Derby "Ren–Men" w ćwierćfinale Pucharu Niemiec dla Eintrachtu. Piłkarze z Frankfurtu pokonali FSV Mainz 3:0, dominując przez niemal pełne 90 minut. Pierwsze dwie bramki padły w nietypowych okolicznościach.
W aż 13 z dotychczasowych 27 starć pomiędzy drużynami padł remis. Nie inaczej było w ostatnim spotkaniu, 27 października ubiegłego roku, które zakończyło się wynikiem 1:1.
W poprzedniej pucharowej rundzie zawodnicy z Moguncji ograli VfB Stuttgart 3:1, zaś piłkarze Niko Kovacza pokonali 2:1 średniaka 2. Bundesligi – FC Heidenheim.
Pierwsza połowa
Marius Wolf i Sebastien Haller byli bohaterami pierwszej bramkowej sytuacji w meczu. Pierwszy z nich wyraźnie przestrzelił, a próbował zza pola karnego. Eintracht był wyraźnie nastawiony na grę z kontrataku, co z kolei pozwalało na swobodną grę w ofensywie gościom. Bardziej skuteczna okazała się taktyka piłkarzy z Frankfurtu.
W 17. minucie, powracający po 106 dniach do bramki Mainz Rene Adler, dał się przepchnąć Ante Rebiciowi, który po krótkiej wymianie z Wolfem zdobył jedyną w pierwej części gry bramkę. Niemiecki napastnik podczas starcia z bramkarze rywali doznał kontuzji barku.
Druga połowa
Pech nie opuszczał zespołu Sandro Schwarza. Samobójcze trafienie Alexandra Hacka było tego najlepszym dowodem. W 53. minucie po akcji Hallera stoper próbował wybić piłkę z pola bramkowego. Skierował ją jednak do swojej bramki obok bezradnego Adlera.
10 minut później błędy w wyprowadzeniu piłki obrońców gości wykorzystał Hiszpan, Omar Mascarell. Były piłkarz Realu Madryt będąc naprzeciw bramkarza przeciwników popisał się efektowną podcinką, trafiając na 3:0. Gol przypieczętował półtoragodzinną przewagę miejscowych.
Półfinałowe pary Pucharu Niemiec zostaną wyłonione drogą losowania.
Następne