Ujemne temperatury towarzyszące olimpijskiej rywalizacji w Pjongczangu nie powinny nikogo dziwić. Choć miasto leży na tej samej szerokości geograficznej co Sycylia, srogie za sprawą mas powietrza znad Syberii zimy, rokrocznie dają się we znaki. Czy w takim razie na rozegranie zawodów w zimowych dyscyplinach może być... zbyt zimno?
Do tej pory rekordowymi pod tym względem były igrzyska w Lillehammer. W 1994 roku średnia wyniosła tam -11 stopni Celsjusza. W Pjongczangu w ciągu dnia waha się ona między kilkoma a kilkunastoma stopniami poniżej zera.
Miasto uważane jest za jedno z najzimniejszych w Korei Południowej. Podczas ceremonii otwarcia intensywny wiatr obniżył odczuwalną temperaturę do -23 stopni. Państwowa agencja meteorologiczna wydała ostrzeżenie przed ekstremalnymi warunkami. Organizatorzy zareagowali błyskawicznie. Każdy z niespełna 35 000 widzów otrzymał dwie poduszki, koc i ocieplany płaszcz.
Saw this at the top of the Bobsled track earlier today & thought...hmmm...this will give everyone an idea of just how COLD it is here in Pyeongchang. Despite that...the love of covering the Games keeps you going. 💨💪🏽 🎤 @NBCOlympics pic.twitter.com/rtsmMuxM9a
— Lewis Johnson (@LewisJohnsonMG) 8 lutego 2018
Olimpijskie anomalie
Mimo niskich temperatur burze śnieżne są rzadkością w okolicy. W lutym w Pjongczangu śnieg padał wprawdzie przez siedem dni, lecz średnia grubość pokrywy wyniosła 6,3 centymetra. W rezultacie konieczne było wprowadzenie armatek śnieżnych, co kosztowało organizatorów ponad 6 milionów dolarów. Wzdłuż trasy zjazdu narciarzy alpejskich zainstalowano ich w sumie 250.
– To zabawne, ponieważ pochodząc z Kanady mówimy o przyzwyczajeniu się do zimna, ale jest to zimno, którego wcześniej nie widzieliśmy – stwierdził skeletonista Kevin Boyer. Amerykanie byli podczas ceremonii otwarcia ubrani w specjalne, podgrzewane kurtki, australijska narciarka Lydia Lassila odrzuciła propozycję niesienia flagi narodowej, by... uniknąć wychłodzenia przed zawodami – nikt nie traktuje warunków atmosferycznych jako sprzymierzeńca.
Z przepisami trudno dyskutować
Według przepisów Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, przy temperaturze poniżej -20 stopni zawody w biegach narciarskich powinny zostać odwołane. Historia zna przypadki anulowania konkursów w wyniku zbyt gęstej mgły, silnego wiatru czy opadów atmosferycznych. Nigdy jednak decyzja nie była uwarunkowana nadmiernym zimnem.
– Nie można nic z tym zrobić. Przy niskich temperaturach śnieg przylega do nart i powoduje utratę kontroli zawodnika nad nimi. Po prostu same skręcają – tłumaczył technik narciarski, kanadyjczyk Craig Randell.
Sześciokrotny zdobywca kryształowej kuli, srebrny medalista z Soczi w narciarstwie alpejskim – Marcel Hirscher dodał: – Bryły śniegu stają się naprawdę twarde, gdy temperatura spada do -20 stopni. Chropowata nawierzchnia może nawet wyrzucić cię z trasy. Takie warunki poważnie zagrażają twojemu zdrowiu.
Na torze bobslejowym z kolei, jeśli temperatura jest zbyt niska, lód może stać się lepki, co spowalnia sanki.
Dla kogo to wszystko?
By zaoszczędzić na czasie, stadion olimpijski nieopodal Pjongczangu został wybudowany bez dachu. Biorąc pod uwagę niezbyt optymistyczne prognozy, organizatorzy mogą żałować tej decyzji. Obiekt również nie ma centralnego ogrzewania, gdyż zostało ono uznane za zbyt drogi w montażu element wyposażenia areny, która zostanie zdemontowana po zakończeniu marcowych zimowych igrzysk paraolimpijskich. Koszt powstania obiektu szacuje się na 80 milionów dolarów.
Ostatnia edycja zimowych igrzysk w podzwrotnikowym Soczi została uznana za najcieplejszą w historii. Odnotowywane kilkukrotnie blisko 20-stopniowe temperatury bywały wyższe niż podczas letnich zmagań w Londynie.
Organizatorzy imprezy w 2014 roku zgromadzili 450 tys. metrów sześciennych śniegu z... ubiegłej zimy. W Pjongczangu z całą stanowczością nie będzie to konieczne.