Amerykanin Bernard ”Kat” Hopkins nie poprawił rekordu ”długowieczności” rodaka George'a ”Dziadka” Foremana. W Quebecu zremisował z Kanadyjczykiem Jeanem Pascalem, co oznacza, że bokser gospodarzy zachował tytuł mistrza świata federacji WBC w wadze półciężkiej.
– Czuję się okradziony z wygranej przez sędziów – powiedział Hopkins, który za niespełna miesiąc (15 stycznia) skończy 46 lat. W historii zawodowego pięściarstwa najstarszym czempionem jest Foreman. W 1994 roku, gdy po zwycięstwie nad Michaelem Moorerem (USA) zdobywał pasy WBA i IBF w kategorii
ciężkiej, miał 45 lat i 10 miesięcy.
W Quebecu tylko jeden sędzia, Amerykanin Steve Morrow, wypunktował triumf ”Kata” Hopkinsa – 114:112. Dwaj inni, Belg Daniel Van de Wiele (prowadził kilkanaście walk z udziałem Krzysztofa ”Diablo” Włodarczyka) i Kanadyjczyk Claude Paquette ogłosili remis, odpowiednio 114:114 i 113:113.
Hopkins dwukrotnie był liczony przez kanadyjskiego arbitra Michaela Griffina, w pierwszej i trzeciej rundzie, ale pojedynek miał wyrównany przebieg.
Urodzony na Haiti 28-letni Pascal po raz czwarty obronił tytuł WBC (do niego należy też pas mniej liczącej się organizacji IBO). Na profesjonalnych ringach wygrał 26 walk, a po jednej przegrał i zremisował. Jego rywal, w przeszłości niekwestionowany król wagi średniej, legitymuje się rekordem
51–5–2.
– Jestem mistrzem, wygrałem zasłużenie, ale jeśli Hopkins chce rewanżu, jestem gotowy na powtórną konfrontację – zapewnił Pascal, który dziewięć lat temu startował w Warszawie w amatorskim turnieju im. Feliksa Stamma. W półfinale kat. lekkośredniej (71 kg) uległ Mirosławowi Nowosadzie.
Amerykański bokser miał w rękach pas WBC tylko na... konferencji prasowej. Hopkins pokazał niesamowity spryt i przechwycił trofeum. Wywiązała się sprzeczka, o mały włos nie doszło do rękoczynów. Górą w tej sytuacji był ”Kat”, ale w prawdziwej potyczce nie odebrał tytułu Pascalowi.