Przed Maciejem Sulęckim mogą otworzyć się wrota do wielkiej, międzynarodowej kariery. Polak 28 kwietnia w Nowym Jorku skrzyżuje rękawice z byłym mistrzem świata, Danielem Jacobsem. Jeśli wygra, stanie się naturalnym rywalem dla znakomitego Giennadija Gołowkina, którego zawodowe losy mocno się pokomplikowały. Transmisja starcia "Stricza" (przydomek Sulęckiego – przy. red.) z "Człowkiem Cudu" w TVP Sport, aplikacji mobilnej i SPORT.TVP.PL.
"Walka życia, marzeń i nadziei" – tak pojedynek zapowiada menedżer warszawianina, Andrzej Wasilewski. Z pewnością ewentualny triumf nad 31-latkiem z Brownsville byłby jednym z najważniejszych akcentów w dziejach polskiego zawodowego boksu.
"Prosta" droga do Gołowkina
Promotor imprezy w Barclays Center – prężnie działający Eddie Hearn (na zdjęciu z Anthonym Joshuą, z którym związany jest od 2013 roku) – zapowiedział oficjalnie, iż główna potyczka nocy w USA będzie równocześnie eliminatorem federacji WBA w kategorii średniej (limit do 72,6 kg). Zwycięzca w kolejnym występie powinien rywalizować o pełnoprawny pas czempiona. A sytuacja w federacji World Boxing Association stała się wyjątkowo ciekawa.
Posiadaczem trofeum "Super" jest Giennadij Gołowkin – król nokautu z Kazachstanu, który stał się jedną z największych gwiazd profesjonalnych ringów. 5 maja miał stanąć oko w oko z Saulem Alvarezem. Bożyszcze kibiców z Meksyku został przyłapany na dopingu. Ze spektakularnej batalii rewanżowej (w pierwszym pojedynku sędziowie orzekli remis) nici, w organizmie "Canelo" wykryto clenbuterol, a oskarżony tłumaczył się w paradoksalny sposób. Jego zdaniem, wszystkiemu winne zanieczyszczone mięso. Mało kto wierzy w tę wersję wydarzeń. Latynos może zostać zawieszony na rok, a wielkie pieniądze zostały zamrożone.
Alvareza ma zastąpić rodak, anonimowy Jaime Munguia. Nieskazitelny bilans i status niepokonanego w 28. walkach i tak nie czyni z niego godnego dla "GGG" oponenta. Bombardier z Karagandy powinien wybić młokosowi nadzieje o triumfie w ekspresowym tempie, a dalej? Nie uniknie lepszego z pary Sulęcki vs Jacobs. Jeśli więc podopieczny Andrzeja Gmitruka wykona wzorowo swoją pracę w Nowym Jorku i sprawi niespodziankę, będzie rozpoznawalny na całym sportowym świecie i prawdopodobnie przystąpi do potyczki z Gołowkinem.
Regularnym mistrzem jest zaś Japończyk Ryota Murata – złoty medalista olimpijski z Londynu, który w "Kraju Kwitnącej Wiśni" ma status bohatera, również zapewnia sowite gaże.
Sulęcki zlekceważony?
"Striczowi" z pewnością nie zabraknie motywacji 28 kwietnia. Kolejnym bodźcem powinno być nie do końca profesjonalne podejście organizatorów. Zaczęło się od tego, że Hearn – szef stajni Matchroom Boxing – na Twitterze pomylił flagę Polski z... Indonezją. Z kolei na plakacie promującym galę znalazła się wyłącznie sylwetka Jacobsa, a do bokserskiego tanga trzeba przecież dwóch. – Daj spokój, po prostu on jest przystojny, a ja jestem brzydal – komentował rozbawiony.
Przekonanie Hearna o sukcesie Jacobsa jest na tyle duże, że Brytyjczyk już zapowiada go jako kolejnego przeciwnika Gołowkina, jakby zapominając o tym, że zawodnik Knockout Promotions nie przyjeżdża za wielką wodę tylko po wypłatę, a po wielki sukces.
– Mam wykonać jak najlepiej swoją pracę i zwyciężyć. Sam udział nie jest dla mnie żadnym sukcesem. Ten może nastąpić, gdy wygram, a tylko to mnie interesuje. Spełnienie marzeń jest na wyciągnięcie ręki, a gdy byłem przecież młodym chłopakiem, to wydawało się abstrakcyjne.– przekonuje w rozmowie ze SPORT.TVP.PL. Promotor Andrzej Wasilewski dodaje z uznaniem, że nastawienie jego podopiecznego jest wprost wzorowe.
– Fantastyczne, gdy pracuje się z zawodnikami, którzy wierzą w siebie, w umiejętności i możliwości, marząc przy tym o wielkiej sławie i pieniądzach. Taki właśnie jest Sulęcki– kwituje. Specjalnie wyprowadził się z domu, by w pełni skoncentrować się na amerykańskim marzeniu. Niezachwiana wiara przeniesie "cudowną" górę? Transmisja w nocy z 28 na 29 kwietnia w TVP Sport, aplikacji mobilnej i SPORT.TVP.PL.