{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Liga Mistrzów: sobota niespodzianek. Barca i Veszprem wyeliminowane

Niespodziewane rozstrzygnięcia w fazie TOP 16 Ligi Mistrzów – z rozgrywkami na tym etapie pożegnały się węgierski Telekom Veszprem oraz FC Barcelona Lassa, której zawodnikiem jest Kamil Syprzak. Choć obie drużyny wygrały swoje sobotnie mecze, to nie zdołały odrobić straty z rozegranych tydzień temu spotkań.
Barcelona przed tygodniem uległa we Francji ekipie Montpellier 25:28, ale wydawało się, że w rewanżu z nawiązką odrobi straty. Gospodarze, dziewięciokrotni zdobywcy Pucharu Europy, ostatnio w 2015 roku, przegrywali 2:6 i 3:7, ale jeszcze przed przerwą wyszli na jednobramkowe prowadzenie (15:14).
W drugiej połowie ich przewaga wzrosła nawet do sześciu trafień (26:20), ale wtedy goście zdobyli pięć goli z rzędu. Później było 30:27, co dawało awans Barcelonie, ale ostatnią bramkę zdobyli goście i to oni zagrają w ćwierćfinale z niemieckim Flensburgiem.
Syprzak zdobył w sobotę cztery gole dla gospodarzy.
Trudniejsze zadanie mieli szczypiorniści z Veszprem, którzy przegrali w pierwszej potyczce na wyjeździe z duńskim Skjern 25:32. Po tym spotkaniu władze węgierskiego klubu zamroziły wynagrodzenie zawodników i sztabu szkoleniowego do poziomu płacy minimalnej na Węgrzech, która wynosi niespełna 450 euro, ale zostawiły sobie furtkę w postaci "wyników najbliższych meczów", czyli zapewne odrobienia strat i kontynuowania rywalizacji w Champions League.
Na początku drugiej połowy Telekom prowadził różnicą czterech goli i wydawało się, że miejscowych stać na wysokie zwycięstwo. Później jednak przewaga nie rosła, a najwyższa – pięciobramkowa – okazała się przy wyniku końcowym (34:29), ale to było za mało, by awansować.
W niedzielę o udział w ćwierćfinale LM powalczą zawodnicy PGE VIVE Kielce, których czeka wyjazdowy pojedynek z Rhein-Neckar Loewen (godz. 19). Polski zespół wygrał przed tygodniem przed własną publicznością 41:17, ale walczył z drugą drużyną rywali, która na co dzień występuje w trzeciej lidze. "Lwy" jednego dnia musiały wtedy rozegrać dwa spotkania. Pierwszy zespół zmierzył się w niemieckiej ekstraklasie z THW Kiel (22:27).
W ćwierćfinale, bez konieczności gry w 1/8 finału, znaleźli się zwycięzcy obu grup fazy zasadniczej – broniący tytułu Vardar Skopje i Paris-Saint Germain, które może być kolejnym rywalem PGE VIVE.
