{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Stu najważniejszych piłkarzy mundiali: miejsca 60 – 51
Piłkarskie mistrzostwa świata w Rosji zbliżają się wielkimi krokami. Kontynuujemy nasz cykl, w którym przedstawimy stu najważniejszych piłkarzy w historii mundiali. W każdy wtorek będziemy odsłaniać dziesięciu piłkarzy. Czas na zawodników z miejsc 60 – 51, czyli przedstawiliśmy już pierwszą pięćdziesiątkę.
Stu najważniejszych piłkarzy mundiali: miejsca 70 – 61
60. Johan Neeskens (Holandia)
Wsparcie Johana Cruyffa w reprezentacji Holandii, wicemistrz świata z 1974 i 1978 roku. W pierwszym z tych finałów strzelił gola już w 80 sekundzie, ale ostatecznie Oranje przegrali 1:2 gospodarzami. W RFN był najlepszym strzelcem zespołu – zdobył pięć bramek.
Efektownie grający pomocnik, jeden z najlepszych holenderskich piłkarzy. Cechowała go doskonała technika, przegląd pola i znakomite podanie.
59. Rivaldo (Brazylia)
Był kluczowym zawodnikiem na mistrzostwach w 1998 i 2002 roku. Stworzył znakomity duet z Ronaldo. We Francji strzelił w sumie trzy gole, a Canarinhos przegrali finał z Francją (0:3). Cztery lata później sięgnął z kolegami po puchar. Zdobył pięć bramek i miał trzy asysty.
W finale turnieju w Korei i Japonii dwa razy z Niemcami trafił Ronaldo, ale Rivaldo miał udział przy obu golach – to po jego strzale Oliver Kahn wypuścił piłkę, a przy drugiej bramce świetnie przepuścił futbolówkę do kolegi z zespołu.
58. Raymond Kopa (Francja)
A właściwie Raymond Kopaszewski. Pochodził z Polski. Czołowy zawodnik Trójkolorowych na mundialach w 1954 i 1958 roku. W Szwajcarii nie wyszli z grupy, natomiast w Szwecji zajęli trzecie miejsce. W "małym finale" pokonali obrońców tytułu RFN 6:3, a Kopa wykorzystał rzut karny.
W finałach MŚ wystąpił w ośmiu meczach i zdobył cztery bramki.
57. Leonidas (Brazylia)
Najsłynniejszy Brazylijczyk przed erą Pelego. W 1934 roku we Włoszech Canarinhos przegrali w pierwszej rundzie z Hiszpanią (1:3), ale Leonidas strzelił honorowego gola.
Cztery lata później został królem strzelców – zdobył siedem bramek i poprowadził zespół do trzeciego miejsca. Znakomity był pierwszy mecz z Polską, w którym Leonidas stworzył niesamowite widowisko z Ernestem Wilimowskim. Reprezentant Polski strzelił cztery gole, Brazylijczyk popisał się hat-trickiem, ale to zespół z Ameryki Południowej wygrał po dogrywce (6:5).
Leonidas nie wystąpił w półfinale z Włochami (1:2). Brazylijczycy są przekonani, że gdyby zagrał, wynik byłby inny. Trener na początku tłumaczył, że oszczędza go na finał. Inna sprawa, że był poturbowany po dodatkowym meczu z Czechosłowacją (2:1).
56. Gary Lineker (Anglia)
Król strzelców MŚ w 1986 roku w Meksyku. W sumie strzelił sześć goli, w tym aż trzy w meczu z Polską (3:0). Anglicy odpadli w ćwierćfinale z Argentyną (1:2).
Lepiej Synowie Albionu spisali się cztery lata później we Włoszech. Dotarli do półfinału, w którym po rzutach karnych przegrali z Niemcami. – Piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak wygrywają Niemcy – te słowa Linekera przeszły do historii.
W meczu o 3. miejsce Anglicy przegrali z Włochami (1:2), a ich najlepszy napastnik zakończył turniej z czterema bramkami.
55. Roberto Rivelino (Brazylia)
Kolejny ze złotej drużyny Canarinhos z 1970 roku, uważanej za najlepszą w historii MŚ. W Meksyku strzelił trzy gole – m.in. popisał się pięknym strzałem z rzutu wolnego w meczu grupowym z Czechosłowacją.
Zagrał też na mundialach w 1974 i 1978 roku. W RFN Brazylijczycy przegrali z Polską (0:1) w meczu o 3. miejsce, w Argentynie wygrali "mały finał" z Włochami (2:1).
Rivelino był bramkostrzelnym pomocnikiem. W finałach mistrzostw świata strzelił sześć goli.
54. Roger Milla (Kamerun)
Może nie jest to najlepszy afrykański piłkarz w historii, ale na pewno najważniejszy. Zadebiutował z Kamerunem na mundialu w Hiszpanii (1982). Zakończył z kolegami zmagania na fazie grupowej i wydawało się, że to byłoby na tyle.
Milla powoli kończył karierę. Tak się przynajmniej wydawało. Tyle że przed mundialem we Włoszech (1990) odebrał telefon od prezydenta Kamerunu, który namówił go na udział w turnieju. 38-letni napastnik został bohaterem narodowym. Strzelił cztery gole, w tym dwa w dogrywce 1/8 finału z Kolumbią (2:1). Po raz pierwszy w historii wprowadził afrykański zespół do ćwierćfinału MŚ. W nim Kamerun napsuł krwi Anglikom, którzy wygrali dopiero po dogrywce (3:2).
To nie był jego koniec przygody z finałami mistrzostw świata. W wieku 42 lat wystąpił na turnieju w USA. Kamerun zajął ostatnie miejsce w grupie B. Milla zdobył honorową bramkę z Rosją (1:6).
53. Nilton Santos (Brazylia)
Wybitny brazylijski obrońca. Z ławki rezerwowych oglądał porażkę kolegów z Urugwajem (1:2) na Maracanie w 1950 roku. Na czterech kolejnych mistrzostwach był już kluczowym zawodnikiem drużyny narodowej.
W Szwajcarii Brazylia przegrała z Węgrami (2:4), co bynajmniej nie było niespodzianką. W Szwecji i Chile została mistrzem świata. W pierwszym meczu z Austrią (3:0) w 1958 roku strzelił fenomenalnego gola – zanim trafił do bramki przebiegł z piłką niemal całe boisko.
52. Zico (Brazylia)
Znów Brazylijczyk, znów wielki piłkarz. I choć nie był mistrzem świata, to fantastycznie zapisał się w historii mundiali. W pewnym momencie stawiany na równi z Pelem, ale był postacią bardziej dramatyczną.
Na mundialu w 1978 pomógł drużynie w zdobyciu trzeciego miejsca, choć nie zagrał w ostatnim meczu turnieju. Cztery lata później Brazylijczycy przegrali bój o półfinał z Włochami (2:3). Zico w Hiszpanii strzelił cztery gole.
W Meksyku (1986) Canarinhos odpadli w ćwierćfinale z Francją. W końcówce mógł zapewnić awans, ale nie wykorzystał rzutu karnego. Później Brazylia przegrała w serii jedenastek, choć Zico się zrehabilitował.
51. Andrea Pirlo (Włochy)
Wystąpił na trzech mundialach, ale o dwóch – w 2010 i 2014 roku – chciałby zapomnieć, bo Włosi nie wyszli z grupy. Jednak w Niemczech w 2006 roku zdobyli mistrzostwo świata, a Pirlo był mózgiem zespołu.
Zdobył piękną bramkę w meczu grupowym z Ghaną (2:0) i wykorzystał pierwszą jedenastkę w finałowej serii rzutów karnych z Francją. To był jego wielki turniej.