– Kogoś z takim potencjałem nie widziałem od dawien dawna. Ma wszystko, by być ukraińsko–polskim mistrzem świata – mówi o nowym nabytku promotor grupy Knockout Promotions, Andrzej Wasilewski w rozmowie ze SPORT.TVP.PL. Pochodzący z Charkowa 22-letni Fiodor Czerkaszyn to były mistrz świata w muay-thai, który z kartą Polaka w dłoni przybył do Warszawy, by spełnić pięściarskie marzenia. Okoliczności wyjazdu były zwariowane, ale błyskawicznie przekonał wszystkich, że ma w sobie coś wyjątkowego. 12 maja w Wałczu poszuka kolejnego efektownego triumfu. Transmisja gali w Telewizji Polskiej.
22-latek w poszukiwaniu szczęścia i sportowego rozwoju wsiadł w auto i ruszył w drogę do Warszawy. Nie miał żadnych gwarancji, że otrzyma szansę zaprezentowania swoich umiejętności. Zameldował się w sali treningowej KnockOut Promotions i poprosił głównego szkoleniowca grupy, Fiodora Łapina, o możliwość współpracy. Choć wyjechał w ciemno, doskonale wierzył w swój talent.
– Słyszałem dużo o trenerze Łapinie, który pochodzi z Rosji. Spodobały mi się metody treningowe. Nie miałem wyjścia, przyjechałem samochodem, znalazłem salę i przywitałem się z trenerem. Wrażenia były super! – mówi w rozmowie z ringpolska.pl.
Doświadczony trener, który prowadził do mistrzowskich sukcesów Krzysztofa Włodarczyka i Krzysztofa Głowackiego, a także pracował z Arturem Szpilką, nie pierwszy raz spotkał się z taką prośbą. Dał szansę młodzianowi z Ukrainy, a obserwatorzy błyskawicznie przekonali się, że mamy do czynienia z kimś nieprzeciętnym.
Swoją wartość udowodnił podczas sparingów z Kamilem Szeremetą, który we wrześniu zdobył pas mistrza Europy w kategorii średniej.
– Zaimponował mi swoim podejściem, szczerą chęcią osiągnięcia czegoś znaczącego w tej dyscyplinie sportu. Zaangażowanie godne podziwu i warte naśladowania. Do takich chłopaków z przyjemnością wyciągamy pomocną dłoń. Będziemy mieli z niego pociechę – powiedział w rozmowie ze SPORT.TVP.PL promotor grupy Knockout Promotions, Andrzej Wasilewski.
Jest w pełni przekonany, że pod jego skrzydła trafił przyszły mistrz świata zawodowców.
– Nie mam żadnych wątpliwości, że mówimy o zawodniku, który ma wszystko, by być ukraińsko-polskim mistrzem świata. Kogoś z takim potencjałem nie widziałem od dawien dawna. Koszula jest zawsze bliższa ciału i gdybyśmy w niego nie wierzyli, gdybyśmy nie zobaczyli w nim czegoś specjalnego, to nie nawiązalibyśmy tej współpracy. Kulturalny, przemiły, inteligentny i niezwykle dojrzały jak na swój wiek – dodał.
Kierunek wyjazdu nie był przypadkowy, bowiem Czerkaszyn ma polskie korzenie. Gdy się o tym dowiedział, w kilkanaście miesięcy nauczył się języka i postanowił wyruszyć w podróż. Wszystko dzięki... telefonowi od mamy.
– Dwa lata temu zadzwoniła do mnie mama i powiedziała: "Fiodorku, znalazłam dokument, że babcia urodziła się w Polsce." Wysłała do mnie ten papier, a ja zacząłem uczyć się języka polskiego, historii kraju, geografii. Otrzymałem kartę Polaka – mówi z zadowoleniem. Z naszych informacji wynika, że już w przyszłym roku będzie ubiegał się o polskie obywatelstwo.
Czerkaszyn urodził się w Charkowie, drugim największym mieście Ukrainy. Tam stawiał pierwsze sportowe kroki, zanim zajął się sportami walki namawiany był do gry w hokeja. Na lodzie swoich sił próbował jego ojciec, ale szybko zrozumiał, że syn zamierza realizować się w inny sposób. Inspiracją były filmy z udziałem Bruce'a Lee i Jean-Claude'a Van Damme'a.
Ma wszystko, by być ukraińsko-polskim mistrzem świata. Zaimponował mi swoim podejściem.
Zanim na stałe zagościł w pięściarskim ringu, z sukcesami walczył w muay-thai. Krok po kroku, aż doszedł do tytułu mistrza świata juniorów. Miał wtedy zaledwie szesnaście lat, a końcowy triumf zszokował wszystkich, bowiem nie był wymieniany w gronie faworytów. To był kolejny sygnał, że walka płynie w jego DNA. W 2015 roku zdecydował się na wiążącą zmianę i zadebiutował w profesjonalnym boksie. Podczas gali w Bułgarii wypunktował miejscowego Konstantina Alexandrowa. Dzisiaj legitymuje się nieskazitelnym bilansem 8. zwycięstw (5. przez nokaut).
Na polskiej ziemi zadebiutował w lutym w Nysie, rozbijając w zaledwie 90. sekund twardego Artioma Karasiowa. Nad Wisłą mieszka od września. Zafundował doświadczonemu Rosjaninowi najszybszą porażkę w karierze. Był tak zdeterminowany, że z własnej kieszeni opłacił gażę rywalowi, by tylko móc się wykazać. Przez długie lata ma budować swoją tożsamość w Knockout Promotions.
– Polska publiczność przyjęła mnie bardzo dobrze. Czułem wsparcie i mam nadzieję, że pokażę dobry boks dla Polaków i będą zbudowani moją formą. Dzięki temu zyskam nowych fanów – dodał.
Czerkaszyna stać na międzynarodowe i znaczące zwycięstwa. Gdy przyjdą boje o pas, kibice posłuchają dwóch hymnów.
– Będę chciał połączyć Ukrainę i Polskę i wyjść do pojedynków z flagami obu krajów – zakończył.
12 maja w Wałczu Czerkaszyn zmierzy się z doświadczonym Danielem Urbańskim (21—23–3, 5 KO). Główną atrakcją wieczoru konfrontacja Krzysztofa Głowackiego z Santanderem Silgado z Kolumbii. Transmisja imprezy w TVP Sport, SPORT.TVP.PL, aplikacji mobilnej, a główna potyczka wieczoru będzie pokazana w TVP1.
Następne