Lindsey Vonn zakończyła igrzyska w Pjongczangu z jednym medalem. Amerykanka po ostatnim występie w Korei przyznała, że to były ostatniej olimpijskie zmagania w jej karierze. Niewykluczone jednak, że zmieni zdanie, a wszystko dzięki złotej medalistce w zjeździe.
Sofia Goggia, bo to o niej mowa, wywalczyła w Pjongczangu pierwsze olimpijskie złoto. Włoszka wyprzedził Norweżkę Ragnhildę Mowinckel oraz właśnie Vonn.
– Płakałam cały dzień. Ten brąz w zjeździe naprawdę dużo mnie kosztował – dla niektórych mógł być zawodem, dla mnie był czymś niesamowitym. Za cztery lata będę mieć 37 lat. Wiem, że to jest moje pożegnanie z igrzyskami. Będę za nimi strasznie tęsknić – przyznała.
Wydawać by się mogło, że decyzja jest ostateczna, ale wtedy do akcji wkroczyła Goggia. Złota medalistka postanowiła namówić Amerykankę, by ta raz jeszcze wszystko dokładnie przemyślała.
– Napisała do mnie ostatniej nocy, że chce porozmawiać. Spotkałyśmy się i Sofia próbowała mnie przekonać, żebym wystąpiła na kolejnych igrzyskach w 2022 roku. To wiele dla mnie znaczy – ja też czerpię radość z naszej rywalizacji. Szanuję ją, głównie dlatego, że podobnie jak ja miała w przeszłości wiele problemów ze zdrowiem – zaznaczyła Vonn.
Czy "misja" Goggii się powiedzie i Amerykanka spróbuje dotrwać do igrzysk w Pekinie?
– Powiedziałam jej, że jeśli będę fizycznie zdolna do jazdy przez najbliższe cztery lata, to mogłabym spróbować. Dopóki będę uważać siebie za godnego rywala dla pozostałych, mogę startować. Cztery lata to jednak bardzo dużo czasu, ale Sofia dodała, że nadal będzie mnie namawiać. No nic, zobaczymy... – zakończyła Vonn.