Przed Wojciechem Szczęsnym i Juventusem trudny dwumecz w Lidze Mistrzów. Stara Dama zmierzy się z Tottenhamem, który zechce potwierdzić mocarstwowe ambicje. We wtorek Anglicy będą mieć ułatwione, ale nadal nieproste zadanie. W środę zapraszamy na transmisję spotkania Realu Madryt z Paris Saint-Germain od 20:30 do TVP 1, SPORT.TVP.PL i aplikacji mobilnej.
Juventus uchodzi za faworyta dwumeczu ze względu na zgromadzone w ostatnich latach doświadczenie. W 2015 roku klub z Turynu dotarł do finału Ligi Mistrzów, w którym uległ Barcelonie. Historia powtórzyła się w zeszłym sezonie, wtedy jednak Włosi musieli uznać wyższość Realu Madryt.
Godnie zakończyć wspaniałą karierę
Na triumfie zależy całym zespole Juve, ale szczególnie dwóm bramkarzom. Gianluigi Buffon marzy o wygraniu rozgrywek od lat, głównie dlatego kontynuuje karierę mimo 40 lat na karku. Wojciech Szczęsny z kolei liczy, że od przyszłego sezonu będzie podstawowym bramkarzem Starej Damy, ale aby tak się stało starszy rywal musi zawiesić buty na kołku.
W styczniu Buffon mówił: – Nie lubię niczego na sobie wymuszać. Dopóki będzie się mnie uważać za mocny punkt Juventusu, dopóty będę tu trwać. Włoch przed zakończeniem kariery chciałby wygrać Ligę Mistrzów, jest też bliski zostania rekordzistą Serie A pod kątem liczby występów w lidze.
Bez Dybali
Na murawie Allianz Stadium zabraknie Paulo Dybali. Młody Argentyńczyk uchodzi za lidera drużyny Massimiliano Allegro, więc jego nieobecność będzie odczuwalna. Do jego największych wad należy chimeryczność, co przekłada się na brak konsekwentnej i równej wysokiej formy, ale w spotkaniach większej wagi potrafi pociągnąć zespół do zwycięstwa. Rok temu przekonała się o tym Barcelona.
Ciężar zdobywania bramek w większym stopniu spocznie na barkach Gonzalo Higuaina – rodaka Dybali i najdroższego piłkarza w historii Juventusu. O dobre, prostopadłe piłki zadbają z kolei Miralem Pjanic czy Federico Bernardeschi – młodziutki pomocnik pozyskany zeszłego lata z Fiorentiny.
Kolejny krok Tottenhamu
W zgoła odmiennej sytuacji w Lidze Mistrzów jest Tottenham Hotspur. Drużyna prowadzona przez Mauricio Pochettino od kilku lat błąka się po angielskiej czołówce, ale dobrych wyników na Wyspach Brytyjskich nie potrafiła jak dotąd przełożyć na europejskie puchary.
Symptomy dobrej zmiany dała faza grupowa obecnej edycji rozgrywek. Koguty poradziły sobie z Realem Madryt i pewnie wygrały grupę H. Wejście do fazy pucharowej to sukces – w poprzedniej Lidze Mistrzów Tottenham skończył przygodę z europejską elitą na jesieni.
Londyński zespół zaczyna się i kończy na trzech piłkarzach. Kluczowi w projekcie sportowym Pochettino są Dele Alli, Christian Eriksen i Harry Kane. Anglicy to wychowankowie klubu, a Duńczyk do Tottenhamu trafił w 2013 roku z Ajaksu, gdy zespół wzmacniał się po utracie Garetha Bale’a.
Starcie Goliata z Goliatem
Rachunki do wyrównania w Turynie będzie mieć Harry Kane. Angielski napastnik chce się odegrać na Giorgio Chiellinim, którego doskonale pamięta z początków kariery reprezentacyjnej. W drugim meczu dla Anglii grał przeciwko Włochom, a obrońca Juventusu szybko wyznaczył mu miejsce w szeregu ostrym wejściem.
– Przy moim pierwszym kontakcie z piłką sprawił, że noga zdrętwiała mi na 10 minut. Byłem bardzo młodym zawodnikiem, a on niezwykle doświadczonym. Dla mnie to był coś w rodzaju powitania w międzynarodowej piłce – wspomina Kane.
Respekt pozostał do dziś. – Kilka razy proszono mnie, abym wymienił najtwardszego obrońcę, przeciwko któremu grałem – mówiłem: Chiellini – podkreślał Anglik.
"Ziemia nieznana"
Choć na europejskiej arenie oba kluby funkcjonują od dłuższego czasu, jeszcze nigdy nie mierzyły się ze sobą w oficjalnym spotkaniu. Piłkarze pamiętają się z zeszłorocznego sparingu, który Tottenham wygrał na Wembley 2:0, ale natura takich spotkań jest zupełnie inna od tej towarzyszącej Lidze Mistrzów.
Szczególnie od fazy pucharowej, w której budzi się prawdziwy Juventus. We Włoszech nikt otwarcie nie powie, że etap grupowy jest lekceważony przez tamtejsze zespoły, ale trudno nie odnieść takiego wrażenia z praktyki, szczególnie przykładu Starej Damy.
Większą niewiadomą jest Tottenham, który w fazie pucharowej Ligi Mistrzów ostatni raz zagrał w 2011 roku. Wtedy Koguty odpadły dopiero w ćwierćfinale, w którym przegrały z Realem Madryt 0:5 w dwumeczu. Wcześniej jednak zdołały wyeliminować Milan w 1/8 finału, a w grupie rozegrać dwa dobre spotkania z Interem.