17 kwi 2018 | Motorowe / Formuła 1

Talent z gorącą głową. "Jest na tyle bystry, aby się poprawić"

Max Verstappen (L) i Helmut Marko (fot. Getty Images)

JŁ

Aby święcić triumfy w Formule 1 nie wystarczy jedynie mieć szybki samochód i talent do jego prowadzenia. Potrzebne do zwyciężania są też: odwaga, bezpardonowość i skłonność do ryzyka. Tak jeździł m.in. Michael Schumacher, co nie zawsze podobało się jego rywalom. Po pierwszych rundach tego sezonu można powiedzieć, że śladami wielkiego mistrza chce podążać Max Verstappen, choć na razie wszystkich wyżej wymienionych cech ma w nadmiarze.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Max rozrabiaka. "Zmarnował szansę na podium"
Po trzech wyścigach Holender zajmuje ósme miejsce w klasyfikacji generalnej i zebrał ponad dwa razy mniej punktów niż jego partner z zespołu – Daniel Ricciardo. Australijczyk zwyciężył w ostatnim Grand Prix Chin, wykorzystując genialną strategię zmiany opon w obu bolidach Red Bulla. Verstappen zapewne także znalazłby się na podium, gdyby nie to, że kolejny raz poniosła go młodzieńcza fantazja.

Do zderzenia kierowcy Red Bulla z Sebastianem Vettelem doszło w zakręcie nr 14. Była to końcowa faza wyścigu i Verstappen chciał jak najszybciej wyprzedzić rywala, aby zagwarantować miejsce na podium. Postanowił wyprzedzić Niemca po wewnętrznej, lecz nie było tam dla niego miejsca. Bolidy zderzyły się, a kierowcy stracili kilka sekund oraz… pozycji, bo zostali wyprzedzeni przez Kimiego Raikkonena i Lewisa Hamiltona.

Wielu osobom przypomniała się sytuacja z poprzedniego wyścigu w Bahrajnie, gdy Holender zderzył się z aktualnym mistrzem świata. Stłuczka kosztowała młodego zawodnika wycofanie się z rywalizacji. W mediach pojawiły się opinie, że powinien ochłonąć, jeśli chce zwyciężać częściej.

– Nie sądzę, abym musiał stać się mniej agresywny, bo nie o to chodzi – powiedział Verstappen po sytuacji z Vettelem. – Chodzi o to, że czasami za dużo chcę. Muszę się bardziej skupiać na ocenie wydarzeń. To dla mnie kolejna cenna lekcja – stwierdził.

Podobnego zdania jest jego ojciec – Jos, który także ścigał się, lecz ze znacznie mniejszym powodzeniem. – Wyprzedzenie było niemożliwe. To był błąd w ocenie. W niektórych sytuacjach Max powinien więcej myśleć. Nie powinniśmy widzieć tego typu zdarzeń – stwierdził, choć dodał także, że ostatnie stłuczki nie powinny wpłynąć na jego jazdę. – Nie chciałbym, aby zmienił styl. Minął dwóch ludzi na starcie. Zrobił to perfekcyjnie.

– W Red Bullu musi podejmować więcej ryzyka, bo maksymalna szybkość bolidu jest mniejsza niż w Mercedesie. Zachowanie Maxa jest brane pod lupę, bo jest młody. Nie wydaje mi się, że krytyka w prasie jest uzasadniona – przyznał Jos Verstappen.

Max Verstappen

Fakt jest jednak taki, że w najbliższym czasie FIA będzie baczniej przyglądała się poczynaniom 20-latka. – Ma już pięć punktów karnych. Musi być teraz bardziej uważny – stwierdził dyrektor wyścigowy, Charlie Whiting. – Jest jednak niezwykle utalentowany. Ma w sobie na tyle rozumu, żeby rozpoznać i pracować nad rzeczami, które tego wymagają.

Nadzieję na poprawę mają również szefowie Red Bulla. Oznaką poprawy jest fakt, że Holender od razu przyznał się do błędu i przeprosił Vettela. – Jego talent jest oczywisty, podobnie jak odwaga i instynkt. Jest jednak niecierpliwy. Z pewnością wyniesie z tego wiele nauki – powiedział Christian Horner.

Na razie wyniki Holendra różnią się od tych, które osiąga Ricciardo. – Daniel jest jednak w innym momencie kariery. Verstappen jest wciąż młody i będzie dopiero zbierał doświadczenia – dodał szef zespołu.

Najbliższa szansa na rehabilitację 29 kwietnia. Kierowcy będą ścigać się o Grand Prix Azerbejdżanu. Start wyścigu o 14:10.