Przejdź do pełnej wersji artykułu

CS:GO: fnatic zwycięzcą IEM Katowice 2018!

fnatic (fot. Twitch) fnatic (fot. Twitch)

Finał Intel Extreme Masters Katowice 2018 trzymał w napięciu do samego końca! Po niesamowitym maratonie lepsi okazali się strzelcy fnatic, którzy pokonali FaZe 3:2 (Cache 5:16, Inferno 22:20, Overpass 16:7, Mirage 11:16, Train 19:17). Zwycięzcy zainkasowali 250 tysięcy dolarów!

FaZe Clan rozpoczął współpracę z Legią Warszawa!

Przebieg meczu Cache w całości należało do FaZe Clan. Międzynarodowa drużyna nie dała najmniejszych szans rywalowi już w ataku. Fnatic nie miało żadnego pomysłu na obronę, co wykorzystywali szczególnie Nikola "NiKo" Kovac i Havard "rain" Nygaard. Po zmianie stron FaZe równie szybko przejęło inicjatywę i zdobyło pierwsze oczko.

Na Inferno tym razem fnatic wystartowało po stronie terrorystów. Początek był bardzo podobny do mapy numer jeden, ponieważ Szwedzi nie potrafili znaleźć sposobu na przeciwnika. Pod koniec pierwszej połowy Jesper "JW" Wecksell i jego koledzy w końcu nabrali wiatru w żagle i ostatecznie zdobyli 6 rund w ataku.

Fnatic świetnie radziło sobie w drugiej połowie i przegoniło FaZe. Sytuacja zaczęła się komplikować, ponieważ europejscy zawodnicy zaczęli odrabiać straty. Walka na Inferno została ostatecznie rozstrzygnięta po bardzo zaciętej dogrywce, w której górą byli Szwedzi.

Na Overpassie FaZe całkowicie się pogubiło, a była to mapa wybrana przecież przez tę drużynę. Finn "karrigan" Andersen i jego strzelcy na początku nie mogli przejąć inicjatywy w ataku. Fnatic wyszło na prowadzenie 6:1, aż w końcu FaZe zaczęło wracać do gry. Pierwsza połowa zakończyła się minimalną przewagą Szwedów, ale po zmianie stron FaZe nie potrafiło ugrać ani jednej rundy i gra przeniosła się na Mirage.

Pustynna mapa okazała się prawdziwym rajem dla zawodników FaZe Clan. W obronie Nikola "NiKo" Kovac i Ladislav "GuardiaN" Kovacs byli niemal bezbłędni i to głównie oni zagwarantowali swojej drużynie wysokie prowadzenie w pierwszej połowie czwartej mapy. Po zmianie stron fnatic rozpoczęło fantastyczny "comeback", ale FaZe udało się w końcu zdobyć wymagane punkty i mecz musiał zostać rozstrzygnięty na piątej arenie, którą był Train.

Pierwsza połowa ostatniej mapy była niezwykle zacięta. Rundy szły na konto jednych i drugich naprzemiennie. Fnatic w obronie popisało się kilkoma widowiskowymi "force buy’ami", które pozwoliły im na względne ustabilizowanie gry. FaZe weszło w drugą połowę z przewagą jednej rundy.

Po zmianie stron fantastyczna postawa Finna "karrigana" Andersena zagwarantowała jego drużynie tak istotną rundę pistoletową. Fnatic już dwie rundy później zdołało przełamać obronę przeciwnika. Szwedzi niespodziewanie wyszli na prowadzenie, a gracze FaZe zaczęli gubić się w swoich zagrywkach. W końcu FaZe zdobyło punkt, ale już w kolejnym starciu Robin "flusha" Ronnquist sam pozbył się wszystkich graczy przeciwnej drużyny. Wydawało się, że międzynarodowa formacja jest na dobrej drodze do wygranej, ale flusha kolejny raz pozbył się wszystkich przeciwników i doprowadził do dogrywki! W doliczonym czasie gry zawodnicy fnatic okazali się bardziej wytrwali i to oni sięgnęli po trofeum!

Źródło: sport.tvp.pl
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także