Po przerwie reprezentacyjnej przyszedł czas na powrót do szarej klubowej rzeczywistości? Chwileczkę, szarej? Bynajmniej. Kadrowicze Kolumbii, Senegalu i Japonii walczą o najwyższe cele, wśród których prym wiedzie Liga Mistrzów. Ten tydzień obfitował w wydarzenia. Włączamy radar i sprawdzamy komu się poszczęściło.
Kolumbia
Kolumbijski weekend upłynął pod znakiem Juana Cuadrado. Po ponad trzech miesiącach nieobecności pomocnik Juventusu w wielkim stylu powrócił na boisko. Mecz z Milanem był dla Juve szansą na umocnienie się w roli lidera, po tym jak Napoli zremisowało z Sassuolo. Zadanie zostało wykonane, piłkarze Massimo Allegriego zwyciężyli 3:1. Cuadrado, który na murawie spędził trzydzieści minut, jako zmiennik Matuidiego, zdołał w tym czasie pokonać Donnarummę. Strzałem głową przywrócił Juventus na zwycięski kurs, po tym jak Bonucci zdołał wyrównać wynik.
– Cuadrado świetnie wszedł w grę – ocenił po meczu trener. – To zaskakujące, bo przed kontuzją zazwyczaj rozczarowywał, kiedy wchodził z ławki. Choć słowa Allegirego mogą wydawać się dość suche w obliczu długo wyczekiwanego powrotu Cuadrado, nie ma wątpliwości, że jest to dla Włocha niezwykle ważna wiadomość. Godziny dzielą Starą Damę od pierwszej części dwumeczu z Realem Madryt; rewanżu za ostatni finał Ligi Mistrzów. W obliczu walki na wszystkich frontach Cuadrado może się okazać nieocenionym wsparciem. Kluczowy test tego sezonu dla niego i jego klubu już we wtorek, o 20.45.
W tym samym czasie na murawie Ligi Mistrzów w szranki stanie inny
kadrowicz Los Cafeteros. Do meczu z Sevillą Bayern Jamesa Rodrigueza
przystąpi w świetnym dla siebie momencie. Piłkarze Heynckesa właśnie
rozbili Borussię Dortmund 6:0, potwierdzając swoje bezsprzeczne
panowanie w Bundeslidze. W tym pogromie James odegrał jedną z głównych
ról, strzelając na 2:0 i zaliczając asysty przy bramkach Muellera i
Ribery'ego. Wszystko w zaledwie 66 minut obecności na trawie. Coraz
bardziej pewne staje się, iż Kolumbijczyk pozostanie w Bawarii.
Rummenige twierdzi, iż „nie ma pośpiechu” w kwestii finalizacji
transferu, jednak znaki wysyłane przez klub są klarowne. – To logiczne, że pozostanie tu przez najbliższe dwa lata – komentował trener. – Bayern musi podjąć decyzję kiedy go kupić.
Powody do zadowolenia ma także David Ospina. Po 364 dniach bramkarz Kolumbii znów zagrał w od pierwszych minut w Premier League. Mimo iż jego występ w reprezentacyjnym sparingu z Francją naznaczony był błędem, Arsene Wenger zdecydował się posłać do go do gry. Ospina zachował czyste konto, podczas gdy jego koledzy z pola zdobyli trzy bramki. Peter Cech miał leczyć w tym czasie kontuzję, jednak pewne deklaracje szkoleniowca mogą wskazywać, iż w rzeczywistości odpoczywał on przed czwartkowym meczem w Lidze Europy. Jak dotąd to właśnie Kolumbijczyk był podstawowym bramkarzem w tych rozgrywkach, ligowe zmagania należały do byłego gracza Chelsea. Można podejrzewać, że znajdując się na szóstej pozycji w Premier League, to właśnie poprzez europejskie rozgrywki Arsenal będzie szukać szansy na odniesienie sukcesu w tym sezonie. Czy wraz ze zmianą priorytetów nastąpi też zmiana obowiązków obu bramkarzy? W tej kwestii wiele może powiedzieć mecz z CSKA.
Na ten weekend nie może narzekać Davinson Sanchez. W emocjonującym meczu Tottenhamu z Chelsea jego drużyna pokonała The Blues 3:1. Nieco mniej szczęścia miał Luis Muriel. Sevilla przez większą część spotkania nie miała litości dla królującej w lidze Barcelony. Gdy wydawało się, że Katalończycy po raz pierwszy w tym sezonie przegrają w tych rozgrywkach, do gry weszli Leo Messi i Luis Suarez, dwoma szybkimi strzałami doprowadzając do wyrównania. Jednak Muriel już wcześniej wykonał swoją robotę – pokonał ter Stegena i tym samym został ósmym Kolumbijczykiem w historii, który zdobył bramkę w meczu z Barcą. Pozostając przy ekipie z Katalonii nie sposób uniknąć newralgicznego tematu Yerry'ego Miny. Po przerwie reprezentacyjnej, gdzie Pekerman obdarzył go zaufaniem, stoper wrócił do smutnej hiszpańskiej rzeczywistości. Ernesto Valverde znów pozostawił go poza składem meczowym.
Nie tylko Muriel, Cuadrado i James strzelali w tym tygodniu. Do siatki trafili Mateus Uribe (America, 2:1 z Cruz Azul) i Miguel Borja (Palmeiras, 1:0 z Corinthians). Trafił też Radamel Falcao, jednak błogosławieństwo systemu VAR okazało się dla niego przekleństwem, a bramka została anulowana. Tym samym Monaco uległo PSG 0:3 i El Tigre nie był w stanie tego zmienić. Najgorszą wiadomością ostatnich dni dla Jose Nestora Pekermana jest uraz Oscara Murillo. Zawodnik Pachuki doznał kontuzji mięśniowej, która według wstępnej oceny będzie wymagać czterech tygodni przerwy.
Senegal
Na mundialowym radarze selekcjonera Senegalu znalazł się nowy zawodnik. Aliou Cisse pojawił się na trybunach Meinau, by w meczu Starsbourga z Metz przyjrzeć się grze Abdullaha Ndoura. Być może to właśnie on jest długo poszukiwanym lewym obrońcą Lwów z Terangi? Przygodę z kadrą narodową zaliczył w listopadzie 2016 roku, jednak nie wybiegł wówczas na boisko, ustępując miejsca Saliou Cissowi. Jeśli Ndour miał wywrzeć dobre wrażenie na selekcjonerze, to z pewnością nie udało mu się to w niedzielnym meczu. Boisko opuścił już w 64. minucie, po tym jak obejrzał drugą żółtą kartkę.
Ten, na którego liczy cały Senegal, nie zawodzi. W spotkaniu z Crystal Palace Sadio Mane znów strzelił (2:1 dla Liverpoolu). W meczu na Selhurst Park popisał się jednak mniej chwalebnym zachowaniem. Jego symulacja w polu karnym została "nagrodzona" w pełni zasłużonym żółtym kartonikiem. Mimo kartki na koncie Senegalczyk pozwolił sobie na zagranie ręką, które zostało odgwizdane przez arbitra, jednak nie poskutkowało usunięciem z boiska. Klopp przyznał, że Mane miał mnóstwo szczęścia; mimo tego Niemiec utrzymuje, iż pierwsza kartka nie tylko nie była słuszna, ale też przyznany powinien zostać rzut karny dla Liverpoolu. Gareth Crooks, ekspert BBC Sports, wywołał burzę określając tę opinię Kloppa "chamstwem". Nawet mimo ostrych słów Crooks przyznał, że Mane przez pół godziny "wgniatał Crystal Palace w ziemię" oraz wybrał Senegalczyka do najlepszej jedenastki Premier League tego weekendu.
– Nie tylko Salah – przekonuje Pep Guardiola. – Mane i Firmino, wszyscy trzej, są niepowstrzymani. Menadżer Manchesteru City stwierdził, że jego klub drży przed trio z Liverpoolu. Trudno o większy komplement w Premier League. Sadio Mane to kolejny kadrowicz grupy H, którego czeka rywalizacja w Lidze Mistrzów. W środę to właśnie z Manchesterem City przyjdzie się zmierzyć The Reds.
Coraz głośniej o Kalidou Koulibalym, którego chciałby pozyskać do Chelsea Antonio Conte. Ewentualny transfer Senegalczyka uzależniony jest od przyszłości Włocha na Stamford Brigde. Prócz The Blues zainteresowanie piłkarzem Napoli wykazują Arsenal i Everton. Przeprowadzka Kalidou na Goodison Park mogłaby stać się rekordowym transferem klubu. Tanio z pewnością nie będzie – klauzula obrońcy wynosi 70 milionów euro. Trudno dziwić się szerokiemu zainteresowaniu. Koulibaly został właśnie wybrany przez CIES najlepszym obrońcą spośród pięciu najsilniejszych lig Europy. O ile wyroki tego stowarzyszenia często budzą kontrowersje, o tyle klasy Senegalczyka nie sposób podważyć. Nie zmieni tego fakt, iż ten tydzień nie był dla niego szczęśliwy. Napoli zremisowało z Sassuolo, a dystans do pierwszego w lidze Juventusu zwiększył się do czterech punktów.
Wszelkie problemy innych reprezentantów Senegalu bledną w obliczu sytuacji Pape Souare. Aliou Cisse powołał go do reprezentacji, po długiej absencji zarówno w kadrze, jak i klubie. Spowodowana była ona wypadkiem samochodowym i trwającą miesiącami rekonwalescencją. Jednak Soure boryka się z problemami nie tylko na boisku. Mimo iż lewy obrońca Crystal Palace zarabia 30 tysięcy funtów tygodniowo, znalazł się w trudnej sytuacji finansowej. Souare ogłosił właśnie niewypłacalność, po tym jak popadł w długi ze względu na zaległości podatkowe.
Japonia
Ledwie zadebiutował w barwach Japonii, a już zrobiło się o nim bardzo głośno. Shoyą Nakajima, napastnikiem Portimonense, ma być zainteresowana nie tylko Borussia Dortmund, ale też Atletico Madryt. Nie są to czcze plotki, gdyż kontakt ze strony obu klubów potwierdził Rodiney Sampaio, prezydent portugalskiej ekipy. Wśród potencjalnych kupców, chętnych na pozyskanie Nakajimy, wymienia się także Manchester United i Napoli. Na razie 23-latek pozostaje własnością FC Tokyo, dla Portimonense grając w ramach wypożyczenia. Jednakże powrót do ojczyzny wydaje się mało prawdopodobny. Wygląda na to, że Japończyk na dłużej pozostanie w Europie.
W meczu Gent z Anderlechtem zmierzyło się dwóch kadrowiczów Japonii: Yuya Kubo i Morioka Ryota. Na wysokości zadania stanął napastnik Gent. Yuya Kubo wszedł z ławki na zaledwie dwanaście minut i zdołał narobić sporo zamieszania. Choć Matz Sels obronił rzut karny w jego wykonaniu, to piłkarz Niebieskich Samurajów dopiął swego. Chwilę później trafił, ustalając wynik na 2:0. Były pomocnik Śląska Wrocław miał mniej szczęścia. Znalazł się w obozie przegranych. Rozegrał jednak mecz w pełnym wymiarze czasu i nadal jest w łaskach trenera.
W meczu Fortuny Duesseldorf z Dramstadtem także wybiegło na murawę dwóch Japończyków. Tym razem reprezentowali oni ten sam klub. Usami Takashi i Haraguchi Genki po raz kolejny zagrali od pierwszych minut. To dobra wiadomość w szczególności dla drugiego z nich. Po wywalczeniu powołania do kadry narodowej powoli przekonuje do siebie także klubowego trenera, Friedhelma Funkela, który przez większą część sezonu odsuwał go poza skład meczowy. Fortuna przegrała 0:1, mimo że Dramstadt całą drugą połowę grał w dziesiątkę. Porażka nie zmieniła wiele w sytuacji klubu. F95 mają sześciopunktową przewagę nad drugim Nurnbergiem i pewnie zmierzają do najwyższej klasy rozgrywkowej.
– Naprawdę mi przykro, że doprowadziłem do tej sytuacji. Chciałem by klub, w nowej formie, uczynił krok naprzód. W ten sposób Takafumi Hori, trener Urawa Red Dimonds, żegna się ze stanowiskiem. Sytuacją, o której mowa, jest przedostatnie miejsce w J-League, z zaledwie dwoma punktami na koncie. W listopadzie zeszłego roku Hori został wybrany przez japoński związek piłkarski najlepszym trenerem w 2017. Poprowadził The Reds do ich drugiego w historii triumfu w Azjatyckiej Lidze Mistrzów.
Teraz cierpliwość władz klubu się skończyła, a funkcję szkoleniowca tymczasowo przejął trener rezerw – Tosuyoshi Ostuki. Zmiany w Urawie z pewnością są potrzebne. Sytuacja klubu z Saitamy ma duże znaczenie z perspektywy selekcjonera Japonii. Dla Halilhodzicia to jedno z ulubionych źródeł reprezentantów. Na ostatnie sparingi powołania otrzymało tylko dwóch piłkarzy Urawy – Tomaoki Makino i Tomoya Ugajin. To niezwykle mało jak na zwyczaje bośniackiego szkoleniowca. Być może to sytuacja Urawy sprawiła, że zaczął on patrzeć przychylnym okiem na graczy Kawasaki Frontale, obecnego mistrza J-League.