| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Legia Warszawa w kontrowersyjnych okolicznościach pokonała Lecha Poznań w hitowym meczu 26. kolejki LOTTO Ekstraklasy. Nenad Bjelica, trener gości, spornej sytuacji nie widział, ale – jak przyznał – nie obarcza sędziego Szymona Marciniaka winą za porażkę.
Trenerzy zjawili się na konferencji prasowej w zgoła odmiennych nastrojach. Romeo Jozak tryskał humorem, podkreślając, jak wielkie znaczenie ma dla niego zwycięstwo w "Derbach Polski". – Po ostatnim meczu, w Poznaniu (Lech wygrał wówczas 3:0 – przyp. red.), przeżyłem najgorszy poniedziałek w życiu. Teraz mecz był atrakcyjny, ciekawy, a mnie cieszy wygrana – mówił dziennikarzom.
Szkoleniowiec Legionistów tłumaczył się też z decyzji kadrowych: na ławce pozostawił m.in. Jarosława Niezgodę i Sebastiana Szymańskiego, czyli "młodą krew", a w pierwszej "jedenastce" znalazł miejsce dla Miroslava Radovicia czy Eduardo. – W czwartek rozmawiałem z Miro i pytałem, czy może wziąć na siebie odpowiedzialność. Żartował, że wszystko zależy ode mnie, ale wyraził gotowość. Młodzież weszła w drugiej połowie, by nie nakładać na nich dodatkowej presji.
Jozak zdradził również, że z Bjelicą łączy go szczególna zawodowa relacja... – Gdy byłem jeszcze dyrektorem w Dinamie Zagrzeb, kontaktowaliśmy się z nim i chciałem go zatrudnić. Odmówił, bo miał w Lechu do wykonania misję. To najlepiej świadczy o tym, jak dobrym jest człowiekiem – opowiadał.
"Zespół jest wściekły"
Szczęśliwy Jozak, smutny Bjelica. Nic dziwnego: Lech był w drugiej połowie lepszy, miał rywala "na linach" i wydawało się, że jest o krok nie tylko od wywiezienia z Warszawy punktu, ale nawet trzech. – Zespół jest wściekły. Zagraliśmy dobry mecz, wrócimy mentalnie silniejsi. Bez Jevticia, Makuszewskiego i Dilavera, ważnych graczy, pokazaliśmy niezły futbol w stolicy. Próbowaliśmy różnych rozwiązań, ale... przegraliśmy – mówił.
Bjelica, choć znany jest z porywczego charakteru, tym razem nie chciał krytykować kontrowersyjnej decyzji sędziego. – Nie widziałem powtórek, ale szanuję arbitra i jeśli zdecydował się podyktować "jedenastkę", to zapewne miał rację – opowiadał dyplomatycznie.
Po 26 kolejkach Lech ma już pięć punktów straty do drugiej w tabeli Legii. Liderem pozostaje Jagiellonia Białystok, której przewaga nad Kolejorzem może nawet wzrosnąć do ośmiu oczek. Warunkiem jest wygrana piłkarzy Ireneusza Mamrota z Wisłą Kraków w poniedziałek.