pozyskaniem. Czeski portal Aktualne.cz podkreśla, że w każdej chwili Jagr będzie może wrócić za ocean, bo jego umowa z Flames nie została rozwiązana.

"Mało kto wierzy, że czeski weteran jeszcze zawita na najważniejsze lodowiska" – ocenił dziennikarz portalu David Polaczek. Jeśli ma rację, to będzie to oznaczać, że Jagr nie povije rekordu legendarnego Gordiego Howe'a, który w NHL rozegrał 1767 spotkań w sezonie regularnym. Czech ma na koncie 1733 i jest trzeci na liście wszech czasów, tracąc 23 mecze do Marka Messiera.

Czech w NHL grał od sezonu 1990/91. Przez zdecydowaną większość sezonów, bo ligę opuszczał jedynie w trakcie lokautów oraz w latach 2008-11, gdy przeniósł się do KHL. Dwa razy wygrał Puchar Stanleya z Pittsburgh Penguins, a w sumie występował w dziewięciu klubach. Jest drugim najlepiej punktującym w historii NHL, trzecim strzelcem i piątym podającym.

"Jarda", jak nazywają go kibice, po powrocie do kraju będzie grać w Rycerzach Kladno. Klub należący do Jagra z byłym już zawodnikiem NHL może powalczyć o wejście do ekstraklasy. Czeska prasa podkreśla, że nie wiadomo, kiedy po raz pierwszy po powrocie Jagr wyjedzie na lód.

Najprawdopodobniej nastąpi to w sobotę 3 lutego. Rycerze grają na wyjeździe z klubem Benatki nad Jizerou. Lodowisko w Benatkach ma widownię na 200 miejsc siedzących i 2 tys. stojących, dlatego ze względu na spodziewane zainteresowanie spotkanie zostało przeniesione do hali w Libercu. Tam zmieści się 7 tys. 600 widzów.