Bayern Monachium zagra na wyjeździe z Besiktasem Stambuł w rewanżowym starciu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Zespół Roberta Lewandowskiego wygrał pierwszy mecz aż 5:0, dlatego o awans może być spokojny. Bawarczycy mogą jednak pomóc trenerowi Juppowi Heynckesowi w osiągnięciu historycznego wyczynu...
Ewentualne zwycięstwo nad Besiktasem będzie dla Heynckesa jedenastą wygraną z rzędu w Champions League. Pod uwagę trzeba oczywiście wziąć także poprzedni okres pracy w Bayernie. Obecnie, Heynckes ma identyczny bilans, co w przeszłości Louis van Gaal oraz Carlo Ancelotti.
Ciągle w niepewności
Zawodnicy będą chcieli znów dać 72-letniemu trenerowi powody do radości. Po słabym początku sezonu, Heynckes zastąpił Ancelottiego i odmienił drużynę, która prowadzi w Bundeslidze z dwudziestoma punktami przewagi nad Schalke 04 Gelsenkirchen. Pierwsze starcie z Besiktasem było też poważną deklaracją, że zespół będzie liczył się w walce o Champions League.
Nie wiadomo, czy Heynckes po sezonie wciąż będzie prowadził Bayern. Piłkarze są jednak bardzo zadowoleni z tej współpracy. – To, co wyróżnia Heynckesa to intensywność, sposób w jaki do nas mówi i to, czego wymaga. Ma świetne podejście. Potrafi oczekiwać czegoś bardzo ważnego, a jednocześnie żartować i wygłupiać się. Daje nam swobodę, ale na boisku wymaga od nas wielkiej dyscypliny – mówił Thomas Mueller.
Zawodnicy nie zamierzają się też rozpraszać tym, że wciąż nie jest jasne, kto będzie prowadził drużynę w kolejnych rozgrywkach. – Jesteśmy w niepewności, ale koncentrujemy się na obecnej sytuacji. Przed nami walka w Bundeslidze, Lidze Mistrzów i na mistrzostwach świata. Dlatego nie myślimy o następnym sezonie – tłumaczył Mueller.
"Mission impossible" Besiktasu
Bawarczycy bez wątpienia będą faworytami środowego spotkania. Gospodarze zagrają już wyłącznie o godne pożegnanie z rozgrywkami. Jeszcze nikt w historii Ligi Mistrzów nie odrobił pięciobramkowej straty z pierwszego meczu. Mimo to, Heynckes przestrzegał przed lekceważeniem rywali.
– Mam wielu doświadczonych zawodników. Zawsze trzeba podchodzić do meczów z maksymalną koncentracją. Nieważne, jaki był wynik pierwszego starcia. Jesteśmy profesjonalistami i chcemy wygrać także rewanż – deklarował trener na przedmeczowej konferencji prasowej.
"Lewy" blisko zawieszenia
Nie wiadomo, czy od pierwszej minuty zagra Robert Lewandowski. Ze względu na znakomity wynik w pierwszym spotkaniu, Heynckes może zdecydować się na zmiany w składzie. Zwłaszcza, że "Lewy" jest jednym z czterech graczy Bayernu, którzy mogą nie zagrać w pierwszym ćwierćfinale, jeśli dostaną żółtą kartkę.
– Mam dwudziestu topowych piłkarzy i ufam im wszystkim. Nie ma jednego podstawowego składu. Wygląda on różnie. Oczywiście, nie zamierzam działać wbrew własnemu przekonaniu i wystawić zespół, w którym będą zachwiane proporcje między obroną a atakiem. Co do zagrożenia zawieszeniem, to zawsze przywołuję przykład jednego z półfinałów z Barceloną w 2013 roku. Wtedy pauza za kartki groziła aż pięciu zawodnikom. Ostatecznie, żaden nie został napomniany – wspominał szkoleniowiec.