{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Olimpijska klątwa Freitaga. "Te skoki były katastrofalne"

Richard Freiteg nie wspomina miło igrzysk olimpijskich w Soczi. Niemiec wrócił z najważniejszej imprezy czterolecia bez medalu. Najpoważniejszy rywal Kamila Stocha zapowiada, że tym razem będzie inaczej. – To doświadczenie uczyniło mnie mocniejszym – stwierdził. Studio w sobotę od 11:55 w TVP1, TVP Sport i SPORT.TVP.PL. Konkurs od 13:30.
Pjongczang: sprawdź harmonogram startów Polaków
Freitag nie błyszczał dotychczas na najważniejszych imprezach. 26-latek wszystkie seniorskie medale wywalczył w drużynie. Wyjątkiem jest brązowy medal w tegorocznych mistrzostwach świata w lotach w Oberstdorfie.
– Często zdarzały mi się niepowodzenia w ostatnich latach. To uczyniło mnie silniejszym. Nie zawsze wszystko jest tak, jak byśmy chcieli – powiedział w rozmowie z "Die Welt".
Freitag niechętnie wraca do igrzysk w Soczi. Wicelider Pucharu Świata zajmował w nich odpowiednio 20. i 21. miejsce w konkursach indywidualnych. W efekcie, nie załapał się do drużyny, a jego koledzy wywalczyli... złote medale.
– Wszystko dzieje się w jakimś celu. Stale trzeba adaptować się do nowych sytuacji. Takie jest życie. Trzeba radzić sobie z niepowodzeniami – dodał główny rywal Stocha.
Zawodnik z Aue nie błyszczał również podczas treningów w Pjongczangu. Kwalifikacje pokazały jednak, że trzeba jednak uważać na Niemca, który zajął w nich czwartą pozycję.
– Po pierwszej serii mówiłem do siebie: to niemożliwe, to się nie dzieje... Kwalifikacje były w porządku, ale wcześniejsze skoki mogę nazwać katastrofą. Przyjechałem tutaj i nie byłem w stanie nic zrobić, mimo że przed wylotem do Korei byłem w wysokiej formie. Doświadczenia z przeszłości sprawiły, że pozostałem spokojny i czekam z niecierpliwością na sobotę – zakończył.
Bukmacherzy za głównego rywala Stocha uważają Niemców – Andreasa Wellingera i Freitaga. Na tego drugiego stawia też Sven Hannawald.
– W normalnych warunkach najlepsi są Polacy i Norwegowie, ale liczę, że Niemcy włączą się do walki. Niespodzianką może być Robert Johansson – stwierdził "Hanni" w rozmowie ze SPORT.TVP.PL.