| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Szóste spotkanie Bruk-Bet Termaliki Nieciecza z Cracovią w Ekstraklasie i po raz szósty Słonie nie dały się pokonać Pasom. Tym razem gospodarze wygrali 2:0 (0:0), a bramki zdobyli Szymon Pawłowski oraz Samuel Stefanik.
Stadion w Niecieczy wciąż pozostaje niezdobyty przez krakowski zespół. Pasy przegrały z tutaj z Bruk-Betem trzy razy (raz w pierwszej lidze), a jedno spotkanie zakończyło się remisem. Ponadto w tym sezonie Cracovia nie potrafiła w Niecieczy pokonać Sandecji Nowy Sącz, remisując z nią 1:1.
W sobotnim spotkaniu Pasy zagrały osłabione brakiem Miroslava Covili, który pauzował za żółte kartki. Zastąpił go Damian Dąbrowski. Dla 26-letniego pomocnika był to pierwszy występ w podstawowym składzie, po tym jak 28 czerwca, na obozie w Grodzisku Wielkopolskim, zerwał więzadła w kolanie.
W 42. minucie, po starciu Vlastimirem Jovanoviciem, krakowski pomocnik upadł na murawę, a po chwili na noszach opuścił boisko. Kontuzja wydaje się poważna.
Jak widać pech nie opuszcza tego utalentowanego zawodnika. Najpierw przez uraz barku stracił szansę na miejsce w kadrze na ostatnie EURO, latem 2016 roku złamał nogę, potem doznał poważnego urazu stawu skokowego. Dramat Dąbrowskiego wydarzył się na oczach selekcjonera reprezentacji Polski Adama Nawałki, który przyjechał do Niecieczy, aby zobaczyć ten mecz.
W pierwszej połowie mecz stał na kiepskim poziomie. Rozczarowała zwłaszcza Cracovia, która nie przeprowadziła ani jednej składnej akcji i nie oddała strzału na bramkę Dariusza Treli, który zastąpił słabo ostatnio spisującego się Jana Muchę. Bruk-Bet utrzymywał się dłużej przy piłce, ale też miał problemy ze stwarzaniem okazji bramkowych. Jedyny groźny strzał oddał w 33. minucie Gabriel Iancu. Piłka kopnięta przez Rumuna przeleciała jednak tuż obok słupka.
Po przerwie mecz był trochę ciekawszy, ale wciąż brakowało sytuacji bramkowych.
W 67. minucie gospodarze, po strzale głową wprowadzonego chwilę wcześniej Vladislavsa Gutkovskisa, gospodarze cieszyli się ze zdobycia bramki. Ta radość okazała się jednak przedwczesna, bo po sprawdzeniu akcji przez arbitra VAR, gol nie został uznany, gdyż wcześniej na spalonym znalazł się Bartosz Szeliga.
W 77. minucie nic już nie uratowało Cracovii. Po podaniu od Łukasza Piątka, Szymon Pawłowski ograł Kamila Pestkę i skierował piłkę do siatki. Losy meczu rozstrzygnęły się w 90. minucie. Miejscowi wyprowadzili szybki kontratak. Pawłowski podał do Samuela Stefanika, a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans Michalowi Peskoviciowi.